do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie zapomnia³o przecie¿ o tym niebo.I sta³o siê razu jednego, ze szczególnegodopuszczenia Bo¿ego, ¿e nasz kap³an œpi¹c w swojej celi, ujrza³ siê w piekle,kêdy wielkitumult i rwetes panowa³, a demony na rozmaite sposoby znêca³y siê nadpotêpieñcami.Przestraszony mocno tym, co ogl¹da³, stan¹³ cichuchno z boku, przemyœliwuj¹cjakby siêtu niepostrze¿enie wymkn¹æ z owego miejsca kaŸni i wiekuistej rozpaczy.Niestety – diabli go wypatrzyli, a jeden z nich wskaza³ nañ palcem rzek³:– Patrzcie! Oto przyw³aszczyciel cudzego p³aszcza, godzien odebraæ zap³atê zaswójgrzech!Po czym demon, nie wiedzieæ sk¹d p³aszcz ów wydoby³, a zamoczywszy go wsmrodliwym i wrz¹cym ³ugu, z ca³ej si³y po dwakroæ uderzy³ nim w twarznieuczciwegokap³ana.Ten, w owym momencie przebudzi³ siê ze snu, a czuj¹c nieznoœny, nie do opisaniaból,pocz¹³ z ca³ych si³ krzyczeæ:– Ratujcie mnie! Ratujcie mnie! Bo p³onê i umieram!Zbiegli siê zatrwo¿eni mnisi i zdumieni stanêli u ³o¿a wo³aj¹cego.Oto bowiemca³a twarzjego spalona by³a miejscami a¿ do koœci, skóra czarna i popêkana, przez któr¹wyziera³ykrwawe p³aty miêsa.(Caesarius lib: 12.cap.42, wg.: ZWIERCIAD£O PRZYK£ADÓW,Kraków1624, s.352 – 353)233Jako jedna ofiara Mszy œw.od piêtnastu lat mêki uwolni³a umar³egoOjciec Iwo, dominikanin, niegdyœ prowincja³ w Ziemi Œwiêtej, odprawiaj¹cjutrzniê wkoœciele, naraz ujrza³ przed sob¹ jakowegoœ mnicha w plugawy habitprzyodzianego.– Kim jesteœ, i czego tu szukasz? – zapyta³ Iwo.– Jak to? Nie poznajesz mnie? Wszak jestem twoim przyjacielem, który niedawnorozsta³siê z ¿yciem.Po zgonie trafi³em do czyœæca, gdzie wyznaczono mi piêtnaœcie latsrogiej mêki.– A¿ tyle? – zdumia³ siê prowincja³, zna³ bowiem zmar³ego i wiedzia³, ¿e ów za¿ywotastawiany by³ jako wzór wszelkich cnót zakonnych.– Ach! Sprawiedliwoœæ Boska wie co czyni.Zaprawdê zas³u¿y³em na ów wyroksolennie.Gdybyœ jednak zechcia³ okazaæ mi pomoc – na co mi³osierdzie Najwy¿szegozezwoli³o – tomódl siê w mojej intencji.Skoro wiêc tylko rozednia³o, Iwo przybrawszy siê w szaty kap³añskie, podj¹³sprawowanieNajœwiêtszej Liturgii, a pokonsekrowawszy hostiê, tak mówi³:– Panie! Wszak nie jesteœ okrutniejszy od Szatana.B³agam Ciê i proszê, przezwzgl¹d nanieprzebrane mi³osierdzie Twoje, wyzwól z wiêzienia czyœæcowego umi³owanegobrata megoi przyjmij go do chwa³y wiekuistej.A s³owa te, z wielkim ³ez wylewaniem, powtarza³ po wielokroæ, tak ¿eodprawianie Mszyœwiêtej niepomiernie siê wyd³u¿y³o.Nastêpnej nocy, gdy Iwo znów modli³ siê w koœciele, ponownie ujrza³ owegozmar³egobrata.Tym razem ju¿ nie w sukni plugawej, ale z jaœniejszego bisioru.– Dobrze, ¿e przez ³askê Bo¿¹ uprosi³eœ u Pana skrócenie moich m¹k, ¿eœ mnieniezawiód³ i próœb mych nie zlekcewa¿y³.Oto dobry Bóg darowa³ mi dalszewyp³acanie siêsprawiedliwoœci Jego i odda³ mnie tobie.Bêd¹c tedy wybawionym z czyœæca, idê wtowarzystwie duchów b³ogos³awionych do niebieskiej ojczyzny.I wyrzek³szy to, zaraz znikn¹³.(Lib, qui dicitur Vitae Praedicatorum, par.5.cap.4, wg.:ZWIERCIAD£O PRZYK£ADÓW, Kraków 1624, s, 353 – 354)234O dziwnym rozkazaniu œw.PachomiuszaGdy œw.Pachomiusz pewnego razu wizytowa³ jeden z klasztorów, które mia³ podswoj¹w³adz¹, akurat trafi³ na pogrzeb pewnego zakonnika, który za ¿ycianieœwi¹tobliwie siêprowadzi³.Pogrzeb by³ okaza³y, ze œpiewaniem psalmów i kadzeniami.Sam zaœ umar³y –zgodnie zezwyczajem – w szaty kap³añskie przybrany.Skoro mnisi ujrzeli zbli¿aj¹cego siêœw.Pachomiusza, jêli go b³agaæ, by i on uczci³ zmar³ego, przy³¹czaj¹c siê dookaza³ego pogrzebu.Œwi¹tobliwy starzec miast tego rozkaza³:– Natychmiast przerwijcie kadzenia, a trupa rozdziejcie z szat kap³añskich, poczym cichoi bez rozg³osu z³Ã³¿cie go do ziemi i usypcie nad nim mogi³ê.Skoro wszyscy jêli siê oburzaæ na œwiêtego za takie jego niemi³osiernepostanowienie,które umar³ego – w ich mniemaniu – krzywdzi³o, a rodzinie przynosi³o despekt,Pachomiuszrzek³ tak:– Wszyscy wiecie, ¿e ów zmar³y niepoczciwe ¿ycie prowadzi³, i ¿e Pan ka¿e muowoodpokutowaæ w czyœæcu (a mówi³ to bêd¹c pod natchnieniem Ducha œw.).Wystawnypogrzebjaki zamierzaliœcie mu urz¹dziæ, trupowi i tak by w niczym nie pomóg³, duszyzaœ, któraodesz³a w zaœwiaty, przyda³by jedynie dodatkowych, a wcale nie lekkich, m¹k.Maj¹c wiêczmi³owanie nad nim, oszczêdŸcie mu tego dodatkowego bólu.W modlitwach tylkowstawiaj¹c siê za nim.Wtedy to obecni przy pochówku pojêli, ¿e œw.Pachomiusz podejmuj¹c tak¹ w³aœniedecyzjê, kierowa³ siê nie uprzedzeniem i niechêci¹, ale mi³osierdziem wzglêdemzmar³ego.Dlatego te¿ uczyniono, jak im by³ rozkaza³ i w cichoœci, po pogrzebaniu zw³ok,ka¿dyposzed³ w swoj¹ stronê.(Ex gestis S.Pachomii, § 39, wg.: ZWIERCIAD£OPRZYK£ADÓW,Kraków 1624, s.355)235Nie godzi siê umar³ych obmawiaæPewien szlachcic le¿¹c na ³o¿u, a nie mog¹c zasn¹æ, bo akurat pe³nia by³a,pocz¹³przemyœliwaæ nad z³ym ¿yciem pewnego swego znajomego, który niedawno by³ umar³.Wynajdowa³ mu ró¿ne grzechy i uchybienia – s³owem niczego dobrego nic chc¹c wnimdostrzec, i o samo z³e go oskar¿a³ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl