do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zatrzasnął aktówkę i przeciągnął się.- Interesuje mnie, jak ci ludzie mogli dojść do czegoś takiego… Szerszeń nie jest tu istotny.Bykow zastanawiał się przez kilka minut.- No i jak sądzisz? - spytał w końcu.- Mam pewną teorię… a raczej hipotezę.Sądzę, że w nich zanikła już niezbędna w przeszłości odporność na szkodliwe pod względem społecznym działania, ale jeszcze pozostały osobiste antyspołeczne zadatki.- Możesz jaśniej?- Proszę bardzo.Weźmy ciebie.Co byś zrobił, gdyby podszedł do ciebie jakiś plotkarz i powiedział, że… powiedzmy, Michaił Kru-tikow kradnie i sprzedaje artykuły żywnościowe? Widziałeś w życiu wielu plotkarzy, wiesz, ile są warci.Kazałbyś się takiemu… o-oddalić.A teraz weźmy naszego kadeta.Co by zrobił on, gdyby mu powiedziano… n-no, powiedzmy to samo? Wziąłby to za dobrą monetę i natychmiast poleciał do Michaiła wyjaśnić sprawę.Wtedy od razu zrozumiałby, że to głupota, wróciłby i… p-pobił łajdaka.- Aha - mruknął z zadowoleniem Bykow.- Tak.Nasi przyjaciele na Dionie to już nie ty, ale jeszcze nie kadet.Przyjmują kłamstwo za dobrą monetę, ale resztki fałszywej dumy nie pozwalają im pójść wyjaśnić wszystko.- Cóż - orzekł Bykow.- Może i tak.Wszedł Jura, usiadł w kucki przed otwartą biblioteczką i zaczął wybierać sobie księżkę na wieczór.Wydarzenia na Dionie zupełnie wytrąciły go z równowagi, ciągle nie mógł dojść do siebie.Pożegnanie z Ziną było milczące i bardzo wzruszające.Zina również nie mogła ochłonąć.Ale przynajmniej się uśmiechała.Jura chciał zostać na Dionie dopóty, dopóki Zina nie zacznie się śmiać na cały głos.Był przekonany, że umiałby ją rozweselić i w jakimś stopniu pomóc zapomnieć o strasznych dniach władzy Szerszenia.Bardzo żałował, że nie może zostać.Za to na korytarzu chwycił jeszcze Swirskiego i zażądał, żeby z Ziną szczególnie uważali.Swirski łypnął wściekle oczami i odpowiedział: „Jeszcze mu mordy nie obiliśmy”.- A-Aleksieju - powiedział Jurkowski.- Czy nie będę komuś przeszkadzał na mostku?- Jesteś generalnym inspektorem - odparł Bykow.- Komu mógłbyś przeszkadzać?- Chcę się połączyć z Tytanem - tłumaczył Jurkowski.-1 w ogóle posłuchać eteru.- Idź śmiało.- A ja mogę? - spytał Jura.- Ty też możesz - zgodził się Bykow.- Wszyscy wszystko mogą.Rano Bykow przeczytał ostatnie czasopismo, długo i uważnieobejrzał okładkę i nawet chyba zainteresował się ceną.Następnie westchnął, zaniósł czasopismo do swojej kajuty, a gdy wrócił, Jura zrozumiał, że „chłopiec dostrugał swój kijek do końca”.Bykow był teraz bardzo serdeczny, rozmowny i wszystkim na wszystko pozwalał.- Pójdę z wami - powiedział Bykow.Wszyscy trzej weszli na mostek.Michaił Antonowicz najpierw popatrzył na nich zdumiony ze swojego piedestału, a potem rozpłynął się w uśmiechu i pomachał im długopisem.- Nie będziemy ci przeszkadzać - rzekł Bykow.- My do radiostacji.- Tylko uważajcie, chłopcy - uprzedził Michaił Antonowicz.- Za pół godziny nieważkość.Na żądanie Jurkowskiego „Tachmasib” szedł na stację „Pierścień 1”, sztucznego satelitę Saturna, poruszającego się w pobliżu Pierścienia.- Nie dałoby się bez nieważkości? - spytał kapryśnie Jurkowski.- Widzisz, Wołodieńka - odpowiedział przepraszającym tonem Michaił Antonowicz - tutaj dla „Tachmasiba” jest bardzo ciasno, przez cały czas trzeba manewrować.Minęli Żylina, grzebiącego w kombajnie kontroli i usiedli przed radiostacją.Bykow zaczął manipulować gałkami.W głośniku zawyło i zatrzeszczało.- Muzyka sfer - skomentował z tyłu Żylin.- Podłączcie deszyfrator, Aleksieju Pietrowiczu.- Tak, rzeczywiście - przyznał Bykow.- Pomyślałem, że to zakłócenia.- Radiotelegrafista - głos Jurkowskiego ociekał pogardą.Głośnik nagle zaryczał nienaturalnym głosem:- …minut słuchacie Aleksandra Blumberga, retransmisja z Ziemi.Powtarzam…Głos odpłynął, zamieniony w senne chrypienie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl