do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pêk³ tynk.– Niech pan pamiêta, ¿e to teraz pañski dom – przypomnia³ mu Fox.– Ale ja go nie chcê! – Carter znowu przeczesa³ rêk¹ w³osy.– Rzygaæ mi siêchce, mam tego doœæ.Chcê ¿yæ tak jak dawniej.Ten cholerny sêdzia mo¿e ladachwila siê zdecydowaæ, a Cash mo¿e oskar¿yæ mnie o morderstwo.Jak nie kijemgo, to pa³k¹.Ale po co ja to panu mówiê? Pan i tak ma to gdzieœ.– Odepchn¹³Foxa ramieniem i pokonuj¹c po dwa stopnia naraz, zbieg³ po schodach.Fox odczeka³ chwilê i ruszy³ za Carterem.Zanim doszed³ do drzwi, ten zd¹¿y³ju¿ odpaliæ silnik i w³aœnie robi³ niezdarny nawrót na trzy.Potem zjecha³ zewzgórza.Na drzwiach wisia³a otwarta k³Ã³dka.Bez klucza nie mo¿na jej by³ozamkn¹æ.Carter mia³ to gdzieœ: dom by³ tylko kolejnym ciê¿arem, który ci¹gn¹³go w dó³.Fox zamkn¹³ drzwi najlepiej, jak umia³, wsiad³ do samochodui wyruszy³ w d³ug¹ podró¿ do Edynburga.* * *Wœród czekaj¹cych za drzwiami listów le¿a³ egzemplarz Bandy ³ajdaków.Ksi¹¿kaby³a trochê sfatygowana – w rozdziale ze zdjêciami wypada³y kartki – ale wci¹¿nadawa³a siê do czytania.Czyta³ przez godzinê.Profesor Martin nie szasta³nazwiskami.Fox kilka wynotowa³.A potem, tu¿ przed indeksem, zobaczy³ przypismówi¹cy, ¿e s¹ fikcyjne i zmieniono je, „by chroniæ wystêpuj¹ce w ksi¹¿ceosoby”.– Wielkie dziêki – mrukn¹³.Wróci³ do dokumentów od Charlesa Mangolda.By³y wœród nich sprawozdania s¹dowez pocz¹tku lat osiemdziesi¹tych, a tam nazwisk na pewno nie zmieniono.By³yrównie¿ zdjêcia zrobione na posterunkach policji zaraz po aresztowaniupodejrzanych.Posiniaczone twarze, rozciête usta, podbite oczy.Na wzmiankê w dokumentach zas³u¿yli sobie Donald MacIver i John Elliot.W Wikipedii znalaz³ ca³¹ stronê na temat tego drugiego.Zobaczywszy jegozdjêcie, zda³ sobie sprawê, ¿e kilka razy widzia³ go w szkockim dziennikutelewizyjnym.Wed³ug Wikipedii w czasach studenckich Elliot dzia³a³w „ugrupowaniach ekstremistycznych” i stan¹³ przed s¹dem za udzia³ w spisku,którego celem by³o uprowadzenie samochodu jakiegoœ ministra.Fox porówna³zdjêcia – tak, prezenter wiadomoœci i radykalny student byli jedn¹ i t¹ sam¹osob¹.Student mia³ tylko d³u¿sze w³osy, ziemist¹ cerê i niechlujnie siêubiera³.Jako dwudziestolatek nie nale¿a³ do mê¿czyzn przystojnych, za to nawspó³czesnych zdjêciach promocyjnych móg³ pochwaliæ siê idealnie wykrojonympodbródkiem, b³yszcz¹cymi oczami, rumian¹ cer¹, nienagannie uczesanymi w³osami,per³owymi zêbami i czyœciutk¹ koszul¹.Mia³ mened¿era i mo¿na go by³o wynaj¹æ„na imprezy korporacyjne i dobroczynne”.Fox zanotowa³ numer telefonu, wsta³,¿eby rozprostowaæ krêgos³up, i poszed³ zrobiæ herbatê.O szóstej w³¹czy³ telewizor, ale dziennik prowadzi³ ktoœ inny.Wróci³ dobiurka, posiedzia³ godzinê, zadzwoni³ do siostry, ¿eby powiedzieæ jej, ¿e by³u ojca, jak zwykle siê z ni¹ pok³Ã³ci³, a potem zjad³ kanapkê z tuñczykiem,majonezem i musztard¹.O wpó³ do dziewi¹tej zadzwoni³ telefon.– Mów – rzuci³ Fox.– Namierzyli go – warkn¹³ Tony, co znaczy³o, ¿e Naysmithowi nie uda³o siêwtopiæ w t³um.Fox wypuœci³ powietrze g³oœno i powoli.– S³ysza³ coœ?– Nie by³o t³oku, ale oni siedzieli przy stoliku, a on sta³ przy ladzie, dwa,trzy metry dalej.– Wiêc co siê sta³o?– Joe mówi, ¿e to przez Haldane’a.Gapi³ siê na niego, a potem powiedzia³ coœdo tamtych.Scholes wsta³, jak burza podszed³ do Naysmitha i kaza³ mu spadaæ.W pubie zapad³a cisza.Wszyscy wiedzieli, kim jest Joe, a Joe wiedzia³, ¿e mo¿ezaraz oberwaæ…– Fakt, to by³o ryzykowne.– Ale i tak da³ cia³a.– Rozumiem, ¿e nas s³yszy, tak?– Siedzimy w samochodzie, piêædziesi¹t metrów od pubu.– Jest sens ich œledziæ?– Jeœli nie s³ychaæ, co mówi¹, to nie.– Dobra.W takim razie wracajcie do domu.I podziêkuj mu ode mnie, przynajmniejpróbowa³.– Foxy mówi, wielkie dziêki, wszystko spieprzy³eœ – rzuci³ Tony donieszczêsnego Naysmitha.– Jesteœ okrutnym cz³owiekiem, Tony.– Okrutnym, ale sprawiedliwym.Fox ¿yczy³ mu dobrej nocy.IX28John Elliot krêci³ jakiœ klip.Plusem by³o to, ¿e Fox nie musia³ jechaæ a¿ docentrum miasta.Minusem, ¿e klip krêcono na przemys³owych przedmieœciachGlasgow.Z jakichœ powodów postawiono tam nowoczesny hotel, wielkie, czarnegmaszysko, i ekipa Elliota zajê³a restauracjê.Podczas gdy speszeni goœciejedli œniadanie, technicy ustawiali reflektory i montowali kamery natrójnogach.– Czysta partyzantka – rzuci³ re¿yser.Foxowi dano dzbanuszek kawy i parê malutkich pains au chocolat.W k¹cierestauracji charakteryzatorka robi³a Elliotowi makija¿.Sta³o tam du¿epodœwietlane lustro i coœ w rodzaju skrzynki na narzêdzia, z tym ¿e zamiastkluczy francuskich by³y w niej kosmetyki.– Zwariowana bran¿a – powiedzia³ Elliot, patrz¹c na Foxa w lustrze.Charakteryzatorka czesa³a mu w³osy i pudrowa³a czo³o i nos, a pod brod¹ mia³papierowy rêcznik, który chroni³ ko³nierzyk przed zabrudzeniem.B³yszcza³y muoczy, wiêc pewnie zapuœci³ sobie jakieœ krople.By³ w rozpiêtej pod szyj¹koszuli, bawe³nianej marynarce i wyp³owia³ych d¿insach z wystrzêpionyminogawkami.– Dziêkujê, ¿e zechcia³ siê pan ze mn¹ spotkaæ, w dodatku tak szybko.– Kiedy skoñczê, bêdziemy mieli piêtnaœcie minut.Potem muszê wracaæ do studia.U jego boku wyrós³ re¿yser.Mia³ w rêku scenariusz i by³ zestresowany.– Kucharz mówi, ¿e homar ma zwi¹zane szczypce, wiêc nic ci nie grozi.– Uroki telewizji – rzuci³ Elliot do Foxa.Znowu spotkali siê wzrokiem,i pos³a³ mu promienny uœmiech.Potem by³a próba, a po próbie zrobili trzy ujêcia, zanim wszystko posz³o, jaktrzeba.Dosz³y do tego przebitki, zmiana ustawienia kamery, k¹ta oœwietleniai inne rzeczy, których Fox nie rozumia³.Po dziewiêædziesiêciu minutach pracynakrêcili trzy minuty klipu.Id¹c w stronê Foxa, Elliot wyciera³ twarz wilgotn¹myjk¹.Technicy pakowali sprzêt, stoliki i krzes³a wraca³y na swoje miejsce.Jakaœ kobieta w œrednim wieku zasz³a mu drogê, prosz¹c o autograf naœniadaniowym menu.– Z przyjemnoœci¹ – odpar³; zdawa³o siê, ¿e kiedy sk³ada³ podpis, kobietêprzeszed³ lekki dreszcz.– Du¿o ma pan wielbicielek? – spyta³ Fox, gdy Elliot dotar³ w koñcu do stolika.– Lepsze to ni¿ stek wyzwisk na Sauchiehall Street20.Usi¹dŸmy.– Wskaza³ ³awêprzy ladzie.– Có¿… – Klepn¹³ siê w kolana.– Widzê, ¿e dopad³a mnie mojanikczemna przesz³oœæ.– To chyba nie tajemnica, prawda?– Ca³e moje ¿ycie jest w³asnoœci¹ publiczn¹, panie inspektorze.Kelner spyta³, czy coœ im podaæ.Elliot zamówi³ miêtow¹ herbatê, ale zmieni³zdanie i wzi¹³ wodê sodow¹.Fox niespiesznie pi³ letni¹ ju¿ kawê.– Wci¹¿ interesuje siê pan polityk¹? – spyta³, gdy kelner odszed³.– Pytanie, czy kiedykolwiek siê interesowa³em.– Ma³o brakowa³o i trafi³by pan do wiêzienia.– Mimo to.Ile z tego by³o zwyk³¹ poz¹? Byliœmy studentami, nie zawszemyœleliœmy trzeŸwo i logicznie.– Wiêc co to by³o? Sposób na dziewczyny?Elliot uœmiechn¹³ siê krzywo.– Mo¿e.– Poprawi³ siê na ³awie.– Ten ca³y proces… to by³ czysty absurd.Zrobiono z nas mud¿ahedinów, a myœmy siê tylko bawili [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl