[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z przejęciem myślały o nocy poślubnej.Hrabina wskazała im nowe apartamenty, tłumacząc, że takie zmiany są konieczne, aby młodzi mężowie nie czuli się intruzami w panieńskich pokoikach.Ariana czekała na Malcolma w ich wspólnej sypialni.Wiele by dała, żeby wrócić do swego dawnego królestwa, gdzie każdy drobiazg był jej znajomy.Christine czekała na Nicolasa w małżeńskiej sypialni po drugiej stronie korytarza.Ciekawe, czy i ona najchętniej umknęłaby teraz do panieńskiego pokoju w domu wujostwa na Hano-ver Square, pomyślała Ariana.Nagle uświadomiła sobie, że dzieciństwo i pierwsza młodość nieodwołalnie dobiegły końca.Stała na progu dojrzałości i z młodej dziewczyny stawała się kobietą w pełnym tego słowa znaczeniu.Gdy noc przeminie, nie będzie już powrotu do dawnego życia.Po raz pierwszy uświadomiła sobie, że Malcolm jest wprawdzie kuzynem, lecz chociaż znają się od dzieciństwa, w gruncie rzeczy poślubiła nieznajomego mężczyznę, starszego o jedenaście lat, bogatszego w życiowe doświadczenie i znającego o wiele lepiej zawiłe ścieżki tego świata.Był kartografem.ale jak przez trzynaście lata przymusowej rozłąki z kuzynką spędzał wolny czas po wyjściu z pracowni? Ariana nie znała odpowiedzi.Z obawy, że wyda mu się wścibska, unikała trudnych pytań.Zastanawiała się, czy dzielił łoże z innymi kobietami, brał je w ramiona, całował i kochał.Kiedy się nad tym zastanawiała, poczuła nagły przypływ zazdrości.Ogólnie rzecz biorąc, wiedziała, czego się oczekuje od młodej żony w noc poślubną, ale była niewinną panienką, odczuwała więc lęk, a zarazem zżerała ją ciekawość.Na domiar złego obawiała się, że nie spełni oczekiwań męża, jeśli ten zacznie ją porównywać z dawnymi kochankami.Nagle usłyszała pukanie do drzwi, ale zamiast Malcolma na progu stanęła Sophie.- Przyszłam, żeby pomóc przy wieczornej toalecie, madame - powiedziała.- Dziwnie się czuję, gdy zwracasz się do mnie w ten sposób!- Tak się należy.Rada jestem, że jaśnie pani wyszła jednak za pana Malcolma.No i obyło się bez złamanego serca.Mam nadzieję, że jaśnie państwo będą razem bardzo szczęśliwi.- Dziękuję, Sophie.Jestem tego pewna.Ariana zażyła kąpieli w sąsiadującej z sypialnią łazience.Sophie pomogła jej włożyć koszulę nocną i szlafroczek, a następnie rozpuściła i wyszczotkowała ciemne włosy.Przygotowania dobiegły końca i Ariana została sama.Skronie jej pulsowały, a serce trzepotało jak schwytany motyl, gdy siedziała nieruchomo przy toaletce.Nagle usłyszała ciche pukanie.Do sypialni wszedł Malcolm.Zerwała się na równe nogi, przewracając stołek.- O Boże! - krzyknęła zduszonym głosem, próbując go podnieść drżącymi dłońmi.Malcolm podbiegł natychmiast, żeby ją wyręczyć, a potem wziął za ręce i ścisnął je lekko.- Nie obawiaj się, Ano.Będę ostrożny.- Wiem.- Powoli skinęła głową.- Rzecz w tym, że taka jestem młoda i naiwna.Lękam się, Collie, że będziesz mną.rozczarowany.- Ano, kochanie moje.- Uśmiechnął się z czułością.- O rozczarowaniu mowy być nie może.Zrozum, że wszystko mnie w tobie zachwyca.Jesteś ucieleśnieniem, wszystkich moich marzeń.To za mało powiedziane! Jesteś dla mnie wszystkim.Objął ją i przytulił.Zamknięta w mocnym uścisku poczuła się wreszcie spokojna i bezpieczna.Nowożeńcy zapomnieli o jesiennym wietrze, szarpiącym nagie gałęzie drzew w ogrodzie, o kroplach deszczu, dzwoniących o szyby.Malcolm tulił i kołysał żonę w ramionach i przemawiał do niej łagodnie jak do dziecka.Ariana szybko zapomniała o swoich obawach.Budziła się w niej młoda kobieta spragniona nowych doznań.Krew coraz szybciej pulsowała w żyłach.Ariana oddychała płytko.Rozchyliła usta i zwilżyła językiem suche wargi.Jęknęła cicho i ogarnięta pożądaniem mocniej przylgnęła do męża.Bezwiednie uniosła ramiona i wsunęła palce w jego ciemne włosy.Spragniona pocałunku uniosła twarz.Nie czekała długo.Malcolm całował jej usta, oczy, włosy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]