[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ramiona mia³a g³adkie i opalone.Wygl¹da³a znajomo.Znacie ten typ.Jedna z tych m³odych mê¿atek, których pe³now klubach tenisowych.Spojrzeliœmy z Rachel na Katarinê.Powa¿nie skinê³ag³ow¹.- To ona.To ta kobieta, która odbiera³a moje dziecko.Zobaczy³em, ¿e Rachel pisze po ekranie Palm Pilota.- Co robisz? - zapyta³em.- Wprowadzam numer rejestracyjny i markê wozu.Za kilka minut powinniœmy siêdowiedzieæ, do kogo nale¿y ten samochód.- Jak to robisz?- To nic trudnego - powiedzia³a Rachel.- Ka¿dy funkcjonariusz ma swojedojœcia.A jeœli nie, p³aci komuœ w biurze.Zazwyczaj piêæset dolców.- Pod³¹czasz siê do bazy?Kiwnê³a g³ow¹.- Przez modem bezprzewodowy.Pewien mój znajomy, niejaki Harold Fisher, totechnologiczny geniusz pracuj¹cy jako wolny strzelec.Nie podoba³ mu siêsposób, w jaki zmuszono mnie do rezygnacji.- I dlatego ci pomaga?- Tak.Jasnow³osa kobieta pochyli³a siê i wyjê³a coœ, co wygl¹da³o jak torba lekarska.Potem za³o¿y³a okulary przeciws³oneczne i pospieszy³a w kierunku pokojuTatiany.Zapuka³a, drzwi otworzy³y siê i Tatiana wpuœci³a j¹ do œrodka.Obróci³em siê w fotelu i spojrza³em na Katarinê.Wy³¹czy³a mikrofon w swojejkomórce.- Tatiana mówi, ¿e ju¿ czuje siê lepiej.Ta kobieta jest z³a, ¿e niepotrzebnieprzyje¿d¿a³a.Zamilk³a.- Czy pad³o ju¿ jakieœ nazwisko?Katarina potrz¹snê³a g³ow¹.- Ta kobieta zamierza j¹ zbadaæ.Rachel wpatrywa³a siê w Palm Pilota jak w kryszta³ow¹ kulê.- Jest.- Co?- Denise Vanech, Riverview Avenue czterdzieœci siedem, Ridgewood, New Jersey.Czterdzieœci siedem lat.¯adnych nie zap³aconych mandatów za parkowanie.-Znowu zaczê³a poruszaæ pisakiem.- Na razie wprowadzê to nazwisko do google'a.- Do wyszukiwarki?- Tak.Zdziwisz siê, co mo¿na czasem znaleŸæ.Wcale nie.Kiedyœ wprowadzi³em moje nazwisko.Nie pamiêtam po co.Spiliœmy siê z Zi¹ i zrobiliœmy to dla zabawy.Nazywa to „rozkwitem ego”.-Niewiele mówi¹.- Twarz Katariny mia³a skupiony wyraz.- Mo¿e j¹ bada?Spojrza³em na Rachel.- Google znalaz³ dwa rekordy - powiedzia³a.-Pierwszy na witrynie internetowejwydzia³u planowania przestrzennego Bergen County.Zwróci³a siê o zezwolenie na.wydzielenie czêœci swojej parceli.Nie otrzyma³a zgody.Drugi jest znacznieciekawszy.To strona absolwentów.Wymienia wszystkich tych, których nie uda³osiê jeszcze zlokalizowaæ.- Jakiej szko³y? - zapyta³em.- Pielêgniarek i po³o¿nych przy Uniwersytecie Filadelfijskim.Pasowa³o.- Skoñczy³y - oznajmi³a Katarina.- Szybko - mrukn¹³em.- Bardzo.Katarina s³ucha³a chwilê.- Ta kobieta mówi Tatianie, ¿e powinna na siebie uwa¿aæ.I wiêcej jeœæ, dladobra dziecka I dzwoniæ w razie jakichœ dolegliwoœci.Obróci³em siê do Rachel.- Teraz jest milsza ni¿ zaraz po przyjeŸdzie.Rachel skinê³a g³ow¹.Kobieta, któr¹ uznaliœmy za Denise Vanech, wysz³a zpokoju.Sz³a z wysoko podniesion¹ g³ow¹, ponêtnie poruszaj¹c ty³eczkiem.Taobcis³a jasna koszula by³a pasiasta i najwyraŸniej bardzo przezroczysta.Kobieta wsiad³a do samochodu i ruszy³a.W³¹czy³em silnik camaro, który rykn¹³jak na³ogowy palacz z chroniczn¹ chrypk¹.Trzyma³em siê w bezpiecznejodleg³oœci.Nie obawia³em siê, ¿e mogê j¹ zgubiæ.Teraz wiedzieliœmy ju¿, gdziemieszka.- Nadal tego nie rozumiem - powiedzia³em do Rachel.- Jak uchodzi im na sucho handel dzieæmi?- Znajduj¹ zdesperowane kobiety.Zwabiaj¹ je tutaj, obiecuj¹c pieni¹dze idobre, dostatnie domy dla ich dzieci.- Przecie¿ adoptowanie dziecka to d³uga i skomplikowana procedura.Istna drogaprzez mêkê.Znam kilka przypadków, kiedy ludzie chcieli zaadoptowaæ dzieci zkrajów Trzeciego Œwiata.Nie uwierzy³abyœ, ile trzeba wype³niæ papierów.Toniemal niewykonalne.- Nie potrafiê na to odpowiedzieæ, Marc.Na New Jersey Turnpike Denise Vanech skrêci³a na pó³noc.Widocznie wraca³a do Ridgewood.Zwolni³em, zostaj¹c jeszcze dalej z ty³u.Zobaczy³em mrugaj¹cy migacz i lexus zjecha³ w prawo przy restauracji Vince'aLombardiego.Denise Vanech zaparkowa³a i wesz³a do œrodka.Podjecha³em tam ispojrza³em na Rachel.Przygryz³a wargê.- Mo¿e chce skorzystaæ z toalety - podsun¹³em.- Umy³a siê po zbadaniu Tatiany.Dlaczego nie skorzysta³a z niej wtedy?- Mo¿e jest g³odna?- Czy ona ci wygl¹da na amatorkê hamburgerów, Marc?- No, to co robimy?Rachel nie zastanawia³a siê d³ugo.Chwyci³a za klamkê.- WysadŸ mnie przy drzwiach.Denise Vanech by³a pewna, ¿e Tatiana udawa³a.Dziewczyna twierdzi³a, ¿e mia³akrwotok.Denise obejrza³a poœciel.Nie zmieniano jej, ale nie by³o na niejœladów krwi.Kafelki na pod³odze by³y czyste.Deska klozetowa równie¿.Nigdzie nie by³oœladów krwi.Rzecz jasna, samo w sobie, to nie mia³o znaczenia.Dziewczynamog³a posprz¹taæ pokój.Jednak by³y inne niepokoj¹ce fakty.Badanieginekologiczne nie ujawni³o ¿adnych nieprawid³owoœci.Nic.Ani odrobiny krwi.Tak¿e na jej w³osach ³onowych.Kiedy zakoñczy³a badanie, Denise sprawdzi³aprysznic.Suchy jak pieprz.Dziewczyna dzwoni³a przed godzin¹.Twierdzi³a, ¿e obficiekrwawi.Coœ tu siê nie zgadza³o.Ponadto dziewczyna dziwnie siê zachowywa³a.Te dziewczyny zawsze s¹przestraszone.To oczywiste.Denise wyjecha³a z Jugos³awii maj¹c dziewiêæ lat,w okresie rz¹dów Tito i wzglêdnego spokoju, ale wiedzia³a, jak tam mo¿e byæ.Tym dziewczynom, które stamt¹d przyje¿d¿a³y, Stany Zjednoczone musia³y wydawaæsiê obc¹ planet¹.Jednak strach tej ma³ej by³ nieco inny.Zazwyczaj ciê¿arne spogl¹da³y na Denisejak na wybawicielkê, z mieszanin¹ obawy i nadziei.Tymczasem ta unika³a jejwzroku.Krêci³a siê nerwowo.I jeszcze coœ.Tatianê przywióz³ Pavel.Zwykle dobrze pilnowa³ swoichpodopiecznych.Tym razem nie by³o go tu.Denise ju¿ chcia³a o to zapytaæ, alepostanowi³a zaczekaæ, a¿ dziewczyna sama poruszy ten temat.Jeœli wszystko jestw porz¹dku, z pewnoœci¹ powie coœ o Pavlu.Nie zrobi³a tego.Tak, zdecydowanie coœ by³o nie tak.Denise nie chcia³a budziæ podejrzeñ.Zakoñczy³a badanie i pospiesznie opuœci³amotel.Zza przeciws³onecznych okularów wypatrywa³a podejrzanych furgonetek.Niedostrzeg³a.Rozejrza³a siê za nieoznakowanymi wozami patrolowymi.Nie zauwa¿y³a¿adnego.Oczywiœcie, nie by³a ekspertem.Chocia¿ wspó³pracowa³a ze Steve'em Bacardem odprawie dziesiêciu lat, nigdy nie by³o ¿adnych komplikacji.Mo¿e dlategostraci³a czujnoœæ.Gdy tylko wsiad³a do samochodu, Denise siêgnê³a po telefonkomórkowy.Zamierza³a zadzwoniæ do Bacarda.Nie.Jeœli obserwowali motel, to zdo³aj¹namierzyæ rozmowê.Denise postanowi³a zadzwoniæ z budki telefonicznej przynajbli¿szej stacji benzynowej.Nie.Tego równie¿ mogli siê spodziewaæ.Kiedyzobaczy³a neon restauracji, przypomnia³a sobie, ¿e maj¹ tam kilkanaœcieautomatów telefonicznych.Zadzwoni stamt¹d.Jeœli zrobi to szybko, nawet tegonie zauwa¿¹ i nie bêd¹ wiedzieli, z którego aparatu dzwoni³a.Tylko czy tobezpieczne?Pospiesznie rozwa¿y³a wszystkie mo¿liwoœci.Za³Ã³¿my, ¿e rzeczywiœcie ktoœ j¹œledzi.W takim przypadku odwiedziny w biurze Bacarda by³yby b³êdem.Powinnazaczekaæ i zadzwoniæ do niego po powrocie do domu.Mogli jednak za³o¿yæ jejpods³uch.To rozwi¹zanie - rozmowa z jednego z wielu p³atnych telefonów -wydawa³o siê najmniej ryzykowne.Denise wziê³a serwetkê i chwyci³a przez ni¹s³uchawkê.Stara³a siê nie œcieraæ z niej odcisków palców.Z pewnoœci¹ by³o ichtam mnóstwo.Po co mia³aby u³atwiaæ œledz¹cym zadanie? Steve Bacard podniós³s³uchawkê.- Halo?Przerazi³ siê, gdy us³ysza³ jej zdenerwowany g³os.- Gdzie jest Pavel? - zapyta³a.- Denise?- Tak.- Dlaczego pytasz?- W³aœnie odwiedzi³am jego dziewczynê.Coœ jest nie tak.- O Bo¿e! -jêkn¹³.- Co siê sta³o?- Dziewczyna zadzwoni³a na numer alarmowy i wezwa³a mnie.Powiedzia³a, ¿e mia³akrwotok, ale myœlê, ¿e k³amie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]