do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie mogli ju¿ sobiepozwoliæ na d³u¿szy postój.Pora by³a ruszaæ dalej.- Wszystko gotowe - krzykn¹³ Otakar przez otwarty w³az.- Ty te¿ wysiadaj.Ruszani.Do zobaczenia po drugiej stronie.Nacisn¹³ lekko peda³ akcelatora i ci¹gnik z minimaln¹ szybkoœci¹ ruszy³ doprzodu.Prze³¹czy³ sterowanie na automatyczne i zdj¹³ d³onie z kierownicy.Komputer prowadzi pojazd o wiele precyzyjniej ni¿ cz³owiek.Podszed³ do otwartego w³azu i spojrza³ na skraj drogi.Je¿eli bêd¹ jakiekolwiekk³opoty, to z pewnoœci¹ w³aœnie w tym miejscu.Powoli, centymetr pocentymetrze, poci¹g sun¹³ w g³¹b wyciêtej w skale nowej sekcji Drogi.Nag³y, zgrzytliwy dŸwiêk przebi³ siê przez cichy warkot silnika i na oczachJana nawierzchnia Drogi pêk³a, tworz¹c szybko rozszerzaj¹c¹ siê szczelinê.Odruchowo odwróci³ siê w stronê tablicy kontrolnej, lecz szybko zda³ sobiesprawê, ¿e nic ju¿ nie mo¿e zrobiæ.Z zaciœniêtymi kurczowo na krawêdzi w³azupalcami sta³ bezradnie i patrzy³, jak czêœæ Drogi odrywa siê i z hukiem spadana dno doliny.W nawierzchni zaczê³y siê tworzyæ pêkniêcia, które niczymœmiertelne macki mknê³y w stronê poci¹gu.I zatrzyma³y siê.Mniej wiêcej dopo³owy Drogi zia³a teraz w nawierzchni szeroka wyrwa, koñcz¹ca siê na szczêœcietu¿ przed torem jazdy ci¹gnika.Jan rzuci³ siê do pulpitu kontrolnego i zacz¹³gor¹czkowo w³¹czaæ poszczególne kamery, by uzyskaæ jak najlepszy obrazpierwszego wagonu.Sun¹cy wolno ci¹gnik znalaz³ siê ju¿ bezpiecznie po drugiejstronie szczeliny.Jednak wagony by³y niemal trzykrotnie szersze.Zewnêtrzne, podwójne ko³o pierwszego z nich sunê³o nieub³aganie w stronêpêkniêcia.Jan zacisn¹³ kurczowo zêby.To siê nie mog³o udaæ.Mia³ ju¿ nacisn¹æhamulec, gdy spojrza³ uwa¿niej w ekran i nagle zap³onê³a w nim iskierkanadziei.Ko³o zbli¿y³o siê do krawêdzi szczeliny i przekroczy³o j¹.Jan wstrzyma³oddech.Zewnêtrzna opona obraca³a siê powoli w powietrzu, podczas gdy druga,wewnêtrzna, sunê³a samym skrajem wyrwy, przyjmuj¹c na siebie ca³y ciê¿arprze³adowanego wagonu.Ten nadmierny ciê¿ar sprawi³, i¿ sp³aszczy³a siê przybieraj¹c nienaturalnykszta³t.Lecz po chwili zewnêtrzna opona dotknê³a przeciwleg³ego skrajuszczeliny, wtoczy³a siê na nawierzchniê i ca³y pojazd znalaz³ siê bezpieczniepo drugiej stronie.Radio odezwa³o siê donoœnym dzwonkiem.Jan prze³¹czy³ je naodbiór.- Czy widzia³eœ to? - zapyta³ s³abym g³osem Otakar.- Tak.Zostañ blisko tej szczeliny i powiadom mnie natychmiast, gdybyœdostrzeg³ dalsze pêkniêcia.Ja przeprowadzê resztê poci¹gu.Je¿eli szczelinanie pójdzie dalej, powinno siê udaæ.- W porz¹dku, przyj¹³em.I tak szczelinê pokonywa³y kolejne wagony, tocz¹c siê z minimaln¹ prêdkoœci¹.Gdy ca³y poci¹g znalaz³ siê ju¿ bezpiecznie po drugiej stronie, Jan wy³¹czy³silniki i zablokowa³ hamulce.Bola³ go ka¿dy miêsieñ, jak po ca³odziennej pracym³otem pneumatycznym.Wysiad³ z ci¹gnika i podszed³ do Otakara.- Jak na razie, ¿adnych dalszych pêkniêæ - oœwiadczy³ drugi kierowca.- A wiêc pozosta³e poci¹gi powinny tak¿e przejechaæ.Obok szczeliny przechodzili w³aœnie pasa¿erowie, trzymaj¹c siê jak najdalejkrawêdzi i spogl¹daj¹c trwo¿liwie na ziej¹c¹ w nawierzchni dziurê.- Wsiadaj do pierwszego ci¹gnika i ruszaj.Po³owa prêdkoœci, dopóki nieprzejad¹ wszystkie poci¹gi.Zostanê tutaj i dopilnujê wszystkiego, a potemdogoniê ciê na motocyklu.Jakieœ pytania?- ¯adnych, które potrafi³bym wyraziæ.Dobra robota, Janie.Up³ynê³y d³ugie godziny, zanim wszystkie poci¹gi minê³y bezpiecznie szczelinê.Na szczêœcie ska³a dalej siê nie obsuwa³a.Jan mkn¹³ na motocyklu wzd³u¿poruszaj¹cych siê wolno poci¹gów, zastanawiaj¹c siê, jak¹ kolejn¹ niespodziankêgotuje im los.Dalsza trasa wygl¹da³a jednak na przejezdn¹.Droga prowadzi³a teraz w g³¹bstrefy przybrze¿nej, le¿¹cej na skraju kontynentu.Nawierzchnia bieg³autworzon¹ sztucznie grobl¹.Po obu stronach ci¹gnê³y siê poroœniête kêpamirzadkich krzewów moczary i rozlewiska.Sprawdzaj¹ce Drogê czo³gi porusza³y siêo wiele szybciej ni¿ prze³adowane poci¹gi, tak wiêc bez wiêkszych przeszkódwysforowa³y siê o pó³ dnia do przodu.Noce stawa³y siê coraz krótsze, a¿ nadszed³ dzieñ, w którym s³oñce nie zasz³o.Zawis³o jedynie na krótko nad horyzontem, niczym b³êkitna kula ognia, a potemwznios³o siê ponownie.Od tej pory bez przerwy wisia³o nad ich g³owami, corazbardziej pal¹ce w miarê posuwania siê na po³udnie.Temperatura na zewn¹trzros³a bez ustanku i wynosi³a obecnie 50 stopni.Przedtem, gdy zapada³y jeszczenoce, wiele osób opuszcza³o duszne, zat³oczone pomieszczenia, nie zwa¿aj¹c naprzesycone wilgoci¹, lepkie powietrze.Teraz, gdy s³oñce wisia³o na niebie bezprzerwy, by³o to niemo¿liwe.Umêczeni ludzie znajdowali siê na krawêdzikryzysu, a do celu by³o wci¹¿ jeszcze osiemnaœcie tysiêcy kilometrów.Jechali przez dziewiêtnaœcie godzin na dobê, podczas których pomys³ z kobietamijako drugimi kierowcami, dowiód³ swej wartoœci.Mê¿czyŸni pocz¹tkowo sarkali naswe ¿ony i córki, które opuœci³y rodziny, lecz szybko przestali, widz¹c, ¿e techwilowe niedogodnoœci op³aci³y siê.Ich pomoc by³a rzeczywiœcie potrzebna.Niektóre z kobiet nie by³y co prawda w stanie nauczyæ siê wszystkich czynnoœci,lecz na ich miejsce ochotniczek by³o a¿ nadto.Jan nie pamiêta³ okresu, w którym by³by równie szczêœliwy, jak teraz.Têgaprzyzwoitka nie przestawa³a narzekaæ na codzienne wspinaczki do kabinykierowców, a gdy temperatura wzros³a ju¿ znacznie, nie mo¿na by³o znaleŸækombinezonu ¿aroodpornego odpowiedniego do jej figury.Pewnego dnia zast¹pi³aj¹ zamê¿na kuzynka El¿biety, lecz jej tak¿e szybko sprzykrzy³a siê rola psa³añcuchowego.Oœwiadczy³a, ¿e jest tym wszystkim znudzona, a na dodatek musiopiekowaæ siê dzieæmi i nie pojawi³a siê wiêcej.Pocz¹tkowo nie doniesiono otym Hra-dil, a gdy siê o tym dowiedzia³a, by³o ju¿ po fakcie.El¿bietaprzetrwa³a dzieñ z trzema mê¿czyznami w jednej kabinie i tym samym zrezygnowa³az opieki przyzwoitki.Siedzia³a w fotelu drugiego kierowcy, podczas gdy Jan prowadzi³.Otakar spa³ nakoi w przedziale silnikowym lub gra³ w karty z Eino.Hyzo z ³atwoœci¹ uzyska³pozwolenie na wziêcie udzia³u w grze.Jan z ochot¹ zgodzi³ siê zast¹piæ gochwilowo przy radiu i chocia¿ w³az za nimi pozosta³ otwarty, on i El¿bieta poraz pierwszy znaleŸli siê w kabinie zupe³nie sami [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl