do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— Kieruje siê do ciebie, Magu — krzykn¹³.— Z³ap go!Ale Humfrey uchyli³ siê.— To przecie¿ jest owad Midasa — wykrzykn¹³ przera¿ony.— Nie dotykaj go!— Owad Midasa?— Wszystko, czego dotknie zamienia siê w z³oto.Owad zacz¹³ zataczaæ ko³o nadMagiem, szukaj¹c dogodnego miejsca do l¹dowania.— Ale¿ to wspania³e — powiedzia³ Bink.— Musimy go z³apaæ.Z³oto bardzo nam siêprzyda.— Ale nie wtedy, kiedy sami siê nim staniemy — warkn¹³ Humfrey.Pochyli³ siêtak nisko, ¿e spad³ z gryfa.Owad zni¿y³ siê, by usi¹œæ na miejscu opuszczonymprzez Maga.— Crombie! — krzycza³ Bink.— Uwa¿aj!Wówczas kobieta-gryf wpad³a na Crombiego odpychaj¹c go swoim lwim ramieniem.Uda³o mu siê odskoczyæ.Owad usiad³ na niej zamiast na nim.W jednej chwili przemieni³a siê w z³oty pos¹g.Owad zabrzêcza³ i odlecia³ niezagra¿aj¹c im wiêcej.Nie zmieni³o to faktu, ¿e ju¿ zd¹¿y³ wyrz¹dziæ imszkodê.— S¹ niezwykle rzadkie i czêsto nie przysiadaj¹ — odezwa³ siê Humfrey zzakrzaka, na którym wyl¹dowa³.— Dziwi mnie, ¿e spotkaliœmy ten okaz.Byæ mo¿eby³ ju¿ szalony na skutek zetkniêcia siê z py³em — oœwiadczy³ i podniós³ siê.— Byæ mo¿e zosta³ wys³any specjalnie — powiedzia³ Bink.— Pojawi³ siê najpierwprzede mn¹.Crombie podniós³ siê z lekkoœci¹ typow¹ dla jego gatunku.— Kra! Ona zrobi³a to dla mnie, aby uratowaæ mi ¿ycie — prze­t³umaczy³ golem.—Dlaczego?— To doprawdy musia³o byæ szaleñstwem — powiedzia³ oschle Chester.Bing ogl¹da³ pos¹g.— Wygl¹da jak dzie³o gorgony — wymamrota³.— Z³oto za­st¹pi³o kamieñ.Czy mo¿nato jakoœ przywróciæ do ¿ycia? Crombie okrêci³ siê wokó³ w³asnej osi i wskaza³kierunek.— Kra! Odpowiedzi nale¿y szukaæ w tym samym kierunku, w którym zd¹¿a naszawyprawa — przet³umaczy³ Grundy.— Teraz ptasi dziób ma osobisty powód, bydoprowadziæ j¹ do koñca.— Najpierw musimy przejœæ przez szaleñstwo i to bez prze­wodniczki — stwierdzi³Chester.Bink popatrzy³ przed siebie w przera¿eniu.Rzeczy gwa³townie przybra³yniebezpieczny obrót.A przecie¿ to, co do tej pory robili, te¿ nie by³obezpieczne.— Jak zdo³amy bezpiecznie przebyæ d¿unglê, nawet pomijaj¹c szaleñstwo? —zapyta³.— Crombie bêdzie musia³ pokazaæ nam najlepsz¹ trasê, krok po kroku — powiedzia³Humfrey.— Patrzcie, oto wêdruj¹ca ³aska, wskaza³ laskê spokojnie krocz¹c¹ nadwóch nó¿kach u podstawy, podczas, gdy jej haczykowaty czubek chwia³ siêniepewnie.Ogromna ksiêga ju¿ gdzieœ zniknê³a; widocznie Mag schowa³ j¹ za pomoc¹ magii dobutelki, kiedy Bink zajêty by³ czymœ innym.Nie by³a mu ju¿ d³u¿ej potrzebna.— R¹czka wykoñczona mahoniem, bardzo piêkny okaz — powie­dzia³.Crombie wskaza³ im drogê, wolno ruszyli wiêc do przodu zo­stawiaj¹c za sob¹z³ot¹ gryficê.Nie mogli nic innego dla niej zrobiæ, jak kontynuowaæ swoj¹wyprawê w nadziei, ¿e odnajd¹ zaklêcie, które j¹ o¿ywi.Crombie dwukrotnie ogl¹da³ siê za siebie i chocia¿ nie skrzecza³, widaæ by³o,¿e opanowa³y go jakieœ osobiste wspomnienia.Dla niego, który nienawidzi³kobiet, poœwiêcenie siê tej istoty p³ci ¿eñskiej stanowi³o okrutn¹ zagadkê,maj¹c¹ wiêksze znaczenie, ni¿ jego w³asna niedosz³a z³ota œmieræ.Jako¿o³nierz, Crombie przyzwyczajony by³ do niebezpieczeñstw, lecz nie dopoœwiêceñ.Zmierzch zapad³ szybko.Robaczki œwiêtojañskie wype³z³y ze swoich podziemnychtuneli, a pluskwy chrapa³y ju¿ w swoich norkach.Szalony karaluch piszcza³ zradoœci, bior¹c zmierzch za œwit.Po³y­kacze ogonów po³ykali swoje ogony iznikali przed noc¹.Grupa owadów-pi³ zawziêcie pi³owa³a deski, by przygotowaæsobie nocleg.Bink rozejrza³ siê.— W tej chwili nie mia³bym nic przeciwko temu, by byæ owadem — powiedzia³.—One s¹ przynajmniej u siebie w domu.Chester jak zawsze trzeŸwo myœl¹cy,przytakn¹³.— Spêdzi³em wiele nocy na otwartej przestrzeni, ale nigdy na tak g³êbokimodludziu.Nie spêdzimy mi³o tej nocy.Bink popatrzy³ na Humfreya.Mag nadal zajêty by³ taksowaniem.— Jest tutaj ¿uk-nosoro¿ec, który próbuje zryæ domki — powie­dzia³ Humfrey.—Muchom domowym siê to nie spodoba [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl