do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeśli ktoś zrozumiał Kubę, to właśnie dobry Bóg, który posłał mu wiadomość z potwierdzeniem, iż Kuba zrobił dobrze.Bóg go kochał, tak jak on kochał Boga i Bóg o tym wiedział.Tym niemniej, Kuba wciąż odczuwał strach.Ponieważ… Kim była dziewczyna, którą właśnie zarżnął?— Moją wnuczką Juliette — odparł mu natychmiast czyjś głos obok niego.Kuba nie miał siły ruszyć głową, mimo że wystarczyłoby odwrócić ją o kilka cali, by zobaczyć kto do niego przemówił.Czarna torba stała przy nim na równej i połyskliwej powierzchni ulicy.Czuł, że może nie zdążyć wydobyć noża przed atakiem.Czyli że wreszcie go dopadli.Zatrząsł się i przez chwilę nie był w stanie pohamować drżenia.— Nie lękaj się, nie jestem twoim wrogiem — oznajmił głos.Był ciepły i kojący.Należał najprawdopodobniej do starszego człowieka.Kuba zatrząsł się niczym w febrze.Zdołał się jednakże odwrócić i spojrzeć.Miał przed sobą dobrotliwego starca o łagodnym uśmiechu.Starzec znowu przemówił, nie poruszając wargami: — Nikt cię nie skrzywdzi.Jak się miewasz?Przybysz z roku 1888 opadł powoli na kolana.— Wybacz mi, dobry Boże, nie wiedziałem.— W swojej głowie usłyszał śmiech starca.Śmiech wzniósł się niczym promień światła słonecznego przechodzącego przez aleję Whitechapel, od południa do godziny trzynastej, wstającego i oświetlającego szare cegły pokrytych sadzą ścian.Ten śmiech rósł i rozświetlał umysł Kuby.— Nie jestem Bogiem.Cudowny pomysł, ale niestety nim nie jestem.Chciałbyś spotkać Boga? Jestem pewien, że bez problemu znajdziemy artystę, który wyrzeźbi dla ciebie jakiegoś boga.Czy to ważne? Nie, widzę, że nie.Masz bardzo niezwykły umysł.Nie wierzysz, ani nie wątpisz.Zastanawiające, w jaki sposób godzisz ze sobą oba te przekonania równocześnie… Chciałbyś, żebym ci poprawił niektóre twoje zwoje mózgowe? Nie, widzę, że i tego się boisz.Dobrze, chwilowo niech tak zostanie.Zrobimy to innym razem.Chwycił go, podniósł z klęczek i postawił prosto.— Jesteś zachlapany krwią.Musimy cię oczyścić.W pobliżu jest sanitariat.Nawiasem mówiąc, zrobiła na mnie ogromne wrażenie sprawność, z jaką sobie poradziłeś z Juliette.Jesteś pierwszy, wiesz? Jasne że nie, skąd miałbyś wiedzieć… W każdym razie, naprawdę jako pierwszy poradziłeś sobie z nią tak dobrze, jak ona radziła sobie z innymi.Ubawisz się, gdy ci opowiem, co zrobiła Kasparowi Hauserowi.Wykroiła mu fragment mózgu, a później odesłała nieszczęśnika z powrotem, pozwalając mu trochę pożyć w swoich czasach, aż wreszcie… ta mała dziwka… kazała mi go przyprowadzić do siebie powtórnie i wtedy potraktowała go nożem na serio.Tym samym, który zabrałeś, jak sądzę.Ciało znowu odesłaliśmy w przeszłość, w czasy Hausera.Wspaniała tajemnica.We wszystkich aktach figuruje jako sprawa nie rozwiązana… A wiesz? Juliette była od ciebie znacznie bardziej niechlujna.Potrafiła się zabawiać z ogromną werwą, ale cechowała się niewielką elegancją.Z wyjątkiem sędziego Cratera, wtedy była… — Przerwał i lekko się roześmiał.— Jestem starym człowiekiem i bełkoczę bez składu i ładu niczym pijak.Na pewno chcesz się doprowadzić do porządku i rozejrzeć.Możemy porozmawiać później… Pragnąłem ci tylko powiedzieć, iż satysfakcjonuje mnie to, co zrobiłeś Juliette.Chociaż będę trochę tęsknił za tą małą dziwką.Była świetną rurą.Starzec podniósł torbę Kuby i — podtrzymując jej obryzganego krwią właściciela — ruszył czystą i migoczącą ulicą.— Chciałeś, żeby ktoś ją zabił?! — spytał niedowierzającym tonem mężczyzna z 1888 roku.Stary pokiwał głową, lecz nie poruszył wargami.— Jasne.W przeciwnym razie, po cóż sprowadzałbym Kubę Rozpruwacza?„Och, mój Boże — pomyślał przybysz.— Jestem w piekle.I wszedłem do niego jako Kuba Rozpruwacz”.— Nie, mój chłopcze, nie i po trzykroć nie.Wcale nie jesteś w piekle.Trafiłeś do przyszłości.Dla ciebie to przyszłość, dla mnie zaś teraźniejszość.Przybyłeś z roku 1888, a teraz znajdujesz się w… — Umilkł i przez chwilę milcząco poruszał ustami, jakby licząc coś w myślach.— W roku 3077 — dodał w końcu.— To wspaniały świat, w którym przeżywamy mnóstwo szczęśliwych chwil.Cieszymy się, że jesteś tu z nami.Teraz chodź, umyjesz się.* * *W łaźni dziadek nieżyjącej Juliette zmienił głowę.— Naprawdę gardzę tym — poinformował przybysza z roku 1888, łapiąc w palce własne policzki i rozciągając sflaczałą skórę jak gumę — jednak Juliette nalegała.Spełniałem jej zachcianki, jeśli tylko dzięki temu mogłem ją zaciągnąć do łóżka.Lecz te jej zabawki z przeszłości, a szczególnie ciągłe zmiany głowy za każdym razem, kiedy chciałem, by mnie pieprzyła… Jednym słowem, to wszystko stawało się męczące, cholernie męczące.Wszedł do jednej z wielu identycznie ukształtowanych kabin w ścianie.Zsuwane drzwi opuściły się i przez chwilę rozlegało się ciche syczenie, przypominające odgłos chrząszcza o chitynowych skrzydłach, a gdy drzwi się podniosły, wyszedł dziadek Juliette, teraz sześć lat młodszy od mężczyzny z roku 1888.Był zupełnie nagi i miał nową głowę.— Ciało jest w świetnym stanie, wymieniłem je w ubiegłym roku — oświadczył, badając sobie genitalia i pieprzyk na prawym ramieniu.Mężczyzna z roku 1888 odwrócił wzrok.Tak, bez wątpienia był w piekle i Bóg go nienawidził.— No, Kuba, nie stój jak słup.— Dziadek Juliette uśmiechnął się do niego.— Wejdź do którejś z kabin i obmyj się.— Nie mam na imię Kuba — obruszył się cicho przybysz, jakby został smagnięty.— W porządku, w porządku… teraz idź się umyć.Kuba podszedł do jednej z kabin.Była jasnozielona, lecz jej kolor zmienił się na jasnofioletowy, gdy się przed nią zatrzymał.— Czy to będzie…?— Tylko się oczyścisz [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl