do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wy¿ej prowadzi³y inne schody.Nie znajdowa³y siê na œrodku pokoju, ale spiral¹oplata³y œcianê.By³y z litego kamienia, nie tak jak widmowe meble.Pokuœtyka³em do nich.W wie¿y panowa³a g³êboka cisza.Próbowa³em iœæ bez­szelestnie, ale niezbyt misiê to udawa³o.Nawet mój g³oœny oddech porusza³ powietrze i ba³em siê, i¿zwróci uwagê ka¿dego, kto pe³ni³ tam stra¿.Dotar³em do jeszcze jednego pokoju i znowu otoczy³y mnie niewyraŸne, mglistemeble.Zobaczy³em stó³ z przysu­niêtymi doñ dwoma krzes³ami, zastawiony jak doposi³ku.Mgliste czary i talerze sta³y przy ka¿dym miejscu.Prze³kn¹³em œlinê.Odk¹d opuœci³em Orsyê - przed wiekami - nic nie jad³em.Zanim zobaczy³em ten stó³, nie myœla³em o jedzeniu.Lecz teraz poczu³em g³Ã³d.Gdzie móg³bym znaleŸæ coœ do zjedzenia? A jakiego po¿ywienia potrzebowa³o toropusze cia³o? Mimo woli przypomnia³em sobie tamte szkieletowate zw³oki.Czy¿byg³odowali a¿ do œmierci?W wyposa¿eniu tego pokoju zauwa¿y³em pewn¹ pre­tensjonalnoœæ.Pajêczynowategobeliny os³ania³y œciany.By³y tak cienkie, ¿e nie mog³em rozró¿niæ wzorów.Zobaczy³em te¿ kufry, prawdopodobnie z przodu rzeŸ­bione.Jeszcze jedne schody ponagli³y mnie do dalszej wspi­naczki.Pi¹³em siêmozolnie.Tutaj drogê zagrodzi³y mi drzwi zapadowe.Opar³em siê plecami oœcianê najmocniej ¿ak siê da³o, wzi¹³em miecz w zêby i pchn¹³em z ca³ej si³y.Drzwi ust¹pi³y i runê³y na pod³ogê z ³omotem po dwakroæ zaskakuj¹cym, gdy¿rozszed³ siê w absolutnej ciszy.Przeszed³em przez otwór najszybciej, jakpotrafi³em, i w przekonaniu, ¿e musia³em obudziæ ka¿dego, kto tu mieszka³.- Witaj, dzielny bohaterze!Usi³owa³em jak najwy¿ej podnieœæ g³owê, próbuj¹c coœ zobaczyæ.Dinzil, tak, to by³ Dinzil!Ale nie w odra¿aj¹cej postaci ropucholuda.By³ tak samo wysoki, silny iurodziwy jak wtedy, gdy widzia³em go po raz ostatni w Zielonej Dolinie.Emanowa³a zeñ niespotyka­na ¿ywotnoœæ, jakby p³on¹³ w nim wielki ogieñ, nietrawi¹cy cia³a, tylko daj¹cy mu nie znan¹ ludziom si³ê i energiê.Oœlepia³ mniei ³zy p³ynê³y gêsto po moich zniekszta³conych szczêkach; mimo to nie odwraca³emoczu, wytrzymuj¹c jego spojrzenie.Albowiem nienawiœæ mo¿e dodawaæ si³ iwiedzia³em, ¿e nienawiœæ, jak¹ kiedykolwiek czu³em, by³a niczym wobec uczucia,które teraz mn¹ miota³o.Dinzil sta³ z rêkami wspartymi na biodrach i œmia³ siê bezdŸwiêcznie, a jegorozbawienie smaga³o jak bicz pogardy i szyderstwa.- Oto Kemoc z Tregarthu, jeden z Trojga.Witam ciê.Chocia¿ wydaje siê, ¿e coœstraci³eœ i ¿e coœ zyska³eœ.Lecz nie dla spokoju twego ducha, ani ku ucieszeoczu tych, o ile jeszcze s¹ tacy, którzy patrz¹ na ciebie przychylnie.Czychia³byœ ujrzeæ to, co oni by zobaczyli? Patrz!Cmokn¹³ i przede mn¹ natychmiast pojawi³a siê wypole­rowana powierzchnia, wktórej a¿ nazbyt wyraŸnie zoba­czy³em swoje odbicie.Wstrz¹s nie by³ tak silny,jak Dinzil siê spodziewa³, zna³em ju¿ bowiem moje zmienione cia³o.Mo¿liwe, ¿emoje opanowanie nawet go nieco zaskoczy³o, o ile w ogóle doznawa³ ludzkichuczuæ.- Powiedzmy - uœmiechn¹³ siê znowu - ¿e s¹ miejsca, gdzie cz³owiek widzi nieswoj¹ zewnêtrzn¹ twarz, lecz wewnêtrzn¹, ukszta³towan¹ przez niego samego,przez lata z³ych ¿yczeñ, ukrytych ¿¹dzy, z³a, o którym myœla³, a nie odwa¿y³siê wprowadziæ w czyn.Czy poznajesz teraz swoj¹ prawdziw¹ twarz - przenicowan¹na drug¹ stronê - Ke­mocu Tregarcie, renegacie zza gór?Nie dzia³a³y na mnie takie drwiny.- Kaththeo! - pomyœla³em.Chcia³em jak przedtem wys³aæ myœl na poszukiwania.Tutaj myœl nie by³ajasnozielonym w³adc¹ przestworzy, tylko rannym ptakiem, który co i razpodlatywa³ do drzwi, ale coœ mu prze­szkadza³o dotrzeæ do celu.Dinzil odwróci³ g³owê i odprowadzi³ ptaka wzrokiem.Na chwilê w jego oczachpojawi³o siê zaskoczenie.Machn¹³ rêk¹ zakazuj¹cym gestem i ptak-myœl znikn¹³.Potem znów spojrza³ na mnie i ju¿ nie by³ rozbawiony.- Zdaje siê, ¿e ciê nie doceni³em, mój koszmarny bohaterze.Muszê wyznaæ, ¿ezastanawia³em siê, jak zdo³a³eœ odbyæ tê podró¿ bez pope³nienia b³êdu gdzieœ podrodze.A wiêc nadal mo¿esz odnaleŸæ Kaththeê? - Zdawa³ siê chwilê namyœlaæ, poczym klasn¹³ g³oœno i znów siê rozeœmia³.- Wiêc dobrze [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl