do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Travelłer wytłumaczył z dumą, że zestaw kolorów dobrał sam na podstawie obserwacji naszej planety z powietrznej platformy „Faetona”.Holden zapytał, czym należy tłumaczyć brak granic.- A jaką wartość dla powietrznego podróżnika miałby wykres politycznej przynależności? - spytał Traveller.- Sir, niech pan wyjrzy przez bulaj i skieruje spojrzenie na Ziemię.jeśli uda się ją panu znaleźć w blasku Księżyca.Z tej wysokości nawet nasze przesławne imperium robi mniejsze wrażenie niż cienie pustych oceanów satelity.Ta uwaga nie przypadła Holdenowi do smaku.- Sir, są wyjątki.Dominium jego królewskiej mości to wieczny pomnik naszej chwały.Traveller zareagował na to gwizdnięciem, którego nie powstydziłby się widz z jaskółki najpodlejszego music-hallu.- Dobry Boże, człowieku, wyjrzyj przez okno! Z naszej perspektywy wyprawy Marco Polo mają takie znaczenie jak ślad muchy na szkle, a imperia Cezara, Kubilaja, Bonapartusia i błogosławionego Edwarda wzięte osobno i do kupy nie robią większej różnicy niż łezka w tafli szkła! Holden, z naszego punktu obserwacyjnego przedsięwzięcia tak zwanych geniuszy zyskują prawdziwe proporcje i widzimy wreszcie, że pompatyczne fantazje obłąkanych i niekompetentnych przywódców ludzkości to jeden bełkot i bzdura.Dziennikarz wyprężył się, jak tylko pozwalał mu na to obfity baryłkowaty brzuch; lecz że unosił się nad stolikiem nawigacyjnym do góry nogami, osiągnął efekt dużo słabszy od oczekiwanego.- Sir Josiah, proponuję, by pan wytłumaczył naszemu francuskiemu sabotażyście, jak nieważne są sprawy polityki w tym międzygwiezdnym więzieniu.Niech pan nie zapomina, że to polityka nas tu przywiodła.Traveller wzruszył ramionami.- To jedynie dowodzi, że nic nie dorównuje ograniczoności wyobraźni ludzkiej.- I jeszcze jedno, sir - wysyczał Holden.- Przemawia pan jak przeklęty anarchista.Już wcześniej chciałem wylać oliwę na wzburzone fale tej dysputy, teraz jednak poczułem, że stanowczo muszę położyć jej tamę.- Spokojnie, Holden; sądzę, że powinieneś cofnąć te słowa.Ale Traveller położył mi dłoń na ramieniu, przerywając dalszy wywód.- Holden, czy zetknął się pan bezpośrednio z przemyśleniami takich luminarzy anarchizmu, jak Proudhon?- Czytałem o uczynkach ludzi pokroju Bakunina - rzekł z pogardą Holden.- To mi wystarcza.Traveller roześmiał się.Elektryczne światła stolika nawigacyjnego rozjaśniały jego oblicze.- Gdyby pan wyjrzał poza koniec swego nosa, wiedziałby pan, że pańscy anarchiści spoglądają na bliźnich z prawdziwą atencją.Jakże szlachetny jest wolny człowiek.- Bzdury - powiedział stanowczo Holden.Traveller odwrócił się do mnie.- Edwardzie, anarchista nie wierzy w bezprawie, nie pochwala przestępstw.Wręcz przeciwnie, jest przekonany, iż człowiek jest zdolny żyć w harmonii ze swoim bratem nie ograniczany wcale więzami prawa, że wszyscy ludzie to w gruncie rzeczy porządni goście, którym nie bardziej zależy na zniszczeniu się nawzajem, niż przeciętnemu Anglikowi na zamordowaniu żony, dziecka i psa.I człowiek w swym naturalnym stanie żył w Edenie jak anarchista, nie skrępowany prawem i nie znając prawa!Holden zamruczał coś o bluźnierstwie, ale ja zastanowiłem się nad tymi zdumiewającymi poglądami.- Ale jak moglibyśmy się rządzić, nie mając prawa? Jak moglibyśmy prowadzić nasze wielkie przedsiębiorstwa? Jak zorganizowalibyśmy społeczeństwo? Czy biedak nie zazdrościłby bogaczowi jego pałacu i nie mając nad sobą bicza prawa, nie byłby skłonny włamać się i raz dwa wynieść tamtemu wszystkie meble?- Wedle wszelkiego prawdopodobieństwa nigdy nie doszłoby do powstania takich różnic między ludźmi, a gdyby nawet, rozwiązano by je po przyjacielsku - wyjaśnił Traveller.- Każdy znałby swoje miejsce i zajmowałby je dla wspólnego dobra, bez komentarza czy narzekań.- Nonsens.Pobożne życzenia - warknął Holden.Wszystka krew napłynęła mu do twarzy.Nagle poczułem, że tym razem muszę go poprzeć.- Przecież gdybyśmy żyli w naturalnym stanie bezprawia, jak zwierzęta.- zacząłem.- Nie jak zwierzęta, Ned - poprawił mnie Traveller.- Jak wolni ludzie.- Jeśli nawet jest to możliwe, to po co mamy teraz prawa? Traveller uśmiechnął się i światło prawiecznych księżycowych mórz odbiło się od platynowego nosa.- Być może powinieneś być filozofem, Ned.Oto pytanie, z którym człowiek zmaga się od wielu stuleci.Mamy prawa, gdyż pewne indywidua.a mam tu na myśli przede wszystkich polityków i książęta [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl