do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nasz dowódca zauwa¿y³ to i ukara³ nas wchodzeniem na s³u¿by przez dwa tygodniebez przerwy.Pamiêtaj ¿o³nierzu m³ody, ¿e rozkaz w wojsku to rzecz œwiêta – rzek³a Elizarozeœmiawszy siê – S³uchaj Wiesiek, muszê ju¿ koñczyæ.Zaraz wychodzê z pracy.A ja muszê jeszcze zrobiæ porz¹dek na salach zanim pójdziemy pracowaæ nasprzêcie.Zadzwoniê w pi¹tek wieczorem dobrze?Jasne, ¿e tak.Bêdê czeka³a na twój telefon.Po¿egna³em siê z Eliz¹ i od³o¿y³em s³uchawkê.Dy¿urny centrali zanotowa³ wzeszycie czas trwania rozmowy i schowa³ go do szuflady.Jakaœ fajna laska? – zapyta³.Fajna.Córka pu³kownika.Jej ojciec pracuje w sztabie generalnym – pochwali³emsiê.Facet, to co ty jeszcze robisz w wojsku? Nie mo¿e ci za³atwiæ przeniesienia dorezerwy?Ca³y wic polega na tym, ¿e ja j¹ w³aœnie przez to wojsko pozna³em.Spotkaliœmysiê w Przemyœlu wtedy, gdy jeŸdzi³em tam na komisjê lekarsk¹.Dy¿urny wszed³ do magazynku, wyj¹³ z niego miot³ê i zacz¹³ zamiataæ pod³ogê.Masz farta.Za³atw sobie przeniesienie do Warszawy.Na razie za krótko siê znamy.Poza tym nie chcê wykorzystywaæ naszej znajomoœciw tym celu.Jeszcze dziewczyna sobie pomyœli, ¿e tylko dlatego siê z ni¹spotykam.Twoja sprawa.Nie wiem tylko czy Misiek zgodzi siê wypuœciæ ciê na przepustkê.Za m³oda kita jesteœ! – dy¿urny odstawi³ miot³ê na bok i zabra³ siê dofroterowania pod³ogi.– Misiek mo¿e by siê i zgodzi³ ale co na to ci z wiosny?Dogadam siê z nimi.Zobaczymy.Powodzenia m³ody.Dziêki!Wyszed³em z centrali w sumie nawet zadowolony poniewa¿ umówi³em siê naspotkanie z Eliz¹.Z drugiej jednak strony obawia³em siê, ¿e mo¿e do niego w ogóle nie dojœæ, bomnie Misiek nie puœci.O dziwo, znacznie mniejsze obawy mia³em w stosunku doswojego dowódcy – porucznika ¯uka.Spodziewa³em siê, ¿e jeœli tego dnia niebêdê mia³ s³u¿by, to prawdopodobnie da mi przepustkê bez ¿adnego problemu.Postanowi³em porozmawiaæ z nim po apelu popo³udniowym, a z Miœkiem wieczorem.Id¹c na sto³Ã³wkê spotka³em ¿o³nierza, który pomóg³ nam wynieœæ brakuj¹ce kubkiz dy¿urki oficera kiedy kilka dni temu Misiek za¿yczy³ sobie, aby zrobiæ mu stoczterdzieœci siedem kaw.Zaczepi³em go pytaniem:Czeœæ! Ile do cywila?Trzysta dziewiêædziesi¹t szeœæ.Kosmos nie?Faktycznie – zgodzi³em siê z nim – ale co ja mam mówiæ?Ty to nigdy do cywila nie wyjdziesz.Przecie¿ jesteœ najm³odszy pobór.Kotdopiêty na ostatni¹ dziurê! – pomaca³ siê po kieszeniach i zapyta³: – Fajek niemasz? Dla dziadka zbieram.Nie mam.Nie palê – odpowiedzia³em – podobno u was na parterze jest znaczniewiêksza fala ni¿ u nas na piêtrze?Ch³opie, co wieczór t³oczymy po dwieœcie pompek za byle bzdurê a wnikaj¹c¹ mamypo dwa razy w tygodniu!Przejebane.Wiesz, ja chcia³em siê zapytaæ o tego Kukciñskiego, który mia³oficera wtedy, gdy wynios³eœ nam te kubki z dy¿urki.A, tego upierda! Co chcesz wiedzieæ?Nie wiesz czy mia³ sraczkê?Co? – ¿o³nierz zdziwi³ siê niepomiernie.No bo myœmy do tej kawy wsypali œrodek na przeczyszczenie.Jakiej kawy?Tej, co j¹ wyniós³ z sali na dy¿urkê – widz¹c, ¿e nadal nic z tego nie rozumie,wyjaœni³em.– Zabra³ jeden z tych kubków na dy¿urkê.Akurat ten, do któregonasypaliœmy Laxigenu.¯o³nierz rozeœmia³ siê.A teraz wiem dlaczego przez ca³¹ noc kibel by³ zajêty! Kiedy Kukciñski schodzi³ze s³u¿by by³ ca³y zielony na gêbie!Musia³o go nieŸle wycieñczyæ – powiedzia³em z nutk¹ wspó³czucia w g³osie.Nie przejmuj siê! To taki upierd, ¿e nie by³o by mi go szkoda nawet gdyby mia³sraczkê przez trzy miesi¹ce.No to chyba musia³by wzi¹æ sobie urlop bo nie da siê pracowaæ i mieæ tak¹sraczkê jednoczeœnie – zauwa¿y³em.Faktycznie! To chyba by³by najbardziej przesrany urlop w jego karierzezawodowej.Rozeœmialiœmy siê w g³os.Dobra.Idê na wartowniê bo zaraz wchodzê na posterunek.Tylko nikomu nie mów o tej kawie, bo bêdziemy mieli naprawdê przejebane!Nie powiem! – zapewni³ mnie ¿o³nierz i pobieg³ w kierunku wartowni.W chwilêpóŸniej us³ysza³em stamt¹d g³oœny wybuch œmiechu.Czy¿by opowiedzia³ im jakiœœmieszny kawa³?D³ugo zwleka³em zanim po po³udniu zdecydowa³em siê zastukaæ do kancelariiporucznika ¯uka.W sumie prawie dopiero co odbêbni³em wszystkie wyznaczone zakarê s³u¿by, a ju¿ bezczelnie przychodzi³em po przepustkê.Liczy³em na to, ¿eporucznik oka¿e mi pewn¹ wyrozumia³oœæ wynikaj¹c¹ z faktu, ¿e przecie¿ by³emm³odym i nie doœwiadczonym ¿o³nierzem.A ponadto, co siê tyczy pe³nionychprzeze mnie s³u¿b to nikt nie móg³ mi niczego zarzuciæ – kible, które mia³empod swoj¹ opiek¹ by³y zawsze czyste, a ja sam nigdy nie da³em siê przy³apaæ naspaniu.Mia³em wiêc pewn¹ nadziejê na to, ¿e ¯uk zgodzi siê wystawiæ miprzepustkê.Kiedy za jego przyzwoleniem wszed³em do kancelarii, siedzia³ za biurkiem iwype³nia³ jakieœ papierki.Panie poruczniku, kanonier Pas³awski melduje siê z zapytaniem – powiedzia³ems³u¿bowym tonem stoj¹c na bacznoœæ.Spocznij! – wyda³ komendê.Od³o¿y³ na bok trzymany w rêku d³ugopis i spojrza³na mnie.– O co chodzi?Panie poruczniku wiem, ¿e ostatnio przegi¹³em wtedy na alarmie ale prawie ju¿odbêbni³em wszystkie s³u¿by i chcia³bym wyjœæ na przepustkê na sobotêwieczorem.Na sta³kê [9 Sta³ka - przepustka sta³a wa¿na od 16:00 do 21:00 i w weekendy.]?Tak.Mam znajom¹ w Warszawie.Chcia³em siê z ni¹ spotkaæ.Dobra Pas³awski.S³u¿by odbêbni³eœ, ¿adnych skarg nie by³o, wiêc przepustkêdostaniesz.A¿ mnie zamurowa³o.Spodziewa³em siê, ¿e bêdê musia³ go przekonywaæ, namawiaæ atymczasem on zgodzi³ siê na to bez najmniejszego problemu.Dziêkujê panie poruczniku – nawet nie chcia³em mu mówiæ jak bardzo siê z tegocieszê.¯uk wyj¹³ z szuflady blankiet przepustki i zacz¹³ ja wypisywaæ.Jak idzie nauka prawa u¿ycia broni? – zapyta³.Uczê siê panie poruczniku.To dobrze.Od tej soboty m³oda jesieñ wchodzi na warty – ¯uk wsta³ od sto³u iwrêczy³ mi przepustkê.Trzymaj, tylko siê nie schlej Pas³awski, ¿ebym nie musia³ ciê odbieraæ z¿andarmerii albo izby wytrzeŸwieñ.Panie poruczniku, ja tylko piwo pijê i to w niedu¿ych iloœciach –odpowiedzia³em i odwróciwszy siê poszed³em do drzwi.Prawie ju¿ dotyka³emklamki gdy pos³ysza³em za plecami:Wróæ! A gdzie meldunek?Odwróci³em siê przodem do ¯uka i wyrecytowa³em.Panie poruczniku, kanonier Pas³awski prosi o pozwolenie wyjœcia!Odmaszerowaæ.Spocznij!Zdecydowanym krokiem wyszed³em z kancelarii.Dra¿ni³y mnie i jednoczeœnieœmieszy³y te wszystkie wojskowe konwenanse.Jakby nie mo¿na by³o za³atwiæ tegowszystkiego normalnie, tak jak w cywilu bez jakiegoœ „bacznoœæ”, „spocznij” i„odmaszerowaæ”.Ale co tam, najwa¿niejsze by³o to, ¿e mia³em ju¿ przepustkê wgarœci.Teraz do szczêœcia brakowa³o mi tylko zgody dziadka.Po kolacji zebra³em siê na odwagê i poszed³em do Miœka.W istocie czu³em siêponi¿ony tym, ¿e muszê pytaæ go o to, czy mogê jechaæ na przepustkê zw³aszcza,¿e przecie¿ nie by³ moim faktycznym prze³o¿onym.Jednak¿e chêæ spotkania siê zEliz¹ znacznie przewy¿sza³a chwilowe cierpienie spowodowane nadszarpniêciemmojej godnoœci osobistej.Pamiêtam jak na unitarce oficer wychowawczy poucza³nas, ¿e jak siê idzie do wojska to godnoœæ osobist¹ powinno siê zostawiæ zabram¹.Chyba czêœciowo mia³ racjê [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl