do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Gdzie mogę go znaleźć?– Proszę powiedzieć, o co chodzi.Obiecuję, że mu to przekażę.Z wahaniem podniosła dłoń do ust.Była bardzo blada, lekko drżała, lecz Orlando dostrzegł teraz w jej ogromnych oczach determinację, która kłóciła się z jej wyglądem.Pewnie wiele ryzykowała, żeby tu przybyć, pomyślał.Chyba bardzo jej zależy na tym, abym dostał tę wiadomość.– Dobrze – odezwała się wreszcie.– Nie mogę już bardziej pogrążyć się w hańbie.Zdam się na pańską dyskrecję, panie Roland.Ufam, że zachowa się pan jak dżentelmen.Proszę przekazać panu Gardinerowi, że muszę się z nim zobaczyć możliwie jak najszybciej.Znalazłam się w straszliwych opałach.Straszliwych.Jeśli nie spotka się ze mną, to nie wiem, co zrobię.– Kurtyna jej powściągliwości nagle opadła, w jej oczach zalśniły łzy.– Jestem zdesperowana, panie Roland!– Ale dlaczego? – Orlando próbował znaleźć chusteczkę, bez powodzenia, lecz ona zdążyła wyjąć własną z rękawa i już ocierała twarz.– Przykro mi, panno.pani.Obawiam się, że nie wiem, jak się pani nazywa.Proszę posłuchać, nie chcę pogarszać spraw, ale naprawdę muszę wiedzieć, dlaczego pragnie pani się z nim spotkać, zanim przekażę mu wiadomość.Kiedy spojrzała na niego, jej oczy wciąż lśniły od łez, lecz wydawało się, że podjęła decyzję.Jej usta przestały drżeć.Przemówiła głosem pełnym godności przemieszanej z samokrytycyzmem:– Nie jest to znowu jakaś niezwykła historia w tym naszym niegodziwym świecie, panie Roland.Nazywam się Li via Bard.Jestem nie zamężną kobietą, która zaszła w ciążę.Z panem Gardinerem.A potem nagle, jakby osiągnęli punkt kulminacyjny jakiejś doskonałej sztuczki magicznej, młoda kobieta po prostu rozpłynęła się w powietrzu.Znaleźć jedną kobietę w jakichś czterystu symświatach, z których każdy ma wielkość prawdziwego kraju, kilka milionów symulowanych mieszkańców i żadnego centralnego systemu śledczego? jasne, żaden – problem.Bułka z masłem.Ostatnimi czasy trudno mu było rozweselić nawet samego siebie.– Beezle? Masz jakieś wieści z tego kraju w Amazonii, tego całego Zaginionego Świata z dinozaurami? Jak on się nazywa?– Klonowa Biała Kraina, szefie.Tak, mamy potwierdzenie.Rzeczywiście, zdaje się, że jest to jeszcze jedna kopia Avialle Jongleur, ale inaczej wygląda i posługuje się innym nazwiskiem – Valda Jackson czy jakoś tak.Jest też starsza, o ile nasz informator się nie myli.Nie zachowuje się też raczej jak kobitka w ciąży.Prowadzi ekspedycje w głąb terytorium i chleje jak szewc.– Fenfen.– Orlando rozejrzał się po przestronnym pokoju i zmarszczył brwi.Z zewnątrz dochodziło melodyjne szemranie rzeki, a powietrze przenikała woń roślinności, lecz tym razem nie dawało mu to ukojenia.Musiał przyznać, że nie czuje się już w Rivendell tak dobrze jak kiedyś i że nie jest już ono miejscem, w którym najlepiej mu się pracuje, choć pozwolił, aby Beezle kontaktował się z nim w tej symulacji, nie meldując się osobiście.Ostatecznie nie chciał zamienić Ostatniego Przyjaznego Domu, raju z czasów jego dzieciństwa, w tętniącą pracą stolicę Orlandii.Może powinien przenieść swoją bazę operacyjną.– Minęły trzy miesiące, a ta kobieta mogła równie dobrze wyparować z kodu sieciowego, tyle udało się ustalić.Gdzie ona jest?– Szefie, to jest akcja poszukiwawcza.Przecież mówiłeś, że tu nie ma żadnego centralnego systemu rejestracyjnego.Na to trzeba czasu.No, ale tego to ci chyba nie brakuje, jak mi się zdaje.– Jeśli będę chciał posłuchać filozoficznych wykładów, to sobie kupię moduł z wtyczką programową.Kiedy już się skontaktujesz z Sam, zapytaj ją, czy możemy się spotkać w jakimś innym miejscu.Niech sama wybierze.– O panie, twe życzenie jest dla mnie rozkazem.– Ładnie tu, prawda? Zawsze lubiłam japońskie herbaciarnie i tym podobne.Orlando zmarszczył nos.– Chyba pierwszy raz słyszę, jak używasz słowa „ładnie” w innym kontekście niż „No, Gardiner, ładnie namieszałeś”.Sam Fredericks zmarszczyła nieco czoło, lecz jej samurajski sym zamienił to w grymas, który byłby ozdobą maski no.– A co to ma znaczyć? Że stałam się typową dziewczyną czy co?– Nie, nie.– Czuł się przygnębiony.Od incydentu z Livią Bard widział się kilkakrotnie z Sam, ale wciąż nie nadawali na tych samych falach.– Po prostu nie spodziewałem się, że wybierzesz takie miejsce na nasze spotkanie.– Zawsze opowiadasz o tym, jak bardzo ci się tu podoba.– Spojrzała na zewnątrz herbaciarni.Za otwartymi panelami ściany i dalej za ogródkiem ze skalniakami, piaskiem i drzewkami rozciągał się widok na drewniane dachy miasta.Po drugiej stronie Nihon-Bashi, okazałego drewnianego mostu nad Sumidą, wznosił się dumnie zamek Edo.– Najbardziej podoba mi się wojenna część tej symulacji, chociaż jej cykl już się prawie skończył: szogun zainstalował się już na dobre.No i zbroje tutaj są ho dzang.– Ho Dang! Dawno już nie słyszałam, żeby ktoś tak się wyrażał.– Dostrzegłszy wyraz jego twarzy, dodała pospiesznie: – Tak, zbroje mają świetne, zwłaszcza hełmy z tym czymś wystającym – przy nich twoje elfy wyglądają dość marnie.Ale muzyka mnie nie bierze.Zawsze przypominała mi miauczenie nieszczęśliwych kotów.Orlando klasnął w dłonie, odsyłając gejszę, która grała cicho Jiulę na shamisen.Teraz słychać było jedynie dochodzące z ulicy w dole ochrypłe zawodzenie handlarza wodą.– Teraz lepiej?– Chyba tak.– Spojrzała na niego uważnie.– Przepraszam, że tak trudno było się ze mną skontaktować.Jak tam twoje szlachetne poszukiwania?– Szlachetne poszukiwania? Jak te, które prowadziliśmy w przeszłości w Środkowym Kraju? – Opanował nagły przypływ strachu – czy Sam uważa, że on w ogóle się nie zmienił? – Chodzi ci o tę kobietę w ciąży.– Tak.– Zmusiła się do uśmiechu.– To szlachetne poszukiwanie, Orlando, bo ty jesteś typem szlachetnego faceta.– Choć, jak się zdaje, uwiodłem tę biedną dziewczynę, a potem ją porzuciłem.Postępek, który wśród ludzi raczej nie uchodzi za szlachetny.Sam zmarszczyła brwi, ponieważ tym razem zirytowała ją jego nonszalancja.– Przecież tego nie zrobiłeś.Tylko dlatego, że pojawił się jakiś twój sklonowany występny sobowtór.– Może, ale nie sądzę.Nie znalazłem ani śladu jakiejś kopii mojej osoby [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl