do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wiele z tych wydarzeñ zdaje siê nie mieænic wspólnego z wymian¹ towarów, a zachowanie siê Kwakiutlów wobec ma³¿eñstwa,œmierci czy w obliczu jakiegoœ nieszczêœliwego wypadku jest niepojête, jeœlinie zrozumiemy szczególnej psychologii, która stanowi jego podstawê.Stosunkimiêdzy p³ciami, religia, a nawet nieszczêœcie wykorzystywano w tej kulturzetak, by sta³y siê okazj¹ do okazania wy¿szoœci przez rozdzielenie lubzniszczenie w³asnoœci.Najwa¿niej­szymi okazjami by³y: wyznaczeniespadkobiercy, ma³¿eñstwo, zdobycie i okazanie mocy religijnej, ¿a³oba, wojna inie­szczêœliwy wypadek.Wyznaczenie spadkobiercy by³o oczywist¹ okazj¹ do zadokumentowanianiepohamowanych roszczeñ do wiel­koœci.Mê¿czyzna musia³ przekazaæ swemunastêpcy ka¿de imiê, ka¿dy przywilej, a akt wymaga³ potwierdzeniacharak­terystycznym rozdzia³em i zniszczeniem maj¹tku.Nale¿a³o na³o¿yæ „zbrojêbogactwa" nowemu posiadaczowi.Potlacze z tej okazji by³y spraw¹ wa¿n¹ iskomplikowan¹, niemniej zasadnicza procedura by³a w³aœciwie prosta.Potlacz „naczeœæ wielkiego imienia ksiêcia Tlasotiwalisa" stanowi cha­rakterystyczny tegoprzyk³ad.By³a to uczta wydana dla wszystkich plemion jednego linea¿u.Gdy siêju¿ zgromadzi­³y, wódz, ojciec Tlasotiwalisa, przedstawi³ w dramatyczny sposóbprzywileje, do których upowa¿nia³ go mit rodzinny, oraz og³osi³ zmianê imieniaswego syna.Jego potomek mia³ przyj¹æ jedno z tradycyjnych imion ksi¹¿êcych iprzygotowa­no ju¿ dary, by rozdaæ je ku jego czci.W kulminacyjnym momencietañca chór odœpiewa³ w imieniu ojca pieœñ skomponowan¹ dla niego:Przepuœæcie go i miedziaka dajcie muczym zawsze staram siê pokonaæmoich wspó³zawodników - wodzów.Nie proœcie ³aski, wy plemiona, jêzyki pokazuj¹ci rêce z ty³u zaciskaj¹c [100 Boas 4.165-229.].M³ody ksi¹¿ê wyszed³ z pomieszczenia w g³êbi domu nios¹c miedziak zwanyDentalayu.Ojciec zwróci³ siê do niego z upomnieniami: „Ach, wielki jesteœzaiste, wodzu Tlasotiwalisie! Czy naprawdê tego pragniesz? Czy naprawdêpragniesz, aby ten miedziak, który nosi imiê Dentalayu, spocz¹³ martwy wognisku? B¹dŸ godny swych przywilejów.Bo pochodzisz z rodu rozrzutnych wodzów,którzy tak robili z miedziakami nosz¹cymi imiona" (to jest niszczyli je).Jegosyn dokonywa³ ceremonialnego zniszczenia mie­dziaka i rozdawa³ jego czêœciswoim rywalom, zwracaj¹c siê do goœci: „Pod¹¿am drog¹ wyznaczon¹ przez wodza,mego ojca, drog¹, któr¹ pod¹¿a rozrzutny, bezlitosny wódz, nie lêkaj¹cy siêniczego.Naprawdê tak myœlê, wodzowie; zatañ­czy³em na œmieræ Dentalayu dlawas, o plemiona!" [101 Boas l, s.359 ff., 421 ff.].Roz­dawszy resztê swegodobra, przyjmowa³ godnoœæ wodza, którym dot¹d by³ jego ojciec.Odmian¹ tego rodzaju potlaczu by³ potlacz z okazji osi¹gniêcia dojrza³oœcikobiety o najwy¿szej randze w rodzi­nie wodza, jego m³odszej siostry lub córki.Wielkoœæ imion trzeba by³o potwierdziæ, podobnie jak wyznaczenie spadko­biercy,chocia¿ z mniejsz¹ wystawnoœci¹.Gromadzono du¿o dóbr przeznaczonych dorozdzia³u, lecz tym razem nie by³y to derki ani miedziaki, lecz czêœcikobiecego stroju, ³odzie, w których kobiety wyprawia³y siê na po³Ã³w miêczaków,z³ote i srebrne bransolety i kolczyki, oraz kapelusze w kszta³­cie koszów iozdoby z muszli s³uchotek (Haliotis).Rozdanie tych przedmiotów dawa³o wodzowiprawo do twierdzenia, ¿e osi¹gn¹³ nastêpny stopieñ drabiny prowadz¹cej dogodnoœci pe³noprawnego wodza, zwanego przez Kwakiutlów „wodzem, który znalaz³uznanie".Potlacz wydawany na czeœæ spadkobiercy na wybrze¿u pó³nocno-zachodnim, mimo i¿dawa³ sposobnoœæ do okaza­nia zadowolenia z siebie i popisania siê, niestanowi³ w³aœciwych zawodów z rywalem i dlatego nie byt nigdy tak pe³nym iw³aœciwym wyrazem kultury Kwakiutlów, jak potlacz wydawany z okazji ma³¿eñstwa.Ma³¿eñstwo drama­tyzowano, podobnie jak zakup miedziaka i wojnê.Cz³owiek ojakimœ znaczeniu, jeœli mia³ zamiar zawrzeæ ma³¿eñstwo, gromadzi³ swychkrewnych i towarzyszy, jak gdyby mia³ ich poprowadziæ na wyprawê wojenn¹, iog³asza³: „Teraz bê­dziemy wojowaæ z innymi plemionami.Pomó¿cie mi spro­wadziædo domu ¿onê".Natychmiast podejmowano przygo­towania, ale broni¹ w tej walceby³y derki i miedziaki, stanowi¹ce ich w³asnoœæ.Wojna polega³a zasadniczo nawymianie dóbr.Cenê, jak¹ narzeczony p³aci³ za narzeczon¹, podbijano ci¹gle, podobnie jak wprzypadku nabywania miedziaka.Narzeczony ze swoj¹ œwit¹ udawa³ siê do domuojca narzeczonej.Ka¿dy przedstawiciel mo¿nej rodziny dawa³ czêœæ swegomaj¹tku, „aby podnieœæ narzeczon¹ z pod­³ogi" lub „zrobiæ miejsce narzeczonej".Odliczano coraz wiêcej derek, aby przelicytowaæ rodzinê przysz³ego teœcia idowieœæ wielkoœci narzeczonego.Sporowi dawano je­szcze inny wyraz.Zwolennicynarzeczonego mogli uzbroiæ siê i napaœæ na wieœ narzeczonej, a wieœ narzeczonejz kolei mog³a napaœæ na atakuj¹cych.Obie strony dawa³y siê nieraz ponieœæ bezopamiêtania i w walce padali zabici.Teœæ móg³ te¿ ustawiæ w podwójnym szereguswych ludzi, uzbrojonych w p³on¹ce g³ownie, i zaata­kowaæ z dwóch stron grupêziêcia.Inne rodziny posiada³y jako przywilej prawo rozpalania ogromnegoogniska, wo­kó³ którego ludzie narzeczonego musieli siedzieæ bez ruchu, a¿zaczynali p³on¹æ.W tym czasie z pyska rzeŸbionego potwora morskiego, którymóg³ byæ innym heral­dycznym przywilejem rodziny narzeczonej, wypada³o sie­demczaszek i ojciec narzeczonej drwi³ z ludzi narzeczone­go: „Strze¿cie siê,Gwatsenox.To s¹ czaszki zalotników, którzy przyszli tu, aby poœlubiæ mojecórki i uciekli przed ogniem" [102 Ibidem, s.422.].Jak ju¿ wiemy, tym, co kupowano przy tej okazji, nie by³a w³aœciwie narzeczona,lecz przywileje, które mia³a prawo przekazaæ swoim dzieciom.Z darem œlubnym³¹czy³ siê nak³adany na teœcia obowi¹zek zrewan¿owania siê darami, którychwartoœæ, podobnie jak w ka¿dej transakcji na wybrze¿u pó³nocno-zachodnim,wielokrotnie przekracza³a wartoœæ tej op³aty.Okazj¹ do tych odp³at bytynarodziny i osi¹gniêcie dojrza³oœci przez potomstwo.Wówczas ojciec ¿onyoddawa³ ziêciowi nie tylko wielekroæ wiêksz¹ iloœæ dóbr materialnych ni¿ ta,któr¹ otrzy­ma³, lecz tak¿e - co wa¿niejsze - imiona i przywileje, które mia³prawo przelaæ na dzieci swych córek.Te imiona i przywileje stawa³y siêw³asnoœci¹ ziêcia, ale tylko w tym sensie, ¿e móg³ on przekazaæ jespadkobiercom, których wolno mu by³o wybraæ i którzy niekiedy nie byli dzieæmi¿ony, z któr¹ ³¹czy³o siê to dziedzictwo.Nato­miast nie by³a to jego w³asnoœæw tym znaczeniu, i¿by móg³ u¿ywaæ imion i przywilejów dla w³asnych popisów napotlaczach [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl