do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tak daleko posunięta miniaturyzacja pozwoliła na wszczepianie komputerów pod skórę ludzi.Pacjent miał w ten sposób całkowitą swobodę ruchów, mógł się kąpać, robić wszystko, na co mu przyszła ochota.Było to o wiele wygodniejsze od starszych rozwiązań, kiedy z różnych części ciała wystawały przewody, a człowiek musiał dźwigać ciężki zasilacz przy pasku.Spojrzała ponownie na ekrany, na których widniał napis: PROGRAM MONITORUJĄCY OPERACJĘ PRZERWANY W CELU WYKONANIA POMIARÓW ELEKTRONICZNYCH.Jeden z terminali pokazywał blokowy schemat miniaturowego komputera, na którym rozjaśniały się coraz to inne części układu.Sprawdzenie jednego parametru przez wielki komputer szpitala trwało cztery milionowe części sekundy: po upływie dwóch sekund test dobiegł końca.Na monitorze terminalu rozbłysnął napis: KONTROLA ELEKTRONICZNA ZAKOŃCZONA.W chwilę później na ekranach znów pojawił się schematyczny rysunek mózgu — komputer centralny wrócił do przerwanego programu monitorowania operacji.— Dobra — mruknął Ellis.— Podłączamy go.Pieczołowicie podłączył końcówki elektrod z układem zamkniętym w plastikowej osłonie.W końcu ułożył pęk przewodów wzdłuż nacięcia na skórze i kazał asystentom założyć szwy.Zegar odmierzający czas trwania operacji pokazywał jedną godzinę i dwadzieścia minut.2Morris nadzorował przewiezienie Bensona do sali rekonwalescencji — długiej, nisko sklepionej, gdzie umieszczano pacjentów zaraz po operacji.Znajdowały się tu trzy sekcje: oddziału kardiologicznego, neuropsychiatrii oraz specjalnie wydzielona część dla chorych z oparzeniami, ale kącik neuropsychiatrii nie był do tej pory używany, Benson miał być tutaj pierwszym rekonwalescentem.Jego twarz była blada, całą głowę i ramię miał grubo zabandażowane, lecz mimo to wyglądał nieźle.Morris obserwował, jak Bensona przekładano z wózka na łóżko, zaś w drugim końcu sali Ellis dyktował przez telefon swoje uwagi pooperacyjne.W sieć telefoniczną szpitala, pod numerem 1104, włączony był automatyczny rejestrator.Utrwalone na nim wypowiedzi sekretarka przepisywała i dołączała do akt wskazanych przez lekarza.Głos Ellisa niósł się echem po pustej sali:—.centymetrowe nacięcie nad prawym płatem skroniowym, a w czaszce dwa otwory o średnicy dwóch milimetrów wykonane wiertłem typu K7.Implantację elektrod Briggsa prowadzono z wykorzystaniem programu komputerowego LIMBIC.Kochana, to się pisze wielkimi literami: LIMBIC.Tak się nazywa program.Elektrody zostały umieszczone w punkcie wyznaczonym przez komputer na podstawie zdjęć rentgenowskich, w granicach dopuszczalnego odchylenia.Umocowano je następnie nasadką rozporową Tylera i przytwierdzono cementem dentystycznym o wskaźniku siedem.Przewody wiodące do elektrod.— Jak mam prowadzić obserwację? — zapytała pielęgniarka.— Proszę monitorować wszystkie funkcje życiowe przez pierwszą godzinę co pięć minut, przez drugą co kwadrans, przez trzecią co pół godziny, potem co godzinę.Jeśli wszystko będzie w porządku, po sześciu godzinach można go przenieść z powrotem do jego pokoju.Pielęgniarka kiwała głową, notując polecenia.Morris usiadł przy łóżku i sięgnął po kartę, żeby wpisać krótką charakterystykę zabiegu:Notatka dotycząca operacji Harolda F.Bensona.Diag.przedop.: epilepsja psychomotoryczna (płat skroniowy)Diag.pooper.: jak wyżejZabieg: implantacja dwóch zestawów elektrod Briggsa w prawy płat skroniowy, połączonych z umieszczonym pod skórą komputerem oraz plutonowym ogniwem zasilającym.Środki przedop.: 500 mg fenobarbitalu na godzinę60 mg atropiny przed zabiegiemNarkoza: lidokaina (1/1000) i miejscowo epinefryna.Szacunkowa utrata krwi: 250 mlPodane osocze: 200 ml płynu D5/WCzas trwania operacji: 1 godzina 12 minutStan pacjenta po operacji: dobry.Kończąc wpisywać notatkę, usłyszał, jak Janet Ross zwraca się do pielęgniarki:— Proszę mu podać fenobarbital, gdy tylko się obudzi.W jej głosie brzmiała wściekłość.Uniósł głowę.— Czy coś się stało?— Nie.— Sprawiasz wrażenie rozwścieczonej.— Masz ochotę się ze mną pokłócić?— Nie, skądże.— Po prostu chciałam się upewnić, że dostanie swoją dawkę fenobarbitalu.Wolę, żeby znajdował się pod działaniem silnych leków do czasu, aż go podłączymy.Odwróciła się na pięcie i jak burza wypadła z sali.Morris spoglądał za nią, wreszcie przeniósł wzrok na Ellisa, który wciąż dyktował przez telefon, ale patrzył w jego stronę.Tamten wzruszył ramionami.— Co ją ugryzło? — zapytała pielęgniarka.— To pewnie efekt przemęczenia — odparł.Włączył monitor stojący na półce nad głową Bensona i zaczekał, aż się rozgrzeje, po czym ułożył próbnik na poduszce, obok zabandażowanego ramienia pacjenta.Podczas operacji zaszyto pod skórą wszystkie przewody, ale ostateczne uruchomienie systemu miało nastąpić dopiero po pewnym czasie.Wcześniej trzeba było ustalić, która z czterdziestu elektrod najskuteczniej wyhamowuje nadchodzący atak epilepsji i tę na stałe podłączyć do wszczepionego komputera.Do tego celu miał służyć właśnie ten próbnik, którym wykonywano pomiary przez skórę.Ale ów proces regulacji zaplanowany był dopiero na następny dzień.Tymczasem na monitorze pojawił się wykres aktywności mózgu Bensona.Ekraniki nad łóżkiem rozbłysły jaskrawą zielenią, a białe punkty znaczyły na nich łamane linie EEG.Obraz był zupełnie prawidłowy dla fazy alfa, może nieco spowolnionej na skutek działania leków.Benson otworzył nagle oczy i popatrzył na Morrisa.— Jak się czujesz? — zapytał lekarz.— Spać mi się chce.Zaraz zaczynamy?— Już po wszystkim — odrzekł Morris.Benson delikatnie skinął głową, jakby wcale go to nie zdziwiło, i zaraz zamknął oczy.W sali zjawił się technik z laboratorium radiologicznego i dokładnie sprawdził licznikiem Geigera, czy nie ma jakichś przecieków promieniotwórczych.Wszystko było w normie.Kiedy na koniec Morris poprawił znaczek ostrzegawczy na szyi Bensona, zdumiona pielęgniarka uniosła go do oczu, przeczytała i zmarszczyła brwi.Podszedł do nich Ellis.— Chyba pora na śniadanie?— Tak.Najwyższa pora na śniadanie.Razem wyszli z sali.3McPhersona zawsze drażniło brzmienie własnego głosu, ostrego, lekko zachrypniętego.W dodatku miał kiepską dykcję.Dlatego skupiał uwagę na słowach, które pojawiały się w jego umyśle jak gdyby wydrukowane na kartkach papieru.Z ociąganiem wcisnął guzik mikrofonu uruchamiający przesuw taśmy w dyktafonie.— Rzymska cyfra: trzy.Implikacje filozoficzne.III.Implikacje filozoficzne.Urwał i rozejrzał się po swoim gabinecie.W rogu biurka stał sporych rozmiarów model ludzkiego mózgu.Półka na ścianie była zapchana specjalistycznymi czasopismami.Na ekranie monitora miał wnętrze sali operacyjnej, odtwarzał bowiem z magnetowidu przebieg porannej operacji; wyłączył jednak głos i ciemne postacie poruszały się niczym duchy.Ellis wiercił właśnie otwór w czaszce Bensona.McPherson zapatrzył się na tę scenę i zaczął dyktować:Tego typu procedura stanowi pierwszy krok do nawiązania bezpośredniej więzi między ludzkim mózgiem a komputerem; więzi permanentnej.Oczywiście, można już teraz powiedzieć, że taka więź istnieje między umysłem człowieka a maszyną, z którą komunikuje się on za pośrednictwem klawiatury.Nie, to zbyt sztywne, pomyślał.Cofnął nieco taśmę i poprawił:Oczywiście, można już teraz powiedzieć, że człowiek siedzący przed klawiaturą komputera także nawiązuje kontakt z maszyną.Ale trudno to nazwać więzią bezpośrednią [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl