do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z wyboru Valarów statkiem S³oñca sterowaæ mia³a Ariena, zaliczana do Majarów,wysp¹ Ksiê¿yca - Tilion.Za dni roz­kwitu Drzew Ariena pielêgnowa³a kwiaty wogrodach Vany i zrasza³a je jasnymi kroplami ronionymi przez Laurelin; Tilionby³ myœliwym z orszaku Oromego.Mia³ on srebrny ³uk i ko­cha³ siê w srebrze,tote¿ ilekroæ chcia³ odpocz¹æ po ³owach, opuszcza³ lasy swego pana i szed³ doLorien, aby tam œniæ nad sadzawkami Este, w migotliwych promieniach Telperiona.Ti­lion wiêc prosi³, ¿eby mu powierzono opiekê nad ostatnim Srebr­nym Kwiatem.Ariena rozporz¹dza³a wiêksz¹ od Tiliona potê­g¹, dlatego j¹ wyznaczono nasterniczkê S³oñca.Nie lêka³a siê ¿aru Laurelinu i nie móg³ on jej zraniæ, gdy¿Ariena by³a na pocz¹tku jednym z duchów ognistych; w przeciwieñstwie jed­nak doinnych nie da³a siê Melkorowi uwieœæ i nie posz³a do niego na s³u¿bê.Oczy jejtak b³yszcza³y, ¿e nawet Eldarowie nie mogli w nie patrzeæ, a opuszczaj¹cValinor zrzuci³a postaæ i szaty, które tam nosi³a wzorem Valarów, iprzeobrazi³a siê w nagi p³omieñ, straszliwy w pe³ni blasku.- Isil, wczeœniej ukszta³towany, pierwszy siê wzbi³ w strefê gwiazd, by³ wiêcstarsz¹ z dwóch nowych lamp, podobnie jak Telperion by³ starszym z Dwóch Drzew.Tak wiêc przez jakiœ czas panowa³o nad œwiatem œwiat³o ksiê¿ycowe, a wieleistot niegdyœ uœpionych przez Yavannê ocknê³o siê w tym okresie.S³udzyMorgotha byli zaskoczeni, lecz elfowie z Krain Ze­wnêtrznych przyjêli tê zmianêz radoœci¹; w tym w³aœnie momencie, gdy Ksiê¿yc wsta³ nad ciemnoœciami wschodu,Fingolfin kaza³ zad¹æ w srebrne tr¹by i rozpocz¹³ pochód przez Œródziemie, acienie prowadzonych przez niego Noldorów k³ad³y siê przed nimi d³ugie iczarne.Siedmiokroæ Tilion przemierzy³ niebo i znalaz³ siê na najdal­szym jegowschodnim krañcu, gdy wreszcie ukoñczony zosta³ statek Arieny.Anar wzniós³ siêw glorii i pierwszy wschód S³oñ­ca wygl¹da³ jak olbrzymi po¿ar nad szczytamiPelori; ob³oki Œródziemia rozp³omieni³y siê i rozleg³ siê szum mnóstwawodospa­dów.Wtedy Morgoth na dobre siê przerazi³ i zst¹pi³ w najg³êb­szeczeluœci Angbandu, odwo³uj¹c swoje s³ugi z powierzchni ziemi i spowijaj¹cchmurami czarnych cuchn¹cych dymów swo­j¹ krainê, ¿eby j¹ ukryæ przed blaskiemGwiazdy Dnia.Wed³ug pierwotnych planów Vardy dwie lampy mia³y stale unosiæ siê wprzestworzach i sun¹æ przez Ilmen, lecz nie razem.Obie mia³y poruszaæ siê zValinoru na wschód i z powrotem, tak wszak¿e, aby jedna zawraca³a na zachodnimkrañcu swego szla­ku w momencie, gdy druga wyrusza³a ze wschodu.Pocz¹tkowowiêc liczono nowe dni podobnie jak za czasów Dwóch Drzew: od zmieszaniaœwiate³, czyli od momentu, gdy Ariena i Tilion mijali siê w swej wêdrówce nadŒródziemiem.Lecz Tilion oka­za³ siê kapryœny, krok mia³ nierówny i nie trzyma³siê œciœle wy­znaczonej mu œcie¿ki; poci¹ga³a go piêknoœæ Arieny i stara³ siêdo niej zbli¿yæ, chocia¿ ogieñ Anara go parzy³, a wyspa Ksiê¿y­ca ciemnia³a.Tak wiêc z powodu kaprysów Tiliona, a bardziej jeszcze z po­wodu próœb Irma iEste, którzy siê skar¿yli, ¿e sen i odpoczynek wygnano z Ziemi i ¿e nie widaænad ni¹ teraz gwiazd, Varda zmie­ni³a plan tak, aby daæ œwiatu porê cienia ipó³mroku.Anar wiêc odpoczywa³ przez czas jakiœ w Valinorze na ch³odnym ³onieMo­rza Zewnêtrznego; tote¿ wieczory, gdy s³oñce schodzi³o z nieba naodpoczynek, by³y w Amanie por¹ najjaœniejszego œwiat³a i wielkiej radoœci.Lecztrwa³y krótko, bo s³udzy Ulma œci¹gali s³oñce pospiesznie pod ziemiê, bytamtêdy niewidzialne wêdro­wa³o ku wschodowi, gdzie znów wznosi³o siê na niebo.Inaczej noc by³aby za d³uga i z³e stwory chodzi³yby po ziemi przy po­œwiacieksiê¿ycowej.Od ¿aru Anara Morze Zewnêtrzne rozgrzewa³o siê i œwieci³o kolorowym blaskiem,dziêki czemu Valarowie mogli siê cieszyæ œwiat³em jeszcze przez jakiœ czas poznikniêciu Arieny.Lecz w miarê, jak oddala³a siê podziemn¹ drog¹ ku wschodowi,blask morza przygasa³, mrok zapada³ w Valinorze, a Valarowie wtedy najbardziej¿a³owali straty Laurelinu.O œwicie cienie Gór Obron­nych k³ad³y siê ciê¿ko naobszary B³ogos³awionego Królestwa.Varda rozkaza³a Ksiê¿ycowi wêdrowaæ tak samo, przesuwaæ siê pod ziemi¹ zzachodu na wschód i wynurzaæ siê tam dopiero po zejœciu z nieba S³oñca.Tilionjednak nie utrzymywa³ nigdy regularnego tempa - po dziœ dzieñ siê pod tymwzglêdem nie zmieni³ - i nie móg³ siê oprzeæ poci¹gaj¹cej go sile Arieny, cotak¿e nigdy siê nie zmieni³o i nie zmieni.Dlatego czêsto mo¿na ich obojewidzieæ jednoczeœnie nad Ziemi¹, a czasami Tilion tak siê przybli¿a do Arieny,¿e cieñ Ksiê¿yca zas³ania blask S³oñca i w pe³ni dnia zapadaj¹ ciemnoœci.Zaczêli wiêc Valarowie liczyæ dni wed³ug ruchów Anara i tak ju¿ musi zostaæ doPrzemiany Œwiata.Tilion bowiem rzadko przed³u¿a³ swój pobyt w Valinorze, leczczêsto przyspiesza³ wê­drówkê przez zachodni¹ krainê, nad Avatharem, Aramanemczy Valinorem, zanurza³ siê w otch³ani za Morzem Zewnêtrznym i sa­motnieposuwa³ siê wœród jam i pieczar u korzeni Ardy.Tam nie­raz marudzi³ i spóŸnia³siê z wyjœciem znowu na niebo.Tak wiêc po D³ugiej Nocy Valinor znów mia³ wiêcej œwiat³a i by³ jaœniejszy ni¿Œródziemie, gdy¿ w Valinorze S³oñce odpo­czywa³o, a ponadto dwie lampy niebiosnajbardziej siê zbli¿a³y do Ziemi nad tym jej regionem [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl