do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przeszkadzał mi – nie swym wyglądem, ten był dla niego typowy, ale swą cierpliwością, która typowa dla niego nie była.Javeri miał tylko tyle dobrego wychowania, ile Jirilowi udało się wpoić biciem, a i tę odrobinę z rzadka okazywał ludziom niższego stanu.Niemniej zanim do mnie podszedł, zaczekał, aż aktorzy poczną się rozchodzić.Nawet próbował być grzeczny, burcząc, że widział już gorsze zespoły niż nasz.Zaciągnął mnie do kąta i wyjął z kieszeni kilka pogniecionych stron.– Jak się domyślasz, nie jest to sztuka w moim guście – mruknął.– Staromodna, bez subtelnego dowcipu, prawdziwej filozofii, dokładnego równoważenia się nastrojów, jakie można znaleźć u K’darodarafy.– Tu spróbuj wyobrazić sobie nishoru, jeden z tych ośmiu rodzajów nie potrafiących latać, wysokich na osiem stóp ptaków, które żyją na północy kraju i żywią się ludzkim mięsem.Tak jak mówię, spróbuj wyobrazić sobie nishoru recytującego klasyczną poezję.Będziesz miał jako takie pojęcie o Javerim.A on ciągnął dalej: – Ale skoro ten stary tyran nalega, żebyście to wystawili, oto fragment, który doda siły tej ważnej scenie z bękartem Vilnanasha.Nie, nie, nie dziękuj mi.W przeciwieństwie do Gola Javeri przeczytał mi tekst na poczekaniu.Jest to scena, w której ukochany syn króla, Sakha, nie może dojść do porozumienia z ojcem w sprawie zapewnienia wolności i niezależności zbiegłym niewolnikom, chroniącym się wśród moczarów.Vilnanash odmawia, a Sakha pluje mu w twarz i odchodzi, aby przyłączyć się do zbiegów, i ostatecznie dzieli ich los.To chyba najlepsza scena w sztuce, Trygvalin i ja dobrze zrobiliśmy, że zdecydowaliśmy się grać ją na początku z pewnym wyciszeniem, wzmacniając stopniowo, aż do nieoczekiwanego buntu Sakhi.Nawet teraz trzeba pilnować Trygvalina przez cały czas, żeby nie wpadł w złą dykcję; ale akurat wtedy udało mi się go utrzymać w ryzach jak nigdy – niestety czasowo – i ostatnią rzeczą, jakiej potrzebował, była nowa melodramatyczna tyrada, którą by mu kazano wygłosić.Ale czy mogłem zrobić coś innego niż w przypadku Gola? Usiadłem i słuchałem.Co mówisz?I to twoje ostatnie słowo? A zatem nazwę cię nie królem, ale bestią.Nie ojcem, ale okrutnym zwyrodnialcem, bezlitosnym, mściwym i okrutnym łotrem, którego obalić ci, co honor cenią, powinni, zakończyć jego wstrętne panowanie, i uczcić upadek takiego szatana, zanurzając pałasze w krwi haniebnej jego!.Było tego dużo więcej, ale orientujesz się już, w jakim tonie zostało napisane.Gdy skończył, zdołałem tylko powiedzieć:– Myślę, że plunięcie ojcu w twarz wyraża emocje bardzo treściwie.– Javeri stanął nade mną, wydając nosem jakieś nieprzyjemne dźwięki.Ciągnąłem: – Brakuje tu pewnej równowagi nastrojów, prawda?– Tak jak tej całej cholernej sztuce, już ci mówiłem – warknął Javeri.– Ale wystarczy, że umieścisz w sztuce tę przemowę, a poderwiesz widzów, obiecuję.Przecież właśnie tego chcemy, czyż nie tak? – Kiedy ociągałem się z odpowiedzią, zamachał mi przed nosem swoją wielką pryszczatą pięścią, jak gdyby próbował obrać cel, i powtórzył: – Czyż nie tak, Dardisie?Pomimo jego postury i agresywności, ludzie zazwyczaj bali się Javeriego mniej niż Gola, i zdecydowanie mniej niż Torlega.Nigdy nie odważyłbym się mówić do tamtych dwóch tak, jak temu odrzekłem:– Javeri, dziękuję ci bardzo za troskę o naszą trupę i o przedstawienie, ale ta przemowa nie nadaje się do niczego.Jest zupełnie niepotrzebna w tej scenie, a poza tym niezgrabnie napisana.– Wydaje mi się, że dodałem to ostatnie, a potem chyba skinąłem głową i odwróciłem się, żeby odejść.Trudno to sobie przypomnieć po tylu latach.Javeri, co dało się przewidzieć, zaczął bełkotać w podnieceniu, pryskając śliną naokoło.– Głupcze! Ta przemowa jest idealna do tej sceny!Teraz myślę, że po prostu miał tendencję do plucia, gdy mówił [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl