[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Bałem się tylko, że ten palant z Holyoke blefuje.Czy to wystarczy?– Tak – powiedział Ketlan nie licząc pieniędzy i podał klucz mężczyźnie.Ten ze smakiem obrócił go w dłoniach.– Właścicielem i panem tego wynalazku staniesz się na pomyślane słowo, które nazwiesz hasłem.W tym samym momencie wiedza zawarta w kluczu, a dotycząca jego obsługi, przeleje się do twojej świadomości.Tego hasła nikt nie będzie znał, nawet ja.Klucz utrwali się, kiedy powiem „start”.Przygotuj się.Mężczyzna drżał z emocji.– Start! – powiedział Ketlan.Mężczyzna zmarszczył czoło i nagle jego twarz zmieniła się.Pojawiło się na niej zdumienie i uniesienie.Potem pożądliwe oczy wyraziły psią wdzięczność.– Wszystko rozumiem.Jesteś genialny – szepnął mężczyzna: – Czuję się tak jak to, że się oddycha i żyje.Nie żałuję tej transakcji.– Jak wyniesiesz figurkę? – Odlatujecie z jednej śluzy.Mężczyzna roześmiał się i klasnął z rozpędu dłoniami o siebie, bo klucz stracił formę geometryczną: – Przeniosłem ją.Pewien błazen wyniesie ją w sobie nie wiedząc o tym – roześmiał się szelmowsko.Mężczyzna podszedł do drzwi wejściowych i obrócił się do Ketlana.– Do widzenia Dafee.I trzymaj się mnie, to nie zginiesz.Ketlan Dafee wrócił do sterowni i usiadł w swoim fotelu.Na ekranie widniały kapsuły rozwożące gości do ich statków.W jakiś czas potem rudobrudna planeta zafalowała i stała się ponownie zielona i błękitna.Statek wrócił do czasu wyjściowego.Statki wiszące na orbicie ruszyły kolejno z miejsca i przebywszy wycinek orbity zaczęły znikać w nadprzestrzeni.Ketlan Dafee i jego Statek pozostali sami.Wtedy odezwał się Statek.– Wracam ci pamięć.Hasło „koniec transakcji”.Ketlan drgnął i jego świadomość odzyskała wspomnienie całego planu i wieloletnich przygotowań.– Udało się – powiedział Ketlan: – Nawet nie musiałeś przeciążać sugestorów hipnotycznych, żeby tłumić niepotrzebne podejrzenia.Chciwość zagłuszyła rozsądek.– Znakomicie – powiedział Statek.– Poślij ostatnie pozdrowienia i życzenia szczęśliwej podróży – zadysponował Ketlan.– Nie potrafię – odpowiedział Statek.– Co?– Zwróciłem ci osobowość zgodnie z programem i jestem tylko mózgiem szóstej generacji.Taki, jaki chciałeś.Ketlan Dafee uśmiechnął się.– Wszyscy myślą, że najważniejszy jest towar.– Zapisać?– Głupiś.uwierzyli, że są pierwszymi kupującymi – mruknął w zamyśleniu Ketlan.– W twoim i ich mniemaniu mówiłeś prawdę.Przy każdej transakcji nie pamiętałeś o innych, bo natychmiast wyrzucałeś zgodnie z programem zapis chwili do mojej pamięci.a oni na to nie wpadli.– Zatem byłem prawdomówny? – uśmiechnął się Ketlan do siebie kwaśno: – Moralny, nie tak jak oni?– Co to jest moralność? – zapytał Statek.– To taki specjalny towar.termin nie znany maszynom – wyjaśnił Ketlan i dodał: – Jeżeli będą dalej tak szukać Gwiezdnego Kupca jak dotąd, to nigdy go nie znajdą.– A jaki towar ciebie interesuje?– To co panuje nad podświadomością.To co trwa dłużej niż izotopy, życie czy ewolucja.I może się bez nich obyć.– Co trwa dłużej? – zypytał Statek.– Nadświadomość.– Co?– Kiedyś nazwano ją duszą.– Co to jest dusza? – zapytał Statek.– Coś się tak rozgadał! – uniósł się Ketlan – Leć na Ziemię, bo mam tam coś do zrobienia.– Co? – zapytał pieszczotliwie Statek.– Nie wiem.To jest gdzieś zakodowane – obruszył się Ketlan i zawahał: –.na pewno jest, skoro pracowałem nad tym tysiąc lat.No, ruszaj.Masz tam być przed nimi.– Jak sobie życzysz Gwiezdny Kupcu.W końcu to nie moja sprawa – powiedział Statek i zniknął z Kosmosu.W pierwszych dniach dziewiątego wieku w małej osadzie południowej Europy przyszło na świat niemowlę.Kiedy umyto je i położono na miękkiej skórze rysia, stara wróżka znana we wsi z dobrego słowa rozłożyła rączkę dziecka i powiedziała:– Życie mieć będziesz pełne ruchu.Dużo się dziać będzie, tak dużo, że więcej na człowieka nie trzeba.Poprawiła kosmyki siwych włosów i spojrzała po twarzach domowników skupionych wokół matki i dziecka.– Rodzisz się do szczęścia.boś kupił sobie szczęście w niebiosach, hen w czarnym niebie.Złe siły nie znajdą cię, bo nie znają drogi.Szczęśliwy będziesz, bo wiesz, co na świecie najważniejsze.A tarczą twoją niepamięć i łuski na oczach bóstw.Dusza twoja cię nie wyda na pastwę złych mocy, bo się rodzisz, by być z nią w zgodzie.Ta zgoda da ci zdrowie, zdarzenia szczęśliwe i sen dobry.To będzie najlepsze życie, jakie ziemia i niebo widziało.Nikt starej wróżki nie zrozumiał, choć lata jeszcze wspominano jej słowa.A słuch o tym człowieku zaginął, bo o takich ludziach historia nie wspomina.A Kosmos milczy jak zawsze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]