do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Lekarka przeniosła wzrok z Dury na Farra.– Naturalnie wiecie o tym, że nasze płuca nie są prawdziwymi płucami?Dura potrząsnęła głową, zdumiona tą ostatnią informacją.–Co takiego?–Jesteśmy przecież sztucznymi tworami.Produktami.Tacy byli przynajmniej nasi przodkowie.Ludzie – prawdziwi ludzie – przybyli do tego świata, tej Gwiazdy, i zaprojektowali nas właśnie w ten sposób, żebyśmy mogli przetrwać tu, w Płaszczu.–Ur-ludzie.Maxx uśmiechnęła się z zadowoleniem.–Wiesz o istnieniu Ur-ludzi? To dobrze… Wierzymy, że pierwotne istoty ludzkie miały płuca – zbiorniki jakiegoś gazu – w swoich ciałach.Tak jak my.Prawdopodobnie jednak ich płuca pełniły inną funkcję.Widzisz, nasze płuca są po prostu schowkami na Powietrze: dla gazu do systemów pneumatycznych, które napędzają nasze mięśnie.–Jacy byli ci Ur-ludzie?–Tego nie jesteśmy pewni – Wojny Rdzeniowe i Reformacja nie zostawiły nam żadnych zapisków – ale mamy dość mocne hipotezy, oparte na prawach skalowania i analogiach z nami.Anatomia porównawcza była moim głównym przedmiotem podczas studiów… Oczywiście to było dawno temu.Bardzo przypominali nas.Albo raczej to my zostaliśmy wykonani na ich podobieństwo.Tyle że oni byli wielokrotnie więksi – około sto tysięcy razy wyżsi od nas.Przeciętny Ur-człowiek miał metr wzrostu albo i więcej, gdyż oddziaływały na niego w równym stopniu rozmaite siły fizyczne.Jego ciało nie mogło się opierać, tak jak nasze, na wiązaniach między jądrami cyny.Wiesz, o czym mówię? Jądra cyny, z których składają się nasze ciała, zawierają pięćdziesiąt protonów i sto czterdzieści cztery neutrony.Dwanaście na dwanaście.Neutrony skupiają się w sferyczne kształty o symetriach trzeciego i czwartego rzędu.Duża liczba symetrii, jak widzisz; wiele łatwych sposobów związania jąder drogą współdzielenia neutronów, mnóstwo sposobów tworzenia przez jądra łańcuchów i skomplikowanych struktur.Wiązanie pomiędzy jądrami cyny jest tutaj podstawą wszelkiego życia, włącznie z naszym.Ale nie w przypadku Ur-ludzi; fizyka, dominująca w ich strukturach – gęstości i ciśnienia, w jakich, jak nam się zdaje, przebywali – nie pozwalała na powstanie jakichkolwiek wiązań jądrowych.Lecz musieli przecież dysponować jakimś ekwiwalentem wiązania cynowego.Wyciągnęła ręce i poruszyła palcami w prawo i w lewo.–Tak więc byli bardzo dziwni, ale mieli ręce i nogi podobnie jak my – tak przynajmniej sądzimy, bo przecież dlaczego przekazali je nam?Dura pokręciła głową.–To nie ma sensu.–Oczywiście, że ma.– Maxx uśmiechnęła się.– Och, palce można wykorzystywać do różnych czynności, ale czy nie zdarzały ci się chwile, kiedy najchętniej zamieniłabyś swoje długie, niezdarne nogi na pęcherz wiatroodrzutowy świni powietrznej? Albo na prosty fałd skóry, podobny do deski surfera, który pozwoliłby ci falować przez Magpole sto razy szybciej niż teraz? Spójrzmy prawdzie w oczy, moja droga… My, ludzie, jesteśmy źle przystosowani do życia w środowisku Płaszcza.A powodem musi być to, że jesteśmy odwzorowaniem Ur-ludzi, którzy nas stworzyli.Bez wątpienia struktura Ur-człowieka idealnie pasowała do dziwnego świata, z którego przybył.Ale nie pasuje tutaj.Rozpalona wyobraźnia podsuwała Durze wizje potężnych, tajemniczych, na poły boskich ludzi, którzy podważali Skorupę i garściami wrzucali do Płaszcza malutkie, sztuczne istoty ludzkie…Deni Maxx spojrzała córce Logue'a głęboko w oczy.–Czy jest to dla ciebie jasne? Myślę, że bardzo ważne jest, abyś zrozumiała, co przydarzyło się twojemu przyjacielowi.–Och, to jest jasne – odezwał się Adda ze swojego kokonu.– Ale nie robi to najmniejszej różnicy, albowiem i tak jest całkowicie bezradna.– Roześmiał się.– Nie może zrobić nic, chociaż skazała mnie na piekło za życia.Czyż nie tak, Dura?W sercu dziewczyny z nadpływu wezbrał gniew równie gwałtowny jak podgrzana nadciecz, o której opowiadała Deni.–Mam dość twojego zgorzknienia, stary człowieku.–Powinnaś pozwolić mi umrzeć – wyszeptał.– Przecież mówiłem ci.–Dlaczego nie opowiedziałeś nam nic o mieście Parz? Dlaczego utrzymywałeś nas w tak głębokiej nieświadomości?Westchnął.W kąciku jego ust tworzyła się bańka gęstej flegmy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl