[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.PAN MIETEK: Ja nie wracam, czekam w wozie.Zeschodów zbiegaj¹ dziewczyny.Pan Mietek siedzi w aucie i obserwuje wsiadaj¹cedofiata przyjació³ki.Pan Miecio rusza za samochodem Paw³a.Rozmowa przyjació³ek.JANKA: No i co? To samo? JOANNA: Nie.JANKA: No to co teraz zrobimy? JOANNA:Jedziemy do Kawiarskiego.Mieszkanie Joanny.Marcin usi³uje zatrzymaæ goœci.MARCIN: Mo¿e teraz w oczko? SZEF JOANNY: Nie, dziêkujê bardzo.MARCIN: A mo¿ejednak? SZEF JOANNY: Nie, naprawdê bardzo panu serdecznie dziêkujê.Dowidzenia.Marcin zdejmuje dzwonki, pakuje i schodzi po schodach.Spotyka wchodz¹cychmilicjantów.W torbie grzechoc¹ dzwonki.MILICJANT: Halo obywatelu! MARCIN: Panmówi do mnie?MILICJANT: Oczywiœcie.Do niego to ja siê zwracam kapralu.Co tam niesiecie?MARCIN: Moj¹ kolekcjê.MILICJANT: Poka¿cie.Marcin otwiera torbê.MILICJANT: Znaczków nie macie?MARCIN: Nie.MILICJANT: A te dzwonki sk¹d wziêliœcie?MARCIN: Z mieszkania trzydzieœci osiem na czwartym piêtrze.MILICJANT:Trzydzieœci osiem mówicie.Zobaczymy.Kapralu! idŸcie tam, gdzie macie iœæ, jazaraz do was przyjdê.MILICJANT II: Tak jest.Milicjant II odchodzi, puka,dotyka klamki, drzwi wylatuj¹.MILICJANT II: Obywatelu sier¿ancie drzwi by³ywywalone.MILICJANT I: Jesteœcie aresztowani.Idziemy.MARCIN: To nie ja, tedrzwi by³y ju¿ wczeœniej wywa¿one.MILICJANT II: Dobra, dobra, zobaczymy.Joannai Janka przed drzwiami Kawiarskiego.JANKA: Szybciej.JOANNA: No nie widzisz,¿esiê œpieszê? Dziewczyny wchodz¹ do mieszkania, rozgl¹daj¹ siê.JOANNA: Tu.JANKA: Nie, tu.Joanna! Zobacz jego kolekcjê! Œciana pe³nafotografii mê¿czyzn z rogami.JANKA: Zaczynamy tutaj?JOANNA: Nie, w drugim pokoju, no przecie¿ chyba na tych znaczkach nie œpi?JANKA: No coœ ty, star³yby siê na proszek.Joanna i Janka wchodz¹ do drugiegopokoju, zdejmuj¹ p³aszcze.S³ychaæ chrobot klucza w zamku.Dziewczyny chowaj¹siê za zas³onami okiennymi.Wchodzi dziewczyna i Kawiarski.Obejmuj¹ siê,ca³uj¹.Joanna obserwuje tê scenê.Kawiarski rozbiera dziewczynê.Przechodz¹ dosypialni.JOANNA: Zdaje siê, ¿e mamy sporo czasu.Janka i Joanna podchodz¹ dopó³ki - zaczynaj¹ poszukiwania.Spada wazon.JOANNA: Jest! JANKA: Ojej,wiejemy.Wybiegaj¹ z mieszkania.W przedpokoju pojawia siê Kawiarski, ubiera siê.DZIEWCZYNA: Piotr, no dok¹d lecisz? Oszala³eœ?8.Janka i Joanna podbiegaj¹ dofiacika i wsiadaj¹ - samochód odje¿d¿a.Kawiarskiwypada z mieszkania, zak³ada buty.Przed blokiem widzi odje¿d¿aj¹cego ma³egofiata.Wskakuje do swojego samochodu i rusza za Paw³em z dziewczynami i jad¹cymza nimi panem Mieciem.Zaczyna siê szaleñczy poœcig na Trasie £azienkowskiej, apóŸniej poza miastem.Rozmowa w samochodzie Paw³a.JANKA: No, uciekliœmy mu.JOANNA: Skrêcimy tu gdzieœ w bok i jedziemy do mnie.Joanna wyjmuje s³oik zklejem.JOANNA: Janka, co to jest? JANKA: Nie ruszaj, to klej, je¿eli siêrozleje, w ogóle siê nie odkleisz.Kawiarski dopêdza fiata.Janka w samochodziePaw³a.JANKA: Pawe³ gazu! PAWE£: Co ty maluchem chcesz uciec przed takim wozem?JANKA: Podrasowali go przecie¿.A propos, ile zap³aci³eœ? PAWE£: PóŸniej cipowiem.JANKA: No, zgubiliœmy go.JOANNA: Pawe³, jedziesz jak na mistrzostwachformu³y pierwszej.PAWE£: Ech, w formule pierwszej to siê dubluje s³abszych.JANKA: To zdublujmy go, Pawe³.Pawe³, zdublujmy.Fiat Paw³a skrêca w boczn¹drogê.Za nim pêdzi auto Kawiarskiego.Na poboczu stoj¹ milicjanci z radarem.MILICJANT I: Mieli szczêœcie, co? MILICJANT II: Nie szkodzi, mamy trzeciego.MILICJANT I: Zatrzymaj go, jedzie ponad sto dwadzieœcia.Samochód pana Mieciastaje -podchodzi milicjant.PAN MIECIO: Dzieñ dobry! MILICJANT: Dzieñ dobry!PANMIECIO: Ile kosztuje? MILICJANT: No jak pan myœli? PAN MIECIO: Wie pan, ¿ebynieza du¿o, bo potrzebujê na lekarstwa dla chorej matki.MILICJANT: Dokumentyproszê! Fiat Paw³a wyprzedza samochód Kawiarskiego.JOANNA: Zdublowaliœmy go,hura, hura, brawo.JANKA: O, ty wariatko, Pawe³ uwa¿aj.Fiat Paw³a skrêca wboczn¹ drogê.Fiat Kawiarskiego wira¿uje - jedzie w œlad za fiatem Paw³a.Pawe³przeje¿d¿a pod opadaj¹cym szlabanem.Nadje¿d¿a poci¹g, w tym czasie doprzejazduzbli¿a siê Kawiarski.Widzi zamkniêty szlaban, wje¿d¿a na nasyp i przelatujenadszlabanem.W samochodzie Paw³a.PAWE£: Benzyna siê koñczy.Musimy siê zatrzymaæprzy stacji.JANKA: Oszala³eœ? To on nas dogoni.PAWE£: Jak nie bêdzie benzyny,to te¿ nas dogoni.JANKA: No przecie¿ masz rezerwê.PAWE£: Na rezerwie to my jedziemy od samej Warszawy.JANKA: Jest.Fiat skrêca, wje¿d¿a na stacjê benzynow¹
[ Pobierz całość w formacie PDF ]