do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.S¹dzi³, ¿e ju¿ rozumie, co to mia³oznaczyæ.Pragn¹³ byæ wielkim mêdrcem, najm¹drzejszym z mêdrców w ca³ejFantazjanie!W nied³ugi czas póŸniej wyszed³ z namiotu.Ksiê¿yc rozœwietla³ okolicê, której on przedtem niewiele poœwiêci³ uwagi.Miasto namiotów rozci¹ga³o siê w kotlinie, któr¹ szerokim ³ukiem otacza³y góryo dziwacznych kszta³tach.Nic nie m¹ci³o ciszy.W kotlinie by³y jeszczeniewielkie laski i kêpy krzaków, wy¿ej na stokach gór ros³o ma³o co, a jeszczewy¿ej - ju¿ nic.Grupy ska³, które piê³y siê w górê, tworzy³y rozmaite figury iwygl¹da³y jak uformowane z rozmys³em rêk¹ olbrzymiego rzeŸbiarza.By³obezwietrznie, na niebie ani chmurki.Lœni³y wszystkie gwiazdy i wydawa³y siêbli¿sze ni¿ zwykle.Bardzo wysoko na jednym z najpotê¿niejszych szczytów Bastiandojrza³ coœ, co wygl¹da³o jak kopulasta budowla.By³a widaæ zamieszkana, bojarzy³a siê s³abym blaskiem œwiat³a.- Ja te¿ to zauwa¿y³em, panie - odezwa³ siê Villuan swym charcz¹cymg³osem.Trzyma³ stra¿ u wejœcia do namiotu.- Co to mo¿e byæ? Nie skoñczy³jeszcze mówiæ, gdy z bardzo daleka dobieg³o osobliwe wo³anie.Brzmia³o jakprzeci¹g³e "uhuhuhu!" sowy, ale g³êbiej i potê¿niej.Potem wo³anie rozleg³o siêpo raz drugi i trzeci, ale ju¿ podjête przez kilka g³osów.By³y to faktyczniesowy, w liczbie szeœciu, jak zdo³a³ niebawem stwierdziæ Bastian.Nadci¹ga³y od strony szczytu z kopulast¹ budowl¹.Sunê³y w powietrzu prawie nieporuszaj¹c skrzyd³ami.A im bardziej siê zbli¿a³y, tym wyraŸniej by³o widaæ,jak s¹ zdumiewaj¹co du¿e.Lecia³y z niewiarygodn¹ szybkoœci¹.Ich oczyb³yszcza³y jasno, czujnie postawione uszy by³y poroœniête kêpkami puchu.Lotodbywa³ siê zupe³nie bezszelestnie.Gdy l¹dowa³y przed namiotem Bastiana, da³siê s³yszeæ leciutki œwist lotek.Osiad³y na ziemi, ka¿da wiêksza od Bastiana, i obraca³y g³owy z du¿ymi,okr¹g³ymi oczami na wszystkie strony.Bastian podszed³ do nich.- Kim jesteœciei kogo szukacie?- Przysy³a nas Usztu, Matka Przeczucia - odpowiedzia³a jedna z szeœciu sówjesteœmy pos³añcami z gwiezdnego klasztoru Gigam.- Co to za klasztor? - spyta³Bastian.- Jest to Miejsce M¹droœci - odpar³a druga sowa - gdzie mieszkaj¹ MnisiPoznania.- A kim jest Usztu? - dopytywa³ siê dalej Bastian.- Jedn¹ z trojga Mistrzów G³êbokiej Medytacji, którzy prowadz¹ klasztor inauczaj¹ Mnichów Poznania - wyjaœni³a trzecia sowa.- My jesteœmy pos³añcaminocy i do niej nale¿ymy.- Gdyby to by³ dzieñ - doda³a czwarta sowa - to Szirkri, Ojciec Wizji, wys³a³byswoich pos³añców , a s¹ nimi or³y.Natomiast w godzinie zmierzchu miêdzy dniema noc¹ Jisipu, Syn Roztropnoœci, wysy³a swoich, a s¹ nimi lisy.- Kto to s¹ Szirkri i Jisipu?- Dwaj pozostali Mistrzowie G³êbokiej Medytacji, nasi prze³o¿eni.- A czego tuszukacie?- Szukamy Wielkiego Wtajemniczonego - powiedzia³a szósta sowa.- Troje MistrzówG³êbokiej Medytacji wie, ¿e przebywa on w tym mieœcie namiotów, i prosi go ooœwiecenie.- Wielki Wtajemniczony? - spyta³ Bastian.- Kto to jest? - Jego imiê -odpowiedzia³o szeœæ sów jednoczeœnie - brzmi Bastian Baltazar Buks.- Ju¿ go znalaz³yœcie - oznajmi³ Bastian.- To ja.Sowy raptownie sk³oni³y siê nisko, co mimo ich przera¿aj¹cych rozmiarówwygl¹da³o wrêcz komicznie.- Troje Mistrzów G³êbokiej Medytacji - powiedzia³a pierwsza sowa - prosi zpokor¹ i g³êbok¹ czci¹, ¿ebyœ ich odwiedzi³ i rozwi¹za³ kwestiê, której oni wswoim d³ugim ¿yciu nie zdo³ali rozwi¹zaæ.Bastian z namys³em pociera³ brodê.- Dobrze - odrzek³ w koñcu - ale chcia³bym wzi¹æ ze sob¹ dwoje moich uczniów.- Jest nas szeœæ - stwierdzi³a sowa - polecimy parami, a ka¿da para zabierzejednego z was.Bastian zwróci³ siê do niebieskiego d¿inna:- Villuan, sprowadŸ Atreju i Xayidê!D¿inn oddali³ siê szybko.- Co to za kwestia - dowiadywa³ siê Bastian - któr¹ mam rozstrzygn¹æ? - WielkiWtajemniczony - oznajmi³a jedna z sów - my jesteœmy tylko biednymi,nieoœwieconymi pos³añcami i nie nale¿ymy nawet do najni¿szej kategorii MnichówPoznania.Jak¿e wiêc byœmy mog³y przekazaæ ci kwestiê, której w swoim d³ugim¿yciu nie zdo³a³o rozwi¹zaæ troje Mistrzów G³êbokiej Medytacji.W kilka minutpóŸniej wróci³ Villuan z Atreju i Xayid¹.Po drodze wyjaœni³ im naprêdce, o cochodzi.Atreju, stan¹wszy przed Bastianem, zapyta³ cicho:- Dlaczego ja?- W³aœnie - odezwa³a siê równie¿ Xayida - dlaczego on? - Dowiecie siê - odpar³Bastian.Okaza³o siê, ¿e sowy przezornie zabra³y ze sob¹ trzy trapezy.Po dwie chwyci³yteraz w szpony linê, na której te trapezy by³y zawieszone, Bastian, Atreju iXayida usiedli na dr¹¿kach i wielkie ptaki nocy unios³y siê z nimi wpowietrze.Gdy dotarli do gwiezdnego klasztoru Gigam, przekonali siê, ¿e wielka kopu³aby³a tylko najwy¿sz¹ czêœci¹ bardzo obszernej budowli, która sk³ada³a siê zwielu klockopodobnych skrzyde³.Mia³a ona niezliczone ma³e okienka, a jejwysoki mur zewnêtrzny wznosi³ siê tu¿ nad skalnym urwiskiem.Nieproszeni goœciemieliby bardzo utrudniony dostêp, mo¿e te¿ nie mieliby go wcale.W klockowatych skrzyd³ach znajdowa³y siê cele Mnichów Poznania, biblioteki,pomieszczenia gospodarcze i kwatery pos³añców.Pod wielk¹ kopu³¹ mieœci³a siêsala zgromadzeñ, w której troje Mistrzów G³êbokiej Medytacji g³osi³o swojenauki.Mnisi Poznania byli Fantazjañczvkami najró¿niejszej postaci i pochodzenia.Alechc¹c wst¹piæ do tego klasztoru musieli zerwaæ wszelkie wiêzi ze swoim krajem irodzin¹.¯ycie tych mnichów by³o surowe i pe³ne wyrzeczeñ, poœwiêcone wy³¹czniem¹droœci i poznaniu.Bynajmniej nie ka¿dego, kto tego chcia³, przyjmowano dowspólnoty.Egzaminy by³y ostre, a trójka Mistrzów G³êbokiej Medytacji -nieub³agana.Tote¿ prawie stanowili oni jednak dziêki temu nigdy me przebywa³otu wiêcej ni¿ trzystu mnichów, elitê najm¹drzejszych z ca³ej Fantazjany.Bywa³yju¿ czasy, kiedy to wspólnota topnia³a do zaledwie siedmiu cz³onków.Lecz niewp³ynê³o to w najmniejszym stopniu na z³agodzenie egzaminów.Obecnie liczbamnichów i mniszek przekracza³ nieco dwieœcie osób [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl