do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mo¿e nauczy³em siêufac swojemu szczêœciu bardziej ni¿ dawnymi laty.- Bilbo mia³ na myœlipoprzedni¹ wiosnê spêdzon¹ we w³asnym domu, ale te czasy wydawa³ymu siê odleg³e o wieki ca³e.- W ka¿dym razie gotów jestem iœæ, zajrzeædo œrodka, skoñczyæ z tym wreszcie.Kto pójdzie ze mn¹?Nie spodziewa³ siê us³yszeæ chóru licznych ochotników, wiêc nie dozna³rozczarowania.Kili i Fili z zak³opotanymi minami spojrzeli na siebie,przestêpuj¹c z nogi na nogê, inni nawet nie udawali ochoty, z wyj¹tkiemsêdziwego Balina, sta³ego wartownika dru¿yny, który szczególnie polubi³hobbita.Balin wiêc oœwiadczy³, ¿e pójdzie z Bilbem do wnêtrza jamy,przynajmniej kawa³ek drogi, ¿eby w razie potrzeby skrzykn¹æ pomoc.Na usprawiedliwienie krasnoludów mogê wam powiedzieæ tylko tyle:zamierzali hojnie zap³aciæ hobbitowi za us³ugi; wziê³y go ze sob¹ po to,¿eby ich wyrêczy³ w najprzykrzejszej robocie, i nie przejmowa³y siêzbytnio losem biednego malca, skoro zgodzi³ siê podj¹æ ryzyko; niewaha³y siê jednak zrobiæ wszystkiego, co by³o w ich mocy, kiedy znalaz³siê w opa³ach - tak przecie¿ post¹pi³y w przygodzie z trollami na pocz¹tkutej historii, chocia¿ wtedy nie mia³y jeszcze wobec hobbita szególnychd³ugów wdziêcznoœci.Tak siê sprawa przedstawia: krasnoludy nie s¹bohaterami, to plemiê wyrachowane, bardzo wysoko ceni¹ce pieni¹dz.S¹wœród nich chytre sztuki, nawet oszuœci i naprawdê ³otrzyki, ale s¹ tak¿ekrasnoludy doœæ uczciwe i do takich w³aœnie zaliczyæ nale¿y Thorina wrazz jego dru¿yn¹.Nie trzeba jednak za wiele od nich wymagaæ.Kiedy Hobbit wsuwa³ siê przez zaczarowane drzwi do wnêtrza Góry, zajego plecami gwiazdy ukaza³y siê na bladym, pociêtym czrnymi pasmaminiebie.Droga okaza³a siê ³atwiejsza, ni¿ przewidywa³.Nie by³a toprzecie¿ jama goblinów ani grubo ciosane podziemia elfów.Ten korytarzwyku³y krasnoludy na miarê swoich bogactw i swojej sztuki górniczej,tote¿ bieg³ prosto jak strza³a, pod³ogê mia³ równ¹, wyg³adzone œciany,spadek umiarkowany i regularny, a prowadzi³ do dleg³ego jakiegoœ celu,ukrytego w czarnej czeluœci.Po chwili Balin, ¿ycz¹c hobbitowi szczêœliwej drogi, zatrzyma³ siê wmiejscu, z którego móg³ jeszcze dostrec nik³y zarys drzwi i dos³yszeæ,dziêki echu odbijaj¹cemu siê o œciany korytarza, szmer g³osów przyjació³szepcz¹cych we wnêce u wejœcia.Wówczas Bilbo wsun¹³ pierœcieñ anpalec i bardziej nawet, ni¿ jest to w zwyczeju hobbitów - ze wzglêdu naecho - wystrzegaj¹c siê jakiegokolwiek ha³asu, bezszelestnie zacz¹³schodziæ w dó³, w dó³, w ciemnoœæ.Trz¹s³ siê ze strachu, ale jego drobnatwarzyczka mia³a wyraz stanowczy i zawziêty.Nie by³ to ju¿ ten samhobbit, który ongi wybieg³ ze swej norki bez chustki do nosa.Od dawnaju¿ nauczy³ siê obywaæ bez chustki! Wysun¹³ mieczyk, zacisn¹³ pasa iszed³ naprzód.Teraz ju¿ wpad³eœ po uczy, Bilbo Baggins - powiedzia³ sobie.- Tamtejnocy, przyjmuj¹c krasnoludów w swoim domu, wdepn¹³eœ w tê historiê, adziœ, ¿eby siê z niej wydobyæ, p³acisz.Tam do licha, ale¿ g³upiec by³ i jestz ciebie! - odezwa³a siê najmniej Tukowa czêœæ jego istoty.- Darujêchêtnie wszystkie skarby strze¿one przez smoka, niechby sobie na wiekizosta³y w podziemiu, bylebym ja obudzi³ siê i przekona³, ¿e ten okropnytunel to po prostu mój w³asny pokój w moim w³asnym domu.Nie obudzi³ siê oczywiœcie, ale szed³ wytrwale naprzód, a¿ wreszcie niemóg³ ju¿ dostrzec za sob¹ ani œladu drzwi wejœciowych.By³ samiuteñki.Po jakimœ czasie zaczê³o mu siê robiæ gor¹co."Czy mi siê zdaje - myœla³ -czy te¿ tam, przede mn¹, coœ œwieci jakby ³una?"Nie zdawa³o mu siê; im dalej szed³; tym wyraŸniej widzia³ blask, a¿ wkoñcu wyzby³ siê wszelkich w¹tpliwoœci.¦wiat³o z ka¿d¹ minut¹czerwienia³o mocniej.Niew¹tpliwie te¿ w tunelu zrobi³o siê bardzogor¹co.Nad g³ow¹ hobbita i obok niego snu³y siê k³êby pary.Bilbo zacz¹³siê pociæ.Do jego uszu dochodzi³ teraz jakiœ szmer, jakby bulgotaniewody kipi¹cej w ogromnym kotle po³¹czone z mruczeniem olbrzymiegokocura.Wreszcie Bilbo nieomylnie pozna³ be³kotliwy g³os jakiegoœdu¿ego zwierzêcia chrapi¹cego przez sen gdzieœ w dole, tam, sk¹d bi³czerwony poblask.W tym momencie Bilbo stan¹³ w miejscu.To, ¿e po chwili znów ruszy³naprzód, by³o najwiêkszym dowodem mêstwa, na jaki w ¿yciu siê zdoby³.Wszystkie okropnoœci, które zdarzy³y siê potem, by³y niczym wporównaniu z t¹ decyzj¹.Prawdziw¹ walkê stoczy³ samotnie w ciemnymtunelu, nim jeszcze zrozumia³ ogrom czyhaj¹cego niebezpieczeñstwa.Wka¿dym jednak razie po krótkim przystanku poszed³ dalej.WyobraŸcie gosobie zbli¿aj¹cego siê do koñca tunelu, gdzie otwiera siê w¹ski wylot,podobny z kszta³tu do drzwi wejœciowych.Ma³a g³Ã³wka hobbita wsuwasiê ostro¿nie w szparê.Bilbo ma przed oczyma wielk¹, najni¿sz¹ pieczarê,mo¿e loch wiêzienny dawnej siedziby krasnoludów, wy¿³obiony u samychkorzeni Góry.Jest tak ciemno, ¿e mo¿na tylko zgadywaæ rozmiaryobszernej piwnicy, lecz w ciemnoœciach pod najbli¿sz¹ œcian¹ od skalnejpod³ogi bije jasna ³una [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl