do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Samotny wieczór? - zapytał mrocznym, głębokim głosem.Jej ciałem wstrząsnął dostrzegalny dreszcz.Kąciki szerokich ust Reeda uniosły się lekko.Niech go szlag.Wiedział, że przerażał ją i intrygował jednocześnie, a to dawało mu nad nią władzę.Nie chciała tego.Wzięła głęboki oddech i jego wzrok przeniósł się na jej piersi.Gorący rumieniec zakłopotania zalał jej szyję i twarz.Dziękowała Bogu, że jest tak ciemno, iż tego nie widać.- Co tu robisz? - zapytała.- Wkroczyłeś na teren prywatny, to wbrew prawu.Jego uśmiech zrobił się szerszy.Jeszcze jeden, ostatni krok i ich ciała dzieliły tylko centymetry.- Przyszedłem się z tobą zobaczyć.Boże, pomóż! Zamknęła na moment oczy, by nie widzieć jego wygłodniałego spojrzenia.Tylko ci się wydaje, powiedziała sobie.Reed nie przyszedł, żeby cię uwieść.A jeśli nawet, jesteś wystarczająco mądra, żeby na to nie pozwolić.Ten człowiek został skazany za morderstwo.Jest niebezpieczny.To dzikie zwierzę, które wypuszczono z klatki.Powiedz mu, żeby sobie poszedł.Powiedz mu, żeby zostawił cię w spokoju.- Nie chcę tu pana widzieć, panie Conway.- Głos jej drżał, sama to słyszała.- Proszę natychmiast odejść, to nie.- To nie powiem swojemu tatusiowi.- Reed zaśmiał się, ale nie było w tym wesołości.- Powinnaś coś wiedzieć.Nie boję się twojego tatusia.- W takim razie jesteś głupcem.Gdyby mój ojciec dowiedział się, że tu byłeś sam na sam ze mną nękając mnie w ten sposób, to.Reed chwycił jąza ramiona.Krzyknęła.Nie wiedziałą co może mu wpaść do głowy.Silne palce wbiły się w jej miękkie ciało okryte tylko cienką bawełną.Skrzywiła się z bólu, a gdy to zrobiła, jego uścisk stał się delikatniejszy.Uniosła wzrok, żeby spotkać jego spojrzenie, i przez jeden, ciągnący się w nieskończoność moment myślała, że jej serce przestało bić.- Słyszałem, że dostałaś kolejny list - powiedział.-1 że były jeszcze jakieś telefony.- Tak.- Ledwo wydusiła z siebie to słowo.Miała ściśnięte gardło, zaklinowało się tam jej serce.- I poszłaś prosto do tatusia, prawda?Reed przesunął dłoń wzdłuż jej ramienia, a potem złapał jąza kark.Przełknęła z trudem ślinę.- Tak.Mówiłam ci, że jeśli dostanę od ciebie kolejny list, nie będę miała wyboru i powiem o tym mojemu ojcu.Przyciągnął ją bliżej, zmuszając, by stanęła z nim twarzą w twarz.Ich nosy niemal się dotykały.- A ja ci powiedziałem, że nie mam nic wspólnego z tym listem ani z żadnym innym.Ale mi nie uwierzyłaś, prawda?- Chciałam ci wierzyć.- Poskarżyłaś się Webbowi, a on nasłał na mnie Franka Nelsona.- Puść mnie.- Strach był silniejszy niż pożądanie.- Puść mnie albo będę krzyczeć.- Myślisz, że przyszedłem tutaj, żeby cię skrzywdzić? Pochylił głowę tak, że ich policzki znalazły się obok siebie, a następnie otarł się szorstkim zarostem o jej gładką skórę.Ella poczuła, że miękną jej kolana.Pocierał nosem o jej szyję, a potem zbliżył usta do jej ucha.Kiedy się wzdrygnęła, wiedziała, że poczuł to drżenie.Uzna to za oznakę strachu, czy podniecenia? Ona sama nie miała pewności, co to dokładnie było.- Boisz się mnie, prawda? - szepnął.- Powinnaś się bać.Jestem niebezpieczny.Mógłbym zniszczyć twoje życie.W niewytłumaczalny sposób sprawił, że poczuła podniecenie.Uczucie to ogarnęło całe jej ciało.- Jeśli mnie skrzywdzisz, ojciec.Położył jej na ustach palec.Zachłysnęła się powietrzem.Obwiódł jej górną wargę, a potem zatoczył koło, żeby równie dużo uwagi poświęcić dolnej.Jego dotyk był delikatny, uwodzicielski.Nagle z zadziwiającą jasnością zdała sobie sprawę z tego, że Reed Conway nie zrobi jej krzywdy.Prowadził z nią grę.Przerażającą i erotyczną.- Jeśli nie pisałeś do mnie ani nie dzwoniłeś, to nie masz się czym przejmować - powiedziała, nie mogąc złapać tchu.- Nie będziesz miał problemów z powodu czegoś, czego nie zrobiłeś.Uniósł głowę i spojrzał jej prosto w oczy.- Naprawdę jesteś aż tak naiwna? Kobieto, spędziłem piętnaście lat w Donaldson za morderstwo, którego nie popełniłem.Więc nie mów mi, że nie mogę mieć problemów z powodu czegoś, czego nie zrobiłem.- Przykro mi.- Pożałowała tych słów już w chwili, kiedy je wypowiedziała.Teraz będzie myślał, że uwierzyła w jego niewinność.Ale tak nie było.A może?Uwolnił jej kark.Dłoń, spoczywająca na jej ramieniu, przemieściła się w dół.Splótł jej palce ze swoimi, a kciuk umieścił we wnętrzu jej dłoni [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl