do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kulawiec potrzebowa³ czasu.Uczyni³by wszystko i poœwiêci³ ka¿dego, aby zyskaæwiêcej czasu.Pies Zabójca Ropuch odwróci³ siê i pokuœtyka³ w stronê na wpó³ zrujnowanychbudynków klasztornych.Obserwowali go przera¿eni wartownicy.Wiedzieli, ¿e s¹ zgubieni.Stali siê bogaci ponad miarê, ale za cenê swoichdusz.Nie naciesz¹ siê nawet miedziakiem ze zrabo­wanej fortuny.By³o za póŸno nawet na ucieczkê.Tylko jeden spróbowa³.Schwytali go tamci.Czasami s³ychaæ by³o jego krzykprzypominaj¹cy oblê¿onym, ¿e cierpliwoœæ ob­legaj¹cych siê skoñczy³a i ¿e niemaj¹ zamiaru braæ jeñców.Pies Zabójca Ropuch przecisn¹³ siê przez w¹sk¹ sieñ i zszed³ w¹skimi schodamido celi, w której skry³ siê Kulawiec.By³ tu bezpieczny, z dala od potwornychg³azów i tego, co zrzuca³y wieloryby w najmniej oczekiwanych momentach.Komnata Kulawca by³a du¿a, wilgotna i zalatywa³a zgnilizn¹.By³o w niej jednakjasno.RzeŸbiarze potrzebowali œwiat³a, by dok³adnie wykonaæ swoj¹ pracê.G³owa Kulawca osadzona na pó³ce bacznie obserwowa³a ich postêpy.Z bokuprzygl¹da³ siê równie¿ jeden z szamanów i dwóch uzbrojonych stra¿ników.W³aœciw¹ pracê wykonywa³o trzech zakonników.W sumie z masakry ocala³o ichdwunastu.Nie mieli pojêcia, jaka nagroda czeka ich po ukoñczeniu dzie³a.Pracowali wprzeœwiadczeniu, ¿e bêd¹ mogli wróciæ do ¿ycia zakonnego, kiedy goœcie wreszcieodjad¹.W po³udniowo-zachodnim rogu klasztornego terenu, tu¿ przy ogrodzeniu p³yn¹³niewielki strumieñ.Klasztor czerpa³ z niego wodê, a poni¿ej znajdowa³y siêpok³ady najlepszej na œwiecie gliny garncarskiej, stale wilgotnej dziêkip³yn¹cej wodzie.Mnisi u¿ywali jej od wieków.Kulawiec by³ zachwycony,dowiedziaw­szy siê o tych z³o¿ach.RzeŸbiarze naszkicowali projekt nowego cia³a ku zadowoleniu Kulawca.W³aœnietakiego zawsze pragn¹³.Nie bêdzie tak u³omne i kar³owate, jak jego dawnecia³o.Wysokie na szeœæ i pó³ stopy powinno wprawiaæ w dr¿enie wszystkiedziewicze serca.Przynaj­mniej tak to sobie wyobra¿a³.Prawie jedna trzecia pracy zosta³a ju¿ wykonana i efekt by³ doprawdy wspania³y.Wiernie oddano ka¿d¹ zmarszczkê za³ama­nia skóry i otwory ludzkiego cia³a.By³obez skazy.RzeŸbi³ tylko jeden z mnichów, podczas gdy pozosta³ych dwóch utrzymywa³onale¿yt¹ wilgotnoœæ gliny, polewaj¹c jej powierzchniê oliw¹.Widok glinianej figury utwierdzi³ Psa Zabójcê Ropuch w prze­konaniu, ¿eszczêœcie ich opuœci³o.Za dzieñ lub dwa stworzenia za murem zdecyduj¹ siê naatak.Klucz¹c od œciany do œciany i wypatruj¹c mo¿liwoœci ucieczki w razieniebezpieczeñstwa, wróci³ na powierzchniê.Kiedy us³ysza³ huk, rzuci³ siê pêdem w stronê menhira i prze­skoczy³ go jednymsusem.Nie spodziewali siê, ¿e zostawi Kula­wca w³asnemu losowi.Bêdzie musia³ znaleŸæ sobie gdzieœ rozs¹dniejszego pana.Kulawiec w koñcu nieby³ jedynym, który zdo³a³ prze¿yæ.XXXW obozie, który za³o¿yliœmy na wschód od klasztoru, nie mo¿na by³o narzekaæ nanadmiar uciech towarzyskich, tyle ¿e odór trupów nie by³ tu tak mocny.Robi³em,co mog³em.Razem z braæmi Torque, gadaj¹cym myszo³owem i paroma g³azamiurz¹dzaliœmy sobie bezsensowne pogaduszki wokó³ ogniska.Ale reszta towarzystwazachowywa³a siê jak banda smarkaczy.Kruk nie odzywa³ siê do Pupilki, czekaj¹c, a¿ ona zrobi pierwszy krok.Milczeknie odzywa³ siê do Kruka, uwa¿aj¹c, ¿e tamten kradnie mu dziewczynê.AczkolwiekPupilka nigdy nie by³a jego dziewczyn¹.Pupilka z kolei nie odzywa³a siê doKruka, twierdz¹c, ¿e winien jest jej tysi¹czne przeprosiny i powinien sp³aciæten d³ug.Równoczeœnie by³a z³a na Milczka z powodu jego pretensji i pewnie te¿na sam¹ siebie, ¿e da³a mu do nich powód.A tak miêdzy nami mówi¹c, s¹dzê, ¿e nie jest ju¿ dziewic¹.Ale mo¿e to tylko moje pobo¿ne ¿yczenia.Przebywam od tak dawna w towarzystwiekobiet-wojowników, ¿e nawet samice tych poodwracanych centaurów zaczynaj¹ misiê podobaæ.Braciom Torque chyba tak¿e.Stary Bomanz nie odzywa siê do nikogo.A¿ kipi pomys³ami, jak przeprowadziæca³¹ akcjê, ale s³ucha go tylko myszo³Ã³w.Ptaszysko nazywa siê Virgil, leczska³y wo³aj¹ na niego Zgni³y Ryj albo Nadêciak, z powodu tych wszystkichm¹droœci, którymi sypie na prawo i lewo.Znudzi³y mnie ju¿ te pomylone stwory.Z pocz¹tku by³em zaszokowany, ¿e minê³oju¿ osiem dni.Pewnie teraz Stra¿nicy wydaliby mi siê dziwni.Nie mogê tylko zrozumieæ, dlaczego tu siedzimy.Z tego, co s³ysza³em, wklasztorze ukrywa siê tylko paru facetów.Nas jest tylu, ¿e wziêlibyœmyKulawca, nawet gdyby by³ w najlepszej formie.Ale to Pupilka jestg³Ã³wnodowodz¹c¹.Powiedzia³a, ¿e mamy czekaæ.Otrzymuje rozkazy od Starego Ojca Drzewo.Widocznie jest zadowolony, wiedz¹c,¿e Kulawiec siedzi w pu³apce, gdzie nikomu nie mo¿e zaszkodziæ.— Myli³em siê co do niej — odezwa³ siê Kruk.— Ona nie siedzi z za³o¿onymirêkami.— Co?Chcia³em ju¿ siê po³o¿yæ, kiedy nagle jemu zachcia³o siê pogadaæ.— Pupilka nie siedzi bezczynnie.Jest tu masa stworzeñ z Ró­wniny Strachu takma³ych, ¿e siê ich nie widzi albo tak przy­stosowanych do otoczenia, ¿e niezwracasz na nie uwagi.Krêc¹ siê tam i z powrotem i donosz¹ o wszystkim.Pupilka zna ka¿dy ruch tamtych.Ka¿dy z nich ma swojego ma³ego szpiega.Manty,centaury i ska³y s¹ tylko zas³on¹ dymn¹.Jeœli nadejd¹ rozkazy, g³Ã³wny atakpoprowadz¹ w³aœnie te ma³e stworzenia.Tamci nawet siê nie zorientuj¹, co ichpobi³o.Ona jest genialna.Jestem dumny z tej dziewczyny [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl