do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Albo Marceline, albo figa z makiem.Jaką jesteś aktorką?Hm, szło mi o niebo lepiej, gdy wiedziałam, w jakiej sztuce gram.Może improwizacja nie była moją mocną stroną, ale umiałam odebrać sygnał i nim się kierować.Skierować się na nią.Starczyło mi impetu, żeby razem z nią zatoczyć się do parapetu okna.Zamknęłam oczy, żeby nie widzieć, jak spada.Kiedy je otworzyłam, chwiałyśmy się na krawędzi urwiska.* * *Człowiek nie może się uwolnić od pragnienia życia i strachu przed śmiercią.Czy nikt mnie nie słuchał? Czyżby uważała, że to będzie łatwizna? Że zwyczajnie wypchnie ją za burtę, zgotuje jej zaskakujące pożegnanie? Ja tu jestem eskortantką i znam się na tej robocie, nawet jeśli nie wiem, jak zabić kogoś, kto nie planował umrzeć.W sumie to nie wiadomo, czy mam eskortować, czy udawać wykidajłę.I oto jesteśmy w „Skrytce Davy’ego Jonesa”.Wyczuwam ją, lecz jej nie widzę – agentki, która uchwyciła się mnie niby koła ratunkowego.Wyczuwam też resztę, lecz nikogo nie widzę.W lokalu jest tłoczno, są holoryby i imprezowicze, podwodne odgłosy, nawet głupia ławica ostryg, które wypluwają perły w tempie jednej na minutę z każdej grzebieniastej muszli.Taa, już tu kiedyś byłam.I przychodzi podjarka, bo to nie jest moje wspomnienie.Taa, co za wrażenia: jakbym wkładała miękką, milutką rękawiczkę, która wsuwa się dalej, dalej i dalej, aż chowam się w niej zupełnie.Naprawdę czuję się jak pod wodą: ciężar zerowy, gracja baletnicy.Wszystko staje się niewyraźne, łącznie ze mną, i przez chwilę bezwładnie dryfuję, jakby znosił mnie prąd.* * *To nie było również tak całkiem moje wspomnienie.Tamtego wieczoru eskortantka opuściła garderobę z doczepioną do niej resztką makiety Marvy; nie mojej, choć też jestem Marvą, lecz tej nowej, ulepszonej Marvy – tej samej, która chciała dać kopa agentce i korzystać ze sławy.A ona doczepiła się do mnie? Osobowości nie zawsze rozdzielają się gładko i bez śladu, więc coś z niej musiało pozostać we mnie i na odwrót.Em-Cate i Twill byli dokładnie tam, gdzie widziałam ich tamtego wieczora, podobni do kukiełkowych animacji.Odwróciłam się, żeby popatrzeć na ich odbicia w lustrze, lecz coś mnie blokowało.Nie teraz.Zupełnie jakby okno otworzyło się i zamknęło w przeciągu ułamka sekundy: przebłysk obecności agentki gasnący tak szybko, że nie zdążył się utrwalić.Odpłynęłam od lustra do miejsca, gdzie kiedyś spotkałam Sovaya.Chcesz sprawdzić kwestię?Wiedziałam, że jeszcze nie teraz.Otoczyła mnie ławica holoryb i porwała ze sobą.Okrążyliśmy cały lokal, nim oderwałam się od nich i skierowałam w dół, ku znajomej twarzy.* * *Można się zdziwić, gdy za przynętą płynie taka maszkara.Jestem po drugiej stronie tej łagodnej podjarki.Opadam spokojniutko i gdy ląduję, chciałoby się krzyknąć: życie jest piękne! Oddalam się zadowolona, że poznałam to nowe doświadczenie.A rzadko o czym można to powiedzieć ostatnimi czasy.Ale można się zdziwić, gdy za przynętą płynie taka maszkara.Jednak pamiętam – pamiętam i nie wynika z tego nic złego – jej twarz na lśniącej żółtej holorybie.Ryba z ludzką twarzą i woda nad moją głową; taa, to karmoskop, jeśli faktycznie istnieją takie rzeczy.Ale czy mój karmoskop?Dobra, oto parszywy nałóg: pragnienie przejęcia cudzego nałogu.To jak prosić się o kłopoty.Ale czy to nie przypomina przejmowania czyichś wspomnień?Coś mi mówi, żebym się tym nie przejmowała, bo jestem, jaka jestem nie z własnej woli.Jeśli odczuwam potrzebę, żeby coś mi zostało wybaczone, to trudno (choć osobiście uważam, że najgorszym nałogiem jest poczucie winy).A ryba wciąż czeka, żeby przepłynąć przez moją głowę.Chcę zrobić unik jak wtedy, gdy to się naprawdę działo, lecz nie mogę.Zupełnie jakby mi wkręcono łeb w niewidzialne imadło.No i muszę.ją wpuścić.* * *Wreszcie zrozumiałam, czemu u Bateau miałam rozdwojone pole widzenia.Ona była tam również i próbowała z nim rozmawiać.Teraz efekt jest wyraźniejszy, ale już nie tak przykry i niewygodny.Pewnie dlatego, że obie wiemy, co jest grane.Wyczuwam jej obecność i swoją, jak dwa połączone gatunki oliwy, które się nie mieszają – które nie chcą się wymieszać [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl