do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Meliadus by³ oporny wobec wszelkich próœb.Do Hawkmoona podjecha³ von Villach, dosiadaj¹cy cudzego konia.Œci¹gn¹³ z g³owyhe³m i uœmiechn¹³ siê.- Wygl¹da na to, ¿e ich pokonaliœmy - rzek³.­Gdzie jesthrabia Brass?Hawkmoon wskaza³ rêk¹.- Zbiera srogie ¿niwo.- Zaœmia³ siê.- Czy zostajemy na pozycjach, czyprzechodzimy do natarcia? Teraz by³oby to doœæ proste.S¹dzê, ¿e wodzowieGranbretañczyków zastanawiaj¹ siê nad wycofaniem wojsk.Nasz atak móg³by impomóc w podjêciu decyzji.Von Villach skin¹³ g³ow¹.- Wyœlê goñca na dó³ do hrabiego.On musi zde­cydowaæ.Odwróci³ siê do najbli¿szego jeŸdŸca i wypowiedzia³ kilka s³Ã³w.Cz³owiek ruszy³galopem w dó³ zbocza, wymi­jaj¹c walcz¹ce ci¹gle grupy.Hawkmoon widzia³, jak dotar³ do hrabiego, a po chwili hrabia Brass popatrzy³ wich kierunku, pomacha³ rêk¹, po czym zawróci³ konia i ruszy³ z powrotem.Po up³ywie dziesiêciu minut pojawi³ siê ponownie na szczycie wzgórza.- Zabi³em piêciu wodzów - rzek³ z satysfakcj¹ w g³o­sie.- Ale Meliadus wywin¹³mi siê.Hawkmoon powtórzy³ wszystko, co powiedzia³ von Villachowi i hrabia przyzna³, ¿ejest to sensowny plan.Wkrótce piechota Kamargu ruszy³a powoli do przodu,spychaj¹c Granbretañczyków w dó³ zbocza.Hawkmoon znalaz³ œwie¿ego konia i pogna³ przed siebie, wrzeszcz¹c dziko, siepa³zajadle doko³a, odr¹bywa³ g³owy od karków i ramiona od korpusów niczym jab³kaod ga³êzi.Jego cia³o od stóp do g³owy pokry³a krew zabijanych.Kolczugazwisa³a na nim w strzêpach, jakby mia³a zsun¹æ siê na ziemiê.Ca³a jego pierœby³a pokryta siniakami i drobnymi ranami, ramiê silnie krwawi³o, a w nodzezagnieŸdzi³ siê dokuczliwy ból, lecz on ignorowa³ to wszystko i ogarniêty ¿¹dz¹krwi zabija³ cz³owieka za cz³owiekiem.- Zdecydowa³eœ siê chyba zabiæ wiêcej tych psów ni¿ ca³a nasza armia wziêtarazem - odezwa³ siê do niego w chwili spokoju jad¹cy obok von Villach.- Nie spocz¹³bym, a¿ ca³a ta równina pokry³aby siê krwi¹ Granbretañczyków -odpar³ ponuro Hawk­moon.- Nie spocz¹³bym, dopóki wszystko, co ¿ywe wGranbretanie, nie zosta³oby zniszczone.- Twoja ¿¹dza krwi dorównuje ich ¿¹dzy - rzek³ ironicznie von Villach.- Moja jest wiêksza - zawo³a³ Hawkmoon, wyrywaj¹c siê do przodu.- Dla nich totylko zabawa.I tn¹c dalej pogalopowa³ przed siebie.W koñcu okaza³o siê, ¿e dowódcy przekonali Meliadusa, jako ¿e trêbaczezasygnalizowali odwrót i resztki gran­bretañskiej armii odst¹piwszy odKamargijczyków zaczê³y pospiesznie uciekaæ.Hawkmoon œci¹³ jeszcze wielu uciekinierów, porzucaj¹­cych w panice broñ.Gdy wpewnej chwili jeden z ¿o³nierzy zerwa³ przed nim maskê, ukazuj¹c m³od¹ twarz izacz¹³ b³agaæ o litoœæ, Hawkmoon wymierzy³ mu cios, mówi¹c: - Nie dbam o ¿ywychGranbretañczyków.Jednak po jakimœ czasie nawet jego zajad³oœæ nieco przygas³a.Popêdzi³ konia,stan¹³ obok hrabiego Brassa i von Villacha, przygl¹daj¹c siê, jakGranbretañczycy formuj¹ na nowo szeregi, aby odmaszerowaæ.Hawkmoonowi zdawa³o siê, i¿ s³yszy przeraŸliwy wrzask wœciek³oœci, dobiegaj¹cyspomiêdzy wycofuj¹cych siê od­dzia³Ã³w, i ¿e rozpoznaje g³os mœciwego Meliadusa.Uœmie­chn¹³ siê.- Takim czy innym sposobem któregoœ dnia znów zetkniemy siê z Meliadusem -powiedzia³.Hrabia Brass skin¹³ potakuj¹co g³ow¹.- Przekona³ siê, ¿e nawet w spotkaniu z jego armiamiKamarg pozosta³ niepokonany, wie tak¿e, ¿e nie jesteœmy na tyle g³upi, by daæsiê zwieœæ jego fortelom, wiêc na pewno poszuka innej drogi.Wkrótce wszystkieziemie wokó³ Kamargu bêd¹ nale¿a³y do Mrocznego Imperium i wtedy bêdziemyzmuszeni do obrony granic w dzieñ i w nocy.Teraz rozumiesz, ¿e Granbretanem powoduje ob³êd ­przemówi³ Bowgentle dohrabiego, kiedy wieczorem wrócili do Zamku Brass.- Czy widzisz teraz, ¿e jestto z³oœliwy rak, który zmieni historiê i skieruje j¹ na tory wiod¹ce nie tylkoku zag³adzie ca³ej rasy ludzkiej, lecz w koñcu tak¿e i do zniszczenia ka¿dejinteligentnej, a nawet potencjalnie inteligentnej istoty we wszechœwiecie?Hrabia Brass uœmiechn¹³ siê.- Wyolbrzymiasz, Bowgentle.Sk¹d mo¿esz wiedzieæ takie rzeczy?- Poniewa¿ moim powo³aniem jest miêdzy innymi rozumienie si³, które kreuj¹ to,co w efekcie nazywamy przeznaczeniem.Powtarzam jeszcze raz, hrabio Brass,Mroczne Imperium to zaraza dla ca³ego wszechœwiata, o ile nie zostaniepowstrzymane na naszej planecie, a zw³aszcza na tym kontynencie.Hawkmoon siedzia³ z nogami daleko wyci¹gniêtymi przed siebie, staraj¹c siê jaknajskuteczniej uœmierzyæ dokuczliwy ból w miêœniach.- Nie rozumiem kanonów filozoficznych, na których opierasz swoje przekonania,panie - odezwa³ siê - ale instynktownie wyczuwam, ¿e masz racjê.Wydaje namsiê, ¿e widzimy jedynie nieugiêtego wroga, który d¹¿y do rz¹dzenia ca³ymœwiatem, a podobne narody spotyka³o siê ju¿ w przesz³oœci.Ale w przypadkuMrocznego Imperium jest jeszcze coœ innego.Proszê nie zapominaæ, hrabio Brass,¿e spêdzi³em jakiœ czas w Londrze i zetkn¹³em siê tam z jeszcze dobitniejszymidowodami ich ob³êdu.Wy widzieliœ­cie jedynie ich armie, które jak wiêkszoœæarmii, walcz¹ zaciekle, gdy¿ wierz¹ w zwyciêstwo i d¹¿¹ do niego stosuj¹ckonwencjonaln¹ taktykê.Ale nie ma nic konwencjonalnego w Królu-Imperatorze zjego nieœmiertelnym cia³em za­mkniêtym w kuli tronowej, nie ma nickonwencjonalnego w sekretnych regu³ach, z jakimi traktuj¹ siebie nawzajem, aszaleñstwo emanuje z ka¿dego zak¹tka tego miasta.- S¹dzisz wiêc, ¿e nie doœwiadczyliœmy jeszcze najgor­szego, do czego s¹zdolni? - zapyta³ powa¿nie hrabia Brass.- Dok³adnie tak - odpar³ Hawkmoon.-To nietylko ¿¹dza zemsty powoduje, ¿e mordujê ich z tak¹ zaciek³oœci¹.To coœg³êbszego, co ka¿e mi widzieæ w nich zagro¿enie dla si³ ¿yciowych w ogóle.Hrabia Brass westchn¹³.- Mo¿e i masz racjê.Sam nie wiem.Jedynie Magiczna Laska mog³aby rozs¹dziæ,czy masz racjê, czy te¿ nie.Hawkmoon podniós³ siê zesztywnia³y.- Nie widzia³em Yisseldy od czasu naszego powrotu ­rzek³.- Myœlê, ¿e po³o¿y³a siê wczeœniej do ³Ã³¿ka - odpar³ Bowgentle.Hawkmoon by³ rozczarowany.Oczekiwa³ powitania z jej strony, pragn¹³opowiedzieæ jej o swoich zwyciêstwach.Zaskoczy³o go, i¿ nie us³ysza³ z jej ustwyrazów uznania.Wzruszy³ ramionami.- Có¿, myœlê, ¿e uczyniê to samo - powiedzia³.­Dobrej nocy, panowie.Niewiele rozmawiali o swoim sukcesie od chwili powrotu [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl