do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Satrapa oczywiście będzie ciekawy, co się stało z zuchwalcem, który poprowadził tę osobliwą inwazję.Dowie się, że wywiozłeś króla Antané’a, a mieszkańcy miasta widzieli cię, jak zajeżdżasz do mego pałacu na czele swego orszaku.Król przeto zjawi się tu w otoczeniu zbrojnych pachołków i zacznie węszyć.Jeśli znajdzie Antané’go w starym lochu, będziemy musieli odpowiedzieć na kilka kłopotliwych pytań.– Myślę, że możemy zbić go z tropu – odparł Hasselborg.– Powiedz mu, że uprowadziłem Antané’a do Novorecife.Liczę, że nie zdoła mnie schwytać, aby się o tym przekonać.– Zaiste, potrafisz przedstawiać sprawy w lepszym świetle.Mimo to, sam nie wiem.– Otóż tak: jeśli zechcesz dotrzymać obietnicy.– W głębi duszy Hasselborg coraz bardziej podzielał opinię króla o chwiejności arcykapłana.– Posłuchaj, chłopcze.Zrobię to pod jednym warunkiem.– Jakim?– Zauważyłeś chyba, że moja bratanica Fouri żywi do ciebie uczucia gorętsze od zwykłego szacunku?– Uhm, hmm.– Poślubisz ją zatem według obrządku naszego najświętszego Kościoła, ja zaś zgodzę się przechować twego więźnia, póki nie dostanę od ciebie instrukcji co do jego dalszych losów, tak jak tego żądasz.Hasté i Fouri nie wiedzieli jeszcze, że jest Ziemianinem, a co gorsza, że chce wracać na Ziemię, jak tylko załatwi to, co ma do załatwienia.Znalazłszy się poza granicami Gozashtandii, mógłby unieważnić małżeństwo, bądź zignorować je, tak jak Fallon postąpił ze swoim.Czuł jednak wstręt do stosowania podstępów w takiej ważnej sprawie – ważnej przynajmniej dla Fouri.– No i co? – spytał Hasté.Hasselborg skręcał się z zakłopotania, mając wybór równie trudny jak przedtem arcykapłan.Czy powinien w tym momencie odpuścić, wycofać się z gry, przekazać więźniów w ręce króla Eqrara albo Chuena i zameldować Batruniemu o niepowodzeniu misji? Uprościłoby to sprawę z Alexandrą.Nie – będąc tak blisko sukcesu, nie zamierza sam się go pozbawiać.– Dobrze – oznajmił.– Ale może dopiero po moim powrocie stamtąd, gdzie wybieram się z królową?– Nie; zanim wyjedziesz.Dziś wieczorem.Szansa na ucieczkę się rozwiała.– Zgoda.Kiedy zechesz.– Zawsze pragnąłem, aby ślub mojej bratanicy miał wspaniałą oprawę – podjął Hasté.– Powinienem sprawdzić na przykład starożytne zapiski astrologiczne, aby wykalkulować najlepiej wróżącą datę.Fouri upiera się jednak przy natychmiastowej ceremonii.Dlatego obejdzie się bez obliczania waszych horoskopów.– Hasté spojrzał na świecę z podziałką czasu.– Już pora kolacji.Może dokonajmy tego teraz, jak tylko my i nasi przyjaciele ubierzemy się do ceremonii? A potem – do stołu.Zaślubiny mogły narobić Hasselborgowi jeszcze więcej kłopotów, chyba że znajdzie jakiś pretekst, aby natychmiast po jedzeniu zniknąć w ciemnościach.Chociaż w tej fazie gry nie miało już większego znaczenia, czy Fouri odkryje jego tajemnicę.– Świetnie – odparł uprzejmie.– Obawiam się niestety, że będę musiał wziąć ślub tak jak stoję, ponieważ reszta moich ubrań leży w domku Eqrara.Przeszedł do izby, którą wyznaczył mu arcykapłan.Ogolił się, umył, przespał trochę, po czym wyszedł na przechadzkę po pałacu.Zapukał do drzwi Julnar.– Tak?– Królowa Julnar? Tu soi-disant, Kavir bad-Ma’lum.– O co chodzi, demonie? – Otworzyła drzwi.– Pomyślałem, że może zechce pani przyjść na ślub.– Ślub? Czyj? Gdzie? Kiedy? Ale bosko! Z przyjemnością!– Wygląda na to, że za jakieś piętnaście minut bratanica arcykapłana i ja pobierzemy się w kaplicy Jego Świątobliwości.– Co zrobicie? Przecież jest pan Ziemia.– Sza! Nie można na to nic poradzić i wolę, żeby wiadomość o tym nie rozeszła się szerokim echem.Proszę mi tylko powiedzieć, czy chciałaby pani przyjść.– Z przyjemnością! Ale.Ale.– Ale co?– Jak mogłabym się bawić ze świadomością, że trzymacie mojego męża w tym wstrętnym, ciasnym lochu? To byłoby nielojalne.– Trudno, ale.– Co panu szkodzi wypuścić go na czas ślubu, żeby też mógł obejrzeć uroczystość? Tony to porządny gość, głowę daję, że nie będzie się awanturował.– Zobaczymy.Poszedł na dół do celi Fallona.Były monarcha był wygodnie zakwaterowany i grał akurat w kriszniańską odmianę warcabów z Ferzao.– Tony, za kilka minut biorę ślub z bratanicą arcykapłana – oznajmił detektyw.– Pańska, hm.małżonka chciałaby być obecna na uroczystości, gdybym również panu pozwolił przyjść.Ma pan ochotę?– Oczywiście, że mamy! – odparł Fallon z takim animuszem, że detektyw spojrzał na niego z przestrachem.– Nie licz na to – ostrzegł więźnia – że uda ci się uciec, przyjacielu.Każę pana dobrze pilnować.– Och, nie sprawimy panu kłopotu.Słowo honoru i w ogóle.– Cieszę się.Ferzao, zawołaj Ghuma.Za kilka minut wypuścicie króla Antané’a z celi i zaprowadzicie go do prywatnej kaplicy arcykapłana.Nie odstępujcie go ani na krok i nie spuszczajcie z oka.Następnie detektyw sam udał się do kaplicy.Zastał w niej arcykapłana, Chuena, Fouri i jej pokojówkę oraz Julnar.Fouri pożerała go wzrokiem, przypominając terrańską pajęczycę, która ma zwyczaj zjadać swego kochanka.Julnar, doszedł do wniosku Hasselborg, była po prostu zdrową, normalną dziewczyną, może trochę wrażliwą, ale fantastycznie zbudowaną, co do maksimum wykorzystywała pozbawiona góry kriszniańska suknia wieczorowa.– Omówię pokrótce formalności, abyś poznał odpowiedzi, których powinieneś udzielać.Ty stoisz tam, Fouri tutaj.Ujmujesz jej dłoń w swoją, o – tak.Zaraz, zaraz.Co to za jeden? Wyprowadzić tego człowieka!Hasselborg odwrócił się gwałtownie.Zobaczył Fallona w eskorcie dwóch swoich najemników.– Którego? – zapytał.Fallon wyrwał się strażnikom.– Hasté, ty fałszywy.– krzyknął.– Cisza! Zabraniam ci mówić! – zawołał arcykapłan.Fallon zlekceważył jego słowa.– Fałszywy zeft, już my dopilnujemy, żebyś.Ohé, uważajcie na niego!Hasselborg odwrócił się z powrotem.Hasté napiął cięciwę małej kuszy kieszonkowej i celował mniej więcej w kierunku Fallona.Ten oraz dwaj strażnicy runęli jak szaleni na podłogę.Prócz Hasselborga i Chuena wszyscy obecni w komnacie poszli za ich przykładem.Chuen szukał wzrokiem przedmiotu, którym można by rzucić.Detektyw, stojący bliżej arcykapłana, wyprowadził prawą stopą straszliwego kopniaka w jego prawą dłoń.Brzdęk cięciwy zmieszał się z trzaskiem buta detektywa, kusza frunęła wysoko w powietrze, strzała wbiła się ze szczękiem w sufit i zaryła w murze.Hasselborg rzucił się na arcykapłana, zakładając mu podwójnego nelsona.Hasté upadł na podłogę razem ze swą wspaniałą szatą i całą resztą.Hasselborg usłyszał, jak któryś z jego poddanych głośno sapnął na widok świętokradztwa.– Doprawdy, mój synu – przemówił Hasté, odzyskawszy oddech [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl