do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Mamy tu do czynienia zdzieckiem, które jest w nieustannym ruchu.Ledwo zd¹¿y osi¹œæ na nowym miejscu,a ju¿ musi siê przeprowadzaæ.Nagle i prawie bez ostrze¿enia.Mimo to w ka¿dymnowym kraju b³yskawicznie poznaje miejscowe zwyczaje, jêzyk i kulturê.I to nie w bazie, nie od Amerykanów, tylko od tubylców, od ludzi z ulicy, ods³u¿¹cych ojca i matki.Cztery miesi¹ce po przylocie do Bangko­ku mówi³ potajsku p³ynnie i bez œladu obcego akcentu.Mia³ wtedy osiem lat.Wkrótce poprzyjeŸdzie do Hanoweru ¿aden z jego niemieckich kole­gów nie odgad³by, ¿erozmawia z Amerykaninem.To samo by³o z jêzy­kiem w³oskim, chiñskim, arabskim,a nawet baskijskim.Nie tylko z jêzy­kami oficjalnymi, ale i z przeró¿nymidialektami: pos³ugiwa³ siê p³ynnie i jêzykiem z piaskownicy, i jêzykiemoficjalnym, jakby spêdzi³ w tym kraju ca³e ¿ycie.By³ jak g¹bka, jak kameleon owprost nieprawdopodob­nych zdolnoœciach adaptacyjnych.- Stopnie te¿ mia³ znakomite - wtr¹ci³ Terence Martin, rozdaj¹c obec­nymkserokopie arkuszy ocen.- Niezwyk³a inteligencja, wyj¹tkowe uzdol­nieniasportowe.Nie by³ wybrykiem natury, choæ niewiele brakowa³o.Jednak¿e nie ulegaw¹tpliwoœci, ¿e w okresie dorastania w jego ¿yciu zasz³o coœ wa¿nego.-Spojrza³ na swego kolegê, przekazuj¹c mu pa³ecz­kê.- Umiejêtnoœæ przystosowywania siê to zabawna rzecz - kontynu­owa³ Wollenstein.- Kiedy ktoœ dorasta w œrodowisku wielojêzycznym, kiedy bez wysi³ku myœli iwys³awia siê w kilku jêzykach, mówimy, ¿e potrafi zmieniaæ kod jêzykowy.Bardziej k³opotliwa jest umiejêtnoœæ przyswajania i odrzucania ró¿nych systemówwartoœci.Zastêpowania jednego kodeksu moralnego czy honorowego innym.Czymo¿na odró¿­niæ nadzwyczajne zdolnoœci adaptacyjne od kompletnego brakupoczu­cia przynale¿noœci? Chyba nie.Uwa¿amy, ¿e po œmierci rodziców Brysonbardzo siê zmieni³.Mia³ wtedy piêtnaœcie lat i kiedy nagle ich straci³, kiedyw jego ¿yciu zabrak³o wartoœci, które przekazywali mu od dzieciñ­stwa ojciec imatka, zacz¹³ ulegaæ wp³ywom innych ludzi.Typowa dla wieku dorastaniabuntowniczoœæ, umiejêtnie podsycana i sterowana przez naszych wrogów, uczyni³azeñ bardzo niebezpiecznego cz³owieka.Cz³o­wieka o tysi¹cu twarzy.Cz³owiekamaj¹cego ¿al i pretensje do autoryte­tów, które niegdyœ nim kierowa³y.Jegoojciec poœwiêci³ ¿ycie s³u¿bie krajowi.Niewykluczone, ¿e Nicholas Brysonpodœwiadomie obwinia nasz rz¹d o jego œmieræ.W kimœ takim jak on lepiej mieæprzyjaciela ni¿ wroga.Martin odchrz¹kn¹³.- Niestety, nie staæ nas na luksus dobierania sobie wrogów.- Wygl¹da na to, ¿e jego staæ - odpar³ Wollenstein.-1 dobra³ sobie wrogówwœród nas.- W zamyœleniu potar³ czo³o.- Cz³owiek, którego nieprawdopodobnezdolnoœci adaptacyjne granicz¹ z psychopati¹, z wie­lorakimi zaburzeniamiosobowoœci.To czysta spekulacja, ale ja i mój zespó³ doszliœmy doprzekonania, ¿e w³aœnie ta wielorakoœæ, ta heterogenicznoœæ jest kluczem dojego psychiki.W tym przypadku nie mamy do czy­nienia z kimœ o ustalonychcechach i zwyczajach.Ten cz³owiek jest jak.jak jednoosobowe konsorcjum.- Wa¿ne jest, ¿ebyœcie panowie dobrze to zrozumieli - powiedzia³ Martin.-Dowody, którymi dysponujemy, zdaj¹ siê potwierdzaæ, ¿e Nicholas Bryson jestnaprawdê bardzo niebezpieczny.Wiemy, ¿e pracowa³ dla tajnej organizacji onazwie Dyrektoriat.Wiemy, ¿e Coleridge jest jed­nym z fa³szywych nazwisk,których u¿ywa w pracy operacyjnej.Wiemy, ¿e jest œwietnie wyszkolonym.- Ju¿ mówi³em - przerwa³ mu Lanchester.- Bryson twierdzi, ¿e chce Dyrektoriatzniszczyæ.- Klasyczna sztuczka dezinformacyjna - wyjaœni³ Corelli.- On dla nich pracuje.Terence Martin otworzy³ du¿¹, ¿Ã³³t¹ kopertê, wyj¹³ z niej plik zdjêæ i rozda³je zebranym.- Niektóre s¹ bardziej ziarniste, inne mniej, jak to zdjêcia satelitar­ne; napewno czêsto je panowie ogl¹daj¹.Pragnê zwróciæ uwagê na zdjê­cie numertrzydzieœci cztery-dwanaœcie A.- Przedstawia³o Nicholasa Brysona na pok³adzieolbrzymiego kontenerowca.- Analiza spektrograficzna wykaza³a, ¿e Bryson trzymana nim kwarcowy pojemnik z tak zwan¹ „czer­won¹ rtêci¹", niezwykle silnym iwydajnym materia³em wybuchowym.Wynalazek Ruskich.Parszywa rzecz.- Chêtnie potwierdz¹ to mieszkañcy Barcelony - wtr¹ci³ Corelli.-Zrobiono ztego bombê, która ostatnio tam wybuch³a.- Zdjêcie numer trzydzieœci cztery-dwanaœcie B jest trochê niewy­raŸne, alechyba czytelne - kontynuowa³ Martin.- Zrobi³a je kamera sys­temubezpieczeñstwa na dworcu w Lilie.To znowu Bryson.- Pokaza³ zebranym kolejn¹fotografiê, lotnicze zdjêcie krajobrazu szesnaœcie kilo­metrów na wschód odLilie: poskrêcane szyny, wykolejone wagony -wygl¹da³y jak porozrzucane zabawkiznudzonego dziecka.- Nasi eksper­ci potwierdzili, ¿e i w tym przypadku u¿ytoczerwonej rtêci.Prawdopo­dobnie wystarczy³o dziesiêæ centymetrówszeœciennych.Pokaza³ zebranym kolejne zdjêcie: Bryson w Genewie.- Tempie de la Fusterie.Widaæ go w t³umie ludzi, o tu.- Domyœlaliœmy siê, ¿e trzyma pieni¹dze w którymœ z tamtejszych banków -powiedzia³ Morton Culler - ale tym razem przyjecha³ tam po coœ innego.Po co?Dowiedzieliœmy siê dopiero kilka godzin temu.- Kiedy w Genewie rozpylono zarazki w¹glika - dokoñczy³ za niego Martin.-Gdzie? Dok³adnie tam, gdzie go sfotografowano: na Starówce.Niewykluczone, ¿e mia³ wspólników, lecz naszym zdaniem zupe³nie nie­œwiadomych.To on to wszystko obmyœli³ i opracowa³.Lanchester odchyli³ siê na krzeœle.Mia³ zamyœlon¹, mocno œci¹gniê­t¹ twarz.- Co chcecie przez to powiedzieæ?- Nazywaj go, jak chcesz - odpar³ Corelli - ale moim zdaniem ten facet tonosiciel œwiatowego terroru [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl