do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Łapię się na tym, że rozsuwam przed Nim nogi - ja, taka wstydliwa! - i pokazuję Mu swoje zaaferowane, krzątające się palce.Odsłaniam przed Nim to, co zawsze wydawało mi się intymne i hańbiące.Obserwuje, jak samotnie dochodzę do orgazmu, widzi, jak poruszają się moje dłonie, widzi ślinę, która je zwilża.Patrzymy sobie w oczy, tonę w Jego spojrzeniu.Stoi przede mną.nie rusza się.ciekawe, czy ma wzwód; zaraz będę miała orgazm; chciałabym Go podniecić, bardzo bym tego chciała.Czuję, jak moje rozwarte nogi się napinają, czuję, jak się prężą; moje ciało się kołysze.nigdy nie robiłam tego przed lustrem, nie przyglądałam się sobie, kiedy doznaję rozkoszy.Przygryzam rękę, żeby stłumić krzyk.Mężczyzna się do mnie uśmiecha.Moje ciało jest zbyt zmęczone, ale oczy odpowiadają na Jego uśmiech.Udało mi się, jestem z siebie dumna.Może to wydaje się śmieszne i bez znaczenia, ale jestem dumna, że odważyłam się onanizować w biurze, po południu, w obecności Mężczyzny, który przez cały czas na mnie patrzył, śledząc każdy mój ruch.Nieoczekiwanie znajduję siły, żeby ześlizgnąć się na podłogę i podczołgać do stojącego tuż obok, naprzeciwko mnie, fotela, w którym usiadł Mężczyzna, co pozwoliło Mu uważnie mnie obserwować.Wkładam głowę między Jego nogi; penis pozostaje ukryty w spodniach, ale czuję, jak poruszył się pod moim policzkiem.- Chciałabym, żebyś miał orgazm.Proszę, pozwól mi.Moja prośba to prawie błaganie, chrapliwy szept, skarga zaczarowanej i pozostawionej samej sobie kobiety klęczącej przed swoim Bogiem, przed diabłem, który pozostaje niewzruszony i nie raczy jej nawet odpowiedzieć.Mężczyzna podnosi się, życzy miłych wakacji, przypomina o wydanych mi poleceniach, a potem wyrzuca mnie ze swojego gabinetu, nawet nie całując na pożegnanie.Opuszczam biuro opętana myślą, żeby Go znów zobaczyć.XIIISaint-Tropez daje mi się tego lata we znaki.Dom, który dzielę z najlepszymi przyjaciółmi, jest wspaniały.Mieszkamy dziesięć metrów od morza i każdego ranka prowadzę synka na plażę.Zabieramy małe wiaderko wypełnione foremkami, łopatki i grabki, i wychodzimy, trzymając się za ręce.Kiedy pod stopami czujemy gorący piasek, synek wyciąga do mnie ramiona: „Mamusiu, jest.racy!”.Chwytam go i przenoszę, tuląc twarz do jego delikatnej szyjki.Claire, moja urocza przyjaciółka, która upatrzyła sobie pewnego mężczyznę i od prawie ośmiu miesięcy próbuje go zdobyć, w związku z czym niemal codziennie radzi się mnie co do zasadności obranej strategii, przychodzi do nas na plażę ze swoją małą Marie.Przeskakujemy przez fale rozpryskujące się na mokrym piasku i budujemy zamki Śpiącej Królewny.Marie bardzo szybko zrównuje je z ziemią grabkami, bo nie wierzy w bajki.Mój synek płacze.Pocieszam go, czy raczej próbuję go pocieszyć.Mały tarza się w wodzie i gubi kapelusz; podbiegam, ochlapuję go i śmiejemy się do utraty tchu.Jego smoczek upada na piasek; moje dziecko otrzepuje sobie język i zanurza smoczek w wodzie - teraz jest zbyt słony.Na szczęście niespodziewanie pojawia się opiekunka i anioł stróż małych książąt w jednej osobie.Niania płucze smoczek i burza przechodzi bokiem; śmiejemy się z synkiem.A potem myślę o Mężczyźnie; zsuwam nieco kostium kąpielowy i sprawdzam, czy już się dla Niego opaliłam.Po południu na basenie odbywa się spotkanie na szczycie: cnotliwe kobiety przeglądają „Madame Figaro” i starają się sprostać swoim złudnym wyobrażeniom na temat doskonałości.Patrzę na przyjaciółki, przysłuchuję się ich rozmowie, i myślę tylko o Mężczyźnie.W ubiegły poniedziałek dowiedziałam się od przyjaciółki, która spotkała Go w sądzie, że wrócił już ze swojej wyspy - miał jakąś sprawę karną i musiał spędzić kilka dni w Paryżu.Po długim wahaniu zdecydowałam się zostawić wiadomość na Jego automatycznej sekretarce: „Opaliłam się i prawdopodobnie wrócę do pracy we wtorek albo w środę.Byłabym szczęśliwa, gdybym mogła Cię zobaczyć.Jeśli to możliwe, i jeśli masz ochotę, zadzwoń”.Przez kilka kolejnych dni nie mogłam znaleźć sobie miejsca.Mężczyzna nie był łaskaw oddzwonić.Myślę o tym, co powiedziała mi wróżka: „On nie darzy pani uczuciem.Tylko seks mu w głowie”.Ta przepowiednia ścina mi krew w żyłach.Ciekawe, gdzie On teraz jest.Może w Re, ze swoją Helen i kolegami - Philippe’em i Henrym - których nie znam, ale o których mi opowiadał.Zastanawiam się jak spędzają czas, co jedzą, z kim śpią.Czy Mężczyzna czasem o mnie myśli? Czy Go jeszcze zobaczę? Dlaczego nie chciał się ze mną spotkać, kiedy w zeszłym tygodniu zaproponowałam, że dla Niego wrócę?Nic na to wszystko nie poradzę.Cóż mOgę zrobić? Słucham muzyki południowoamerykańskiej którą słyszałam u Niego w biurze, wciąż o Nim rozmyślam, karmiąc się wspomnieniami, odtwarzam w pamięci barwę Jego głosu i układam w głowie list, który mogłabym do Niego napisać.Jeśli tylko byłby normalnym człowiekiem wrażliwym na moje słowa i na uczucia, z których chciałabym Mu się zwierzyć.Ale wiem, że to diabelska bezduszna istota której nigdy nie uda mi się wzruszyć ani zdobyć.Powinnam zadowolić się byle czym i spodziewać obojętności.Zresztą może któregoś dnia, z jakichś niewiadomych powodów - czy raczej bez powodu - Mężczyzna będzie miał jeszcze na mnie ochotę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl