do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na pewno zadba³ o siebie.Nad portem kosmicznym unosi³y siê wci¹¿ tabuny kurzu wzbitego przez podmuchdziesi¹tków startuj¹cych jednostek.Han przemkn¹³ nad ogrodzeniem i o ma³o niewyl¹dowa³ na grzbiecie „Soko³a".Wookie sta³ samotnie na stra¿y statku.- Gdzie Threepio? - spyta³a Leia.Chewbacca parskn¹³ coœ i zahucza³.- Co zrobi³eœ? - warkn¹³ Han.- Chewie, trzeba jak najszybciej zapakowaæprogram t³umacz¹cy do naszego komputera!Chewbacca zawy³ przepraszaj¹co.- No tak, masz racjê.Có¿, naprawimy go.Chewie postrzeli³ 3PO i za póŸno by³o na wszelkie ¿ale czy przeprosiny.Leiawbieg³a po rampie na pok³ad.- Mam nadziejê, ¿e statek jest zatankowany - mruknê³a, siadaj¹c na tylnymfotelu.Chewbacca zaszczeka³.- Zatankowany, zaopatrzony i gotów ruszyæ nawet do j¹dra galaktyki -przet³umaczy³ Han, ³aduj¹c siê do kabiny.- Zajmij siê Threepio, Chewie.Leia,pasy.Pod³oga zaczê³a wibrowaæ.- Chewie, poczekaj! Coœ tu siê zmieni³o! - krzykn¹³ Han.Wookie zawróci³,ogarn¹³ kabinê spojrzeniem i wyda³ parê niezrozumia³ych dŸwiêków.- Co usun¹³eœ?- W czym rzecz? - spyta³a Leia.- Uff.Poprosi³ miejscowych fachowców, by dali trochê wiêcej mocy na tarcze,ale przy okazji uszkodzi³ mno¿nik hipernapêdu.Jak tylko wyrwiemy siê z tejdziury - wycelowa³ palec w Chewie'ego - to wszystko wróci normy.Ju¿ ja o tozadbam!Na razie nie ruszali siê jednak nigdzie poza system, a do tego hipernapêd nieby³ potrzebny.- Zbieramy siê - warknê³a Leia.- Startuj wreszcie!ROZDZIA£ 17- Teraz lewa noga.Gaeriela pos³usznie poruszy³a stop¹.Imperialny medyk zmarszczy³ brwi i zprofesjonaln¹ ³agodnoœci¹ odchyli³ jej g³owê, badaj¹c lekkie oparzenie naszyi.- To chyba podra¿nienie jonizacyjne.Tak napiszê w raporcie.Zakaszla³a.- Czy mogê ju¿ iœæ?- Przykro mi, ale poproszono mnie, bym zatrzyma³ pani¹ pod obserwacj¹.- Co siê dzieje? S³ysza³am wycie syren.- Obcy uderzyli na stacjê orbitaln¹.Zatem zaczê³o siê.Gaeriela ogarnê³a spojrzeniem pusty pokój - cztery bia³eœciany, wysoki sufit, ¿adnych okien ani drzwi.Ekipa ambulansu dostarczy³a j¹na noszach prosto do kompleksu.Ostatnie, co pamiêta³a, to obraz Luke'aruszaj¹cego na czterech uzbrojonych szturmowców.Potem rozleg³ siê alarm iandroid wyci¹gn¹³ j¹ przed budynek, gdzie le¿a³a tak d³ugo, a¿ pierwsze patroledotar³y do kantyny.Do tego czasu jednak i Skywalker i Ssi-ruukowie zniknêli wimperialnym wahad³owcu, a ona odzyska³a ponownie zdolnoœæ poruszania siê ow³asnych si³ach.Ale wszystko przepad³o.Luke zosta³ porwany.Gaeriela nie potrafi³a sobiewyobraziæ, aby samotny cz³owiek, nawet Jedi, móg³ stawiæ opór obcym.wczymkolwiek.Chc¹ mieæ super - androida? Mo¿e im siê nie uda.Chyba lepiej ju¿ zgin¹æ na Bakurze, ni¿ staæ siê wiêŸniem Ssi-ruuków.Depresjajednak z wolna mija³a, zbli¿a³a siê poraodreagowania.Teraz ju¿ nic nie wydawa³o siê jej naprawdê groŸne.Lekarz wyszed³ z pokoju.Gaeri wsta³a niezgrabnie z ³Ã³¿ka i pokuœtyka³a dodrzwi.Miêœnie znów sta³y siê pos³uszne, chocia¿ odrêtwia³e i sk³onne domimowolnych skurczów.Drzwi by³y zamkniête; naciskanie kontrolki niczego nie zmienia³o.Ale d³ugo jej tu trzymaæ przecie¿ nie mog¹.W pokoju nie by³o nawet.Myœl ooczywistych udogodnieniach cywilizacyjnych by³a zupe³nie nie na miejscu.Potrzebowa³a ich jednak i to pilnie.Przypomnia³a sobie o Eppie, zawiaduj¹cejrewolucj¹ zza klawiatury domowego komputera.Czy starsza pani zd¹¿y³a coœzdzia³aæ?Kompleks Bakur zajmowa³ samo centrum miasta i mia³ mnóstwo wejœæ.w jakisposób zamierza³a go opanowaæ? A jeœli jej siê uda³o? Wystarczy³obyprzypilnowaæ nale¿ycie Nereusa.Komandor Thanas opuœci³ planetê wraz zwiêkszoœci¹ si³.Broni³ Bakury.Zaraz, chwileczkê, przecie¿ ostatnia szansa, by obroniæ siê przed Ssi-ruukamiprzepad³a.Otworzy³y siê drzwi, ukazuj¹c dwóch ¿o³nierzy floty.- ChodŸ - rozkaza³ jeden z nich.Poprowadzili Gaerielê na wy¿sze piêtra budynku.Po chwili ju¿ wiedzia³a, dok¹dzmierzaj¹ i ledwo siê opanowa³a, by nie podj¹æ próby ucieczki.Dot¹d udawa³osiê jej unikn¹æ goszczenia w prywatnych apartamentach Nereusa.S³ysza³a ró¿neplotki o tych wnêtrzach.Gubernator nie nale¿a³ do ludzi obdarzonych szczególn¹subtelnoœci¹ uczuæ, chocia¿ mia³ ró¿ne pasje.Id¹cy przodem stra¿nik otworzy³ drzwi i rozkaza³ dziewczynie, by wesz³a.Pos³ucha³a spokojnie.Lepiej umrzeæ na Bakurze, ale w walce.Gubernator siedzia³ za biurkiem o wypolerowanym, bia³ym blacie pokrytym wzoremprzypominaj¹cym s³oje drzewa.Jednak mebel nie wygl¹da³ na drewniany.Gospodarzw milczeniu wskaza³ jej fotel i poczeka³, a¿ stra¿nicy znikn¹.Uwagê dziewczyny przyci¹gn¹³ trójwymiarowy obraz znajduj¹cy siê na jednej zpobliskich œcian: wielki miêso¿erca z otwart¹ paszcz¹, w której biela³y czterybia³e k³y.- To ketrann powiedzia³ Nereus.Z planety Alk'lellish III.- Czy te zêby s¹ prawdziwe?- Oczywiœcie.Proszê siê rozejrzeæ.W pokoju by³o wiêcej takich trójwymiarowych podobizn.Na œcianach, podsufitem.A wszystkie wyposa¿one w prawdziwe zêby.- To pañska kolekcja?- Drapie¿niki.Mam siedemnaœcie œwiatów, w³¹cznie z bakuriañskim Cratsch.-Postuka³ w przezroczyst¹ kasetê le¿¹ca w rogu biurka.- A na tej œcianie.-wskaza³ w lewo - s¹ inteligentni obcy.Gaeri pomyœla³a o wielkich, podobnych do psich k³ach Wookie'ego i zmarszczy³abrwi.- A to najniebezpieczniejszy drapie¿nik.- Nereus rzuci³ jej wieloœciennykryszta³, w którym biela³y dwie pary ludzkich k³Ã³w.W pierwszym odruchu chcia³a cisn¹æ tym kryszta³em w gubernatora, ale siêopanowa³a.Zdo³a jeszcze zaszkodziæ mu o wiele skuteczniej.- Mam nadziejê, ¿e doda pan wkrótce do tej kolekcji zêby Ssi-ruu - powiedzia³a,staraj¹c siê zachowaæ obojêtny ton.- Tak, to ciekawe, oni maj¹ dzioby, zêbate dzioby.- odchrz¹kn¹³.- Chocia¿,oczywiœcie, zwykle wolê pobieraæ materia³ do kolekcji z w³asnorêcznieupolowanych osobników.O ile wiem, rebeliancka ksiê¿niczka pogardzi³a chwilowomoj¹ goœcin¹.Bêdê musia³ ukaraæ j¹ za tak¹ samowolê.Moi stomatolodzy nienale¿¹ do szczególnie ³agodnych.Zupe³ny wariat - pomyœla³a Gaeriela.- Trzeba zyskaæ na czasie.Poka¿ê cijeszcze k³y, ale to ty zawiœniesz na szpilce w gablocie.Wilek Nereus zap³aciza swoje zbrodnie.Tylko cierpliwie.Prze³knê³a œlinê, by st³umiæ kaszel.Nieby³a to pora na chorowanie.Odrzuci³a kryszta³.- Godne podziwu opanowanie sztuki dyplomacji.Nawet teraz potrafi pani zachowaærezerwê.Czy przyjrza³a siê pani broni, z której postrzelili pani¹ obcy?Gaeriela opisa³a mu owe niby - wios³a, Nereus obraca³ tymczasem kryszta³ wd³oniach.Gdy skoñczy³a, znów pomyœla³a o Eppie.Jeœli atak Ssi-ruuków zostanieodparty, trzeba bêdzie daæ starszej pani jeszcze jedn¹ szansê.- Gubernatorze, czy by³by pan sk³onny wyraziæ zgodê na publiczny pogrzebsenatora Beldena? Bakurze trzeba.- Bakurze nie s¹ potrzebne ¿adne publiczne zgromadzenia.Nie.Godzina policyjnazostanie utrzymana.- Spojrza³ na ni¹ tak, jakby niecierpliwie na coœ czeka³.- Jakie dzia³anie podjê³a w³adza imperialna wobec pani Belden? - spyta³a, bynieco zmieniæ temat.Gubernator uniós³ brew [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl