do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chryste.Mogłeś wszystko lepiej załatwić.O wiele lepiej.–Jak? Co mogłem zrobić? Mówi, że go prowokowała, Bob.To poważna sprawa.–Meredith Johnson jest niezbędna, aby fuzja zakończyła się sukcesem – oznajmił stanowczo Garvin.–Tak, Bob.Oczywiście.–Musimy ją zatrzymać.–Tak jest, Bob.Ale obaj wiemy, że w przeszłości miała…–Udowodniła, że ma wyjątkowy talent kierowniczy – przerwał mu Garvin.– Nie dopuszczę, aby te śmieszne zarzuty zagroziły jej karierze.Blackburn zdawał sobie sprawę z niezmiennego poparcia, jakie Garvin udzielał Meredith.Od wielu lat miał do niej słabość.Gdy tylko ktoś zaczynał krytykować Johnson, Garvin zawsze w jakiś sposób potrafił zmienić temat, zaczynał po prostu rozprawiać o czymś innym.Nie było sposobu, żeby przemówić mu do rozsądku.Ale tym razem Blackburn uważał, że powinien spróbować.–Bob – powiedział.– Meredith jest tylko człowiekiem.Wiem, że ma swoje słabości.–Tak – odparł Garvin.– Ma w sobie tyle młodości.Entuzjazmu.Jest uczciwa.Nie ma ochoty brać udziału w rozgrywkach w firmie.A poza tym, oczywiście, jest kobietą.I to jest ta najważniejsza przeszkoda – fakt, że jest kobietą.–Ależ Bob…–Powtarzam ci, że nie mogę już dłużej znosić tych wymówek – oznajmił Garvin.– Nie mamy kobiet na wysokich stanowiskach.Nikt nie ma.We wszystkich amerykańskich przedsiębiorstwach.A gdy tylko zaczynam mówić o mianowaniu kobiety, zawsze słyszę: “Ależ Bob”.Do diabła z tym, Phil.Kiedyś musimy rozwalić ten szklany mur.Blackburn westchnął.Garvin znowu zmieniał temat.–Bob, trudno się z tobą nie zgodzić…–Owszem, wszyscy się nie zgadzają.Ty też, Phil.Wciąż mi tłumaczysz, dlaczego Meredith się nie nadaje.A ja ci mówię, że gdybym mianował jakąś inną kobietę, znalazłyby się jakieś nowe zarzuty, dowodzące, że się nie nadaje.I wiesz, co ci powiem? Jestem tym zmęczony.–Mamy Stefanię – odparł Blackburn.– I Mary Annę.–Symbolicznie – rzucił Garvin, machając lekceważąco ręką.– Jasne, pozwólmy, żeby sprawami finansowymi kierowała kobieta.Niech nawet będzie paru kierowników średniego szczebla.Rzucić dziwkom kość.Ale fakt pozostaje faktem.Nie zaprzeczysz, że inteligentna, zdolna, młoda kobieta rozpoczynająca karierę w biznesie, zawsze jest blokowana i natychmiast znajduje się setki zupełnie błahych, ale pozornie uzasadnionych powodów, dlaczego nie powinna być awansowana i otrzymać odpowiednio wysokiego stanowiska w hierarchii władzy.Ale tak naprawdę jest to tylko przesąd i trzeba z nim skończyć.Mamy obowiązek dać tym zdolnym, młodym kobietom przyzwoitą szansę.–No cóż, Bob – stwierdził Blackburn.«- Po prostu sądzę, że byłoby dobrze, gdybyś zapoznał się ze stanowiskiem Meredith w tej sprawie.–Zrobię tak.Dowiem się, co, u diabła, zaszło.Wiem, że mi powie.Ale ta sprawa w dalszym ciągu czeka na rozwiązanie.–Tak jest, Bob.–I chcę, żebyś wiedział o jednym.Oczekuję, że zrobisz wszystko, co niezbędne, aby ją zakończyć.–Dobra, Bob.–Wszystko, co niezbędne – powtórzył stanowczo Garvin.– Naciśnij Sandersa.Tak, żeby poczuł.Potrząśnij klatką, Phil.–Dobra, Bob.–Załatwię sprawę z Meredith.A ty zajmij się tylko Sandersem.Chcę, żebyś potrząsał jego pieprzoną klatką tak długo, aż zzielenieje.–Bob.– Meredith Johnson stała przy jednym z centralnych stołów w laboratorium grupy projektowej, oglądając wraz z Markiem Lewynem rozebrane na części stacje Twinkle.Gdy zobaczyła stojącego z boku Garvina, podeszła do niego.– Nie jestem w stanie powiedzieć ci, jak mi przykro z powodu tej sprawy z Sandersem.–Mamy z tym trochę kłopotów – przyznał Garvin.–Wciąż myślę o tym, co się zdarzyło – powiedziała.– Zastanawiam się, co mogłam wtedy zrobić.Ale szalał i nie sposób było nad nim zapanować.Wypił za dużo i paskudnie się zachowywał.Każdemu z nas się to zdarza, ale… – Wzruszyła ramionami.– Bardzo mi przykro.–Wszystko wskazuje na to, że ma zamiar złożyć pozew o napastowanie seksualne.–Fatalnie – stwierdziła.– Ale przypuszczam, że taka jest jego metoda działania – próbuje mnie upokorzyć, zdyskredytować w oczach pracowników.–Nie dopuszczę do tego – oznajmił Garvin.–Był bardzo niezadowolony z mojej nominacji i nie mógł pogodzić się z faktem, że mam zostać jego przełożoną.Podjął więc próbę przywołania mnie do porządku.Niektórzy mężczyźni tacy są.– Pokręciła ze smutkiem głową.– I chociaż tyle się mówi o nowej wrażliwości mężczyzn, obawiam się, że bardzo mało jest takich jak ty.–Obecnie powodem mojego zmartwienia, Meredith, jest fakt, że ten pozew może przeszkodzić w fuzji.–Nie rozumiem, dlaczego miałoby to stanowić jakiś problem – powiedziała.– Mam wrażenie, że zdołamy zapanować nad sytuacją.–Problem powstanie, jeżeli Sanders złoży skargę w stanowej KPO.–Chcesz powiedzieć, że ma zamiar wyjść z tym na zewnątrz? – zapytała.–Tak.Właśnie o to mi chodzi.Meredith zapatrzyła się w przestrzeń.Po raz pierwszy wydawało się, że traci pewność siebie.Przygryzła wargę.–Rzeczywiście, sytuacja stałaby się bardzo kłopotliwa.–Bardzo.Wysłałem do niego Phila, aby sprawdził, czy możemy spróbować arbitrażu.Przy pomocy doświadczonej osoby z zewnątrz.Kogoś takiego jak sędzina Murphy.Próbuję zorganizować spotkanie na jutro.–Doskonale – stwierdziła Meredith.– Będę mogła wykroić kilka godzin w moim rozkładzie dnia.Ale nie wiem, czego możemy się spodziewać.Jestem pewna, że nie powie prawdy o tym, co się stało.A przecież nie ma żadnego protokołu, żadnych świadków.–Chciałbym, żebyś mnie dokładnie poinformowała – rzekł Garvin – co właściwie zaszło wczoraj wieczorem.–Och, Bob – westchnęła.– Obwiniam się o wszystko za każdym razem, gdy myślę na ten temat.–Nie powinnaś.–Wiem, ale nie mogę się powstrzymać.Gdyby moja sekretarka nie poszła wynająć mieszkania, zadzwoniłabym po nią i nic takiego by się nie stało.–Mam wrażenie, że lepiej będzie, jeżeli mi opowiesz, Meredith.–Oczywiście, Bob.Pochyliła się w jego stronę i przez kilka minut mówiła cicho, spokojnie.Garvin stał koło niej i słuchał, kręcąc gniewnie głową.Don Cherry położył nogi na biurku Lewyna.–Tak? Więc Garvin przyszedł.I co się stało?–Stał w rogu przestępując z nogi na nogę, jak zawsze.Czekał, żeby go zauważyć.Nigdy sam nie podejdzie, czeka, aż się go zauważy.A Meredith rozmawiała ze mną na temat stacji Twinkle, które rozłożyłem na całym stole i pokazywałem jej, jaką nieprawidłowość znalazłem w głowicach laserowych…–I zrozumiała?–Tak, wydaje się w porządku.Nie jest Sandersem, ale szybko się uczy.–No i lepiej pachnie niż Sanders – zauważył Cherry.–Tak.Podobają mi się jej perfumy – przyznał Lewyn.– W każdym razie…–Zapach Sandersa pozostawia wiele do życzenia.–Tak.W każdym razie Garvin szybko zmęczył się podskakiwaniem i dyskretnie kaszlnął.Meredith go zauważyła i zawołała: “Och”, z takim lekkim drżeniem w głosie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl