do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.niewa¿ne czy s¹ jak greckiekolumny, czy jak nogi od starego klawesynu.Wa¿ne jest to coœ miêdzy nimi!Muszê siê napiæ! - chwiejny pochód znowu ruszy³.Kiedy ca³a grupa zrówna³a siêz bram¹ ambasady i by³a dok³adnie miêdzy dwoma elfami, œrodkowy krasnolud znowupodj¹³ niedokoñczon¹ myœl - Tak, panie Lofar, na tym œwiecie jest tylko jednowa¿ne s³owo.- zatrzymali siê, a elfy nastroszy³y swe spiczaste uszy chc¹cus³yszeæ puentê.cipka! - dokoñczy³ œrodkowy krasnolud.Jego kompani odskoczyli od niego ijednym susem znaleŸli siê przy obydwu elfach zatapiaj¹c w ich klatkachpiersiowych no¿e.W¹skie ostrza rozsunê³y kó³ka kolczug i po jelec zag³êbi³ysiê w sercach elfów.Œwietna robota, panowie! - sapn¹³ Baugi ci¹gn¹c truch³o jednego ze stra¿nikówza bramê ambasady.O tych kobietach.- Agnar z³apa³ za nogê drugiego martwego stra¿nika.- Samto wszystko wymyœli³eœ?Nie – odpowiedzia³ jego bratanek.- Us³ysza³em w pewnej sztuce.Dobrze, terazzajmiemy siê tymi w ogrodzie.Nie chcia³bym, ¿eby ktoœ nam wbi³ nó¿ w plecy.-spojrza³ naciemn¹ fasadê ambasady.Tylko w holu pali³y siê oliwne kagankiStryju! Ty okr¹¿ysz budynek z prawej strony i zlikwidujesz wszystkich którzypojawi¹ siê na twojej drodze.My z Lofarem obejdziemy ambasadê z drugiejstrony.Agnar, bez s³owa znikn¹³ w ciemnoœciach.Baugi i Lofar ostro¿nie posuwali siê wzd³u¿ œcian budynku.Dotarli na drug¹stronê ambasady i Baugi ostro¿nie wyjrza³ za rogu.Przed sob¹ mia³ sporypodjazd wysypany ¿wirem, œrodek którego zajmowa³a sadzawka dooko³a której sta³yoliwne lampy.Na ogrodowym patio sta³y dwa elfy – jeden z nich by³ wyraŸniewzburzony.To ta suka zabi³a mi brata! - gor¹czkowa³ siê jeden z nich.- Jeszcze chwila izat³uk³ bym j¹ na œmieræ.Nie spodoba³o by siê to ani Cenredowi, ani Nimnelbusowi.I tak porz¹dnie j¹ pokancerowa³eœ.Baugi zazgrzyta³ zêbami.Ktoœ œmia³ podnieœæ rêkê na jego ¿onê! Chcia³ ju¿ beznamys³u ruszyæ na gwardzistów, gdy powstrzyma³a go rêka Lofara na ramieniu.Spokojnie! - szepn¹³ starszy krasnolud.- Za³atwimy ich sposobem.Lofar znalaz³ spory kamieñ i rzuci³ na podjazd.Kamieñ z chrzêstem poturla³ siêpo ¿wirze.Co to.? - oba elfy odwróci³y siê b³yskawicznie.Zostañ tu! - rzuci³ ten, który pobi³ Arien.- Sam to sprawdzêi ruszy³ w kierunku gdzie upad³ rzucony przez Lofara kamieñ.Baugi pokaza³ palcem, ¿e zajmie siê oprawc¹ Arien,a Lofarowi wskaza³ drugiego stra¿nika.Krasnolud kiwn¹³ g³ow¹, ¿e zrozumia³.Poczekali kiedy stra¿nik zrówna siê z nimi i obaj w ciszy wybiegli zza wêg³a.Lofar, który mia³ dalej do pozostaj¹cego na patio elfa, martwi³ siê, ¿e tenzd¹¿y podnieœæ alarm.Zaskoczony elf patrzy³ na szar¿uj¹cego krasnoluda idopiero po chwili opuœci³ halabardê.Lofar zakl¹³ w myœlach – nie bêdzie ³atwopokonaæ, bez tarczy, elfa uzbrojonego w d³ug¹ broñ drzewcow¹.Ju¿ dobiega³ wzasiêg halabardy, gdy elf ugi¹³ siê pod ciê¿arem, jakby dopiero teraz zauwa¿y³,¿e ma do pleców przytroczony ciê¿ki worek, a po chwili leg³ jak d³ugi zsiedz¹cym mu na plecachAgnarem, który raz za razem wbija³ mu w plecy nó¿.Lofar odwróci³ siêb³yskawicznie chc¹c pójœæ z pomoc¹ Baugiemu.Widz¹c, ¿e jego druhowi nic niegrozi powoli ruszy³ ku niemu.Starczy – mrukn¹³ widz¹c, ¿e z g³owy elfiego stra¿nika zosta³a tylko miazgakoœci, mózgu i skórzanego he³mu.Baugi akcentuj¹c ka¿de r¹bniêcie toporemwycedzi³ przez zaciœniête zêby:Ten – chlast! - skurwiel – chlast! - bi³ – chlast! - moj¹ – chlast! - ¿onê –chlast!Baugi! - krzykn¹³ Lofar.- Mo¿e teraz jakiœ inny dupek maltretuje Arien?Krasnolud przerwa³ r¹baninê i odwróci³ siê do swego kompana.Twarz Baugiegoprzykrywa³a maska krwi, miêsa i mózgu zabitego elfa.- Idziemy! - warkn¹³.***Na pocz¹tek zajmiemy siê twoimi cycuszkami – powiedzia³ lubie¿nie Nimnelbussiedz¹c okrakiem na przywi¹zanej do ³o¿a Arien.Rozerwa³ jej bluzkê i ostrymsrebrnym no¿ykiem delikatnie poci¹gn¹³ miêdzy jej piersiami.Elfica, czuj¹czimn¹ stal, krzyknê³a szarpi¹c siê.- Oh, szkoda, ¿e nie mogê zobaczyæ twegopiêknego lica wykrzywionego strachem.Friens za bardzo j¹ zmasakrowa³.Przy drzwiach komnaty rozleg³y siê krzyki i szczêk orê¿a.Co do.- zerwa³ siê ambasador.Zeskoczy³ z ³o¿a i w tym samym momencie przezwy³amane drzwi do œrodka wpad³ jeden z elfich gwardzistów.Zaraz za nimpojawi³a siê niewysoka postaæ i potê¿nym ciosem topora rozpo³owi³a le¿¹cemuczaszkê.Bryzgn¹³ mózg i krew ochlapuj¹c wszystko w promieniu kilku kroków.Dwa kolejne krasnoludy wbieg³y do komnaty.Pod œcianê! - warkn¹³ jeden z nich do Nimnelbusa.To atak na dyplomatê! - krzykn¹³ piskliwie ambasador.- Stra¿e!Agnar podskoczy³ do elfa i styliskiem topora zada³ potê¿ny cios w splots³oneczny.Nimnelbus sapn¹³ i opad³ na kolanapróbuj¹c z³apaæ dech.Le¿ tu, kurwo! - Agnar stan¹³ przy nim okrakiem.- I zapomnij o swychgwardzistach! Wszyscy s¹ martwi!Co oni ci zrobili.- gor¹czkowo pyta³ siê Baugi rozcinaj¹c wiêzy krêpuj¹ceArien.- Co te bydlaki ci zrobi³y.Uwolniona elfica, uœmiechaj¹c siê przez ³zy, pog³aska³a swego krasnoluda potwarzy.Baugi.- wyszepta³a tylko.- Mój Baugi.- i straci³a przytomnoœæ.Lofar! - krzykn¹³ Baugi.- Leæ do karczmy! SprowadŸ nasze mu³y!Nie szybciej by³oby wzi¹æ powóz ambasadora?A dasz radê przyporz¹dziæ do niej konie!?Ja nie dam rady!? - ¿achn¹³ siê krasnolud i znikn¹³ za wywa¿onymi drzwiamikomnaty.Baugi zeskoczy³ z ³o¿a i przyniós³ ze sto³u miskê z wod¹.Jedwabn¹chustk¹ przemywa³ delikatnie twarz swojej ukochanej.Co z nim? - Agnar kopn¹³ le¿¹cego ambasadora.Zabawimy siê z nim trochê – spokojnie odpowiedzia³ Baugi nie przerywaj¹c swychczynnoœci.- Przywi¹¿ go do s³upów baldachimu.Zaraz ci pomogê.***Do komnaty wpad³ Lofar:Powóz stoi od strony ogrodu! Ko³o stajni odkry³em koszary gwardii ambasadora –wszyscy spali, wiêc zabarykadowa³em im drzwi i pod³o¿y³em zewsz¹d ogieñ!Œwietna robota! - odpar³ Baugi odwracaj¹c siê.- Zabierzcie Arien do powozu.Jak skoñczê to do was do³¹czê.= Poœpiesz siê, ju¿ œwi.- przerwa³ Lofar widz¹c przywi¹zanego do baldachimuambasadora.Uda nagiego elfa sp³ywa³y krwi¹, a policzki mia³ czymœ wypchane.Ustóp sto³ka na którym sta³ Baugi le¿a³o zakrwawione elfie ucho [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl