do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Te to for­my ży­cia na tle pra­cy nie przez nas do­ko­na­nej — uka­zu­ją się nam ja­ko ży­cie, go­to­we już do pew­ne­go stop­nia, cze­ka­ją­ce na to, by­śmy je prze­ży­li, a ra­czej, aby ono prze­ży­ło nas po swo­je­mu.Gdy wy­da­je się nam ono bez­war­to­ścio­wym, nie myśl­my, że­śmy już po­zna­li i osą­dzi­li świat rze­czy­wi­sty czło­wie­ka, je­go rze­tel­ne, nie do­pusz­cza­ją­ce złu­dzeń, twar­de ist­nie­nie.By­naj­mniej.Nie ze­tknę­li­śmy się jesz­cze ani na chwi­lę z tą głę­bi­ną, nie wie­my, czym jest ona.Zna­my ży­cie na tle go­to­we­go, do­ko­na­ne­go już świa­ta pra­cy, świa­ta uczło­wie­czo­ne­go już, nie zna­my te­go istot­ne­go ży­cia, któ­re w wal­ce z wiecz­nie po­za­ludz­kim ży­wio­łem — ten nasz świat stwa­rza.Gdy uzna­je­my za bez­war­to­ścio­wy, za nie­istot­ny ten świat, w któ­rym ży­li­śmy, nie po­wie­dzie­li­śmy nic jesz­cze o świe­cie głę­bo­kim, gdy wy­da­li­śmy sąd o ży­ciu na tle go­to­wej pra­cy, na pod­sta­wie stwo­rzo­ne­go po­za na­szy­mi ple­ca­mi przez nie­ustan­ny ludz­ki wy­si­łek — świa­ta, nie po­wie­dzie­li­śmy nic jesz­cze o stwa­rza­ją­cym to wszyst­ko w wal­ce z ży­wio­łem czło­wie­ku.To wszyst­ko głę­bo­kie, istot­ne, dźwi­ga­ją­ce nas po­zo­sta­wa­ło po­za ob­rę­bem na­szych prze­żyć, na­szych war­to­ścio­wań, na­szych są­dów.Czło­wiek do­tych­cza­so­wy na­wet wte­dy, gdy żył sam ja­ko wy­twór­ca, my­ślał o so­bie, o stwa­rza­nym przez wła­sną pra­cę, przez wła­sny wy­si­łek świe­cie i ży­ciu, jak spo­żyw­ca; jak ktoś, co za­sta­je go­to­wy świat, go­to­we pra­wo, go­to­wą praw­dę i nie wy­twa­rza te­go wszyst­kie­go, lecz usi­łu­je tyl­ko uczy­nić za­dość tym wa­run­kom, od któ­rych za­le­ży przy­swo­je­nie tych wszyst­kich go­to­wych rze­czy.Pro­szę zwa­żyć, że mó­wię: „na­wet wte­dy, gdy sam żył ja­ko wy­twór­ca”.Nie idzie więc tu o ka­za­nie prze­ciw­ko pa­ra­zy­ty­zmo­wi260, lecz o zro­zu­mie­nie prze­wro­tu, ja­ki do­ko­ny­wa się w struk­tu­rze my­śli ludz­kiej, w za­sad­ni­czych pod­sta­wach na­szej świa­do­mo­ści.Zwra­cam uwa­gę: no­wa for­ma świa­do­mo­ści, bu­do­wa my­śli mu­si być stwo­rzo­na.Sa­mo przez się nie po­wsta­je nic.Nie roz­strzy­gnie tej spra­wy sam roz­wój sto­sun­ków eko­no­micz­nych.Do­tych­czas rze­ko­mi przed­sta­wi­cie­le kla­sy pra­cu­ją­cej my­ślą o spra­wie, któ­rej słu­żą, w ka­te­go­riach sta­rej świa­do­mo­ści: pra­ca du­cha mu­si być do­ko­na­na, mu­szą przyjść lu­dzie, któ­rzy w bo­le­snej oso­bi­stej wal­ce zry­wać bę­dą z na­wyk­nie­nia­mi do­tych­cza­so­wej my­śli, pa­so­wać się ze zwąt­pie­niem, któ­re uka­zy­wać im bę­dzie wła­sną ich pra­cę nie tyl­ko już ja­ko błąd, ale wprost ja­ko coś nie­moż­li­we­go, coś co nie mo­że ist­nieć, mieć re­zul­tat.Trze­ba bo­wiem ze­rwać ze wszyst­ki­mi do­tych­cza­so­wy­mi for­ma­mi my­śle­nia o ist­nie­ją­cym, my­śle­nia o rze­tel­nej ży­cio­wej tre­ści, za­wi­snąć jak gdy­by w próż­ni nie­ist­nie­nia, i nie stra­cić od­wa­gi, iść na­przód i pra­co­wać, aż się od­sło­ni je­dy­na rze­czy­wi­stość: zbio­ro­we ludz­kie ży­cie, stwa­rza­ją­ce pra­cą swą świat, wszyst­ko, czym żyć ma, co mu jest nie­zbęd­ne do trwa­nia i roz­wo­ju.Tu jest istot­nie po­trzeb­ny he­ro­izm my­śli, nie­ustan­na, nie­ustra­szo­na pra­wość czy­nu.Wi­dzi­my ca­łą pa­ra­dok­sal­ność za­da­nia: z roz­kła­du do­tych­cza­so­we­go świa­ta, do­tych­cza­so­we­go spo­so­bu my­śle­nia, wi­dze­nia, czu­cia rze­czy­wi­sto­ści — ma się na­ro­dzić rze­czy­wi­stość rze­tel­niej­sza, głęb­sza od po­przed­niej.Dwie stro­ny pro­ce­su sple­cio­ne tu są w jed­no, są jed­nym.Nie­ustan­nie psy­cho­lo­gia i lo­gi­ka roz­kła­du prze­sła­nia­ją nam psy­cho­lo­gię i lo­gi­kę po raz pierw­szy do­cho­dzą­cej do sa­mo­wie­dzy, uj­mu­ją­cej wła­sne ist­nie­nie w swym sa­mo­po­zna­niu — pra­cy.Dla prze­ży­wa­ją­ce­go osob­ni­ka nie ma tu dwóch stron: jest tyl­ko sze­reg zmian w spo­so­bie czu­cia, my­śle­nia; zmian, któ­re, z po­zo­ru bio­rąc, nie do­ty­czą na­wet osob­ni­ka.Zmie­nia się nie on — lecz jak gdy­by nie­za­leż­na od nie­go, za­sta­na, go­to­wa rze­czy­wi­stość.Świa­do­mo­ści nie wska­zu­je tu nic, że to wszyst­ko ma pe­wien okre­ślo­ny zwią­zek.Zmia­ny zda­ją się za­cho­dzić na róż­nych płasz­czy­znach, jed­ne z nich uka­zu­ją się ja­ko teo­rio­po­znaw­cze trud­no­ści i za­gad­nie­nia, in­ne ja­ko pew­ne sub­tel­ne drgnie­nia wraż­li­wo­ści ar­ty­stycz­nej, no­we od­cie­nie w świe­cie ar­ty­stycz­ne­go wi­dze­nia i pięk­na, in­ne wresz­cie ja­ko pew­ne prze­su­nię­cia w roz­kła­dzie war­to­ści.Nie ma jak gdy­by jed­no­li­te­go, ży­cio­we­go pro­ce­su: jest sze­reg zróż­nicz­ko­wań i prze­obra­żeń w wie­lo­płasz­czy­zno­wym świe­cie kul­tu­ry.Zmia­ny te za­cho­dzą gdzieś po­za na­mi, kon­sta­tu­je­my je, nie­któ­re z nich nas nie­po­ko­ją, in­ne prze­ciw­nie po­cią­ga­ją ku so­bie, wy­wo­łu­ją uczu­cie za­chwy­tu, du­my.Sa­mą lo­gi­kę pro­ce­su, ko­ściec sta­ły — stwa­rza do­pie­ro zro­zu­mie­nie ży­cio­we­go fak­tu.Wte­dy do­pie­ro kla­sy­fi­ku­je się to wszyst­ko i uka­zu­je się głę­bo­ką łącz­ność mię­dzy sty­lem Ana­to­la Fran­ce’a261, li­ry­ką Ka­spro­wi­cza262, teo­re­ma­ta­mi263 Ma­cha264 lub Po­in­ca­régo265.Nie­tz­sche266 wcho­dzi tu w ta­jem­ne po­wi­no­wac­twa ze zja­wi­ska­mi, któ­re nie mia­ły w so­bie nic z pro­te­stu, nic z pra­gnie­nia, prze­ciw­nie peł­ne by­ły sku­pie­nia i spo­ko­ju, za­mknię­cia w so­bie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl