do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- I to w³aœnie robi dla was ta wasza rewolucja - pozwala wam siê znaleŸæ pozazasiêgiem owego przera¿aj¹cego koszmaru.Pozwala wam siê znaleŸæ poza zasiêgiembogów.- Tak, w³aœnie tak.- A wiêc, mamy dla ciebie now¹ parê definicji.Zgarniacze to ci, którzy znaj¹dobro i z³o, a Cisi.?- Cisi to ci, których ¿ycie spoczywa w rêkach bogów.DWANAŒCIE1Oko³o trzeciej przesta³o padaæ i weso³e miasteczko ziewnê³o, przeci¹gnê³o siê iwróci³o do roboty, polegaj¹cej na uwalnianiu prostaczków z gotówki.Znówpozbawiony zajêcia krêci³em siê przez jakiœ czas po terenie, sam pozwalaj¹coskubaæ siê z kilku dolarów, a¿ wreszcie wpad³em na pomys³, by odnaleŸæw³aœciciela Izmaela.Okaza³ siê nim niejaki Art Owens, czarnoskóry d¿entelmen otwardym spojrzeniu, maj¹cy zaledwie piêæ i pó³ stopy wzrostu i spêdzaj¹cywiêcej czasu na podnoszeniu sztangi ni¿ ja przy klawiaturze komputera.Powiedzia³em, ¿e jestem zainteresowany kupnem goryla.- Naprawdê - stwierdzi³ raczej, ni¿ spyta³, ani to pogardliwie, ani zzainteresowaniem, ani w ogóle z ¿adnymi innymi oznakami emocji.Powiedzia³em, ¿e tak, i spyta³em, ile by to kosztowa³o.- Kosztowa³oby oko³o trzech tysiêcy.- A¿ tak to nie jestem zainteresowany.- A na ile jest pan zainteresowany? - Sam by³ tylko nieco ciekawy, a nieszczególnie zainteresowany.- Na jakiœ tysi¹c.Parskn¹³ drwi¹co.delikatnie, niemal uprzejmie.Nie wiem dlaczego, alepodoba³ mi siê ten facet.To taki typ, co to ma dyplom prawnika z Harvarduschowany gdzieœ g³êboko w szufladzie, bo nigdy nie uda³o mu siê znaleŸæ dlatego papierka takiego zastosowania, które przemawia³oby do jego w³asnejwyobraŸni.- Wie pan, ¿e to bardzo, ale to bardzo stare zwierzê.Johnsonowie sprowadzilije tutaj ju¿ w latach trzydziestych - powiedzia³em.To go zaintrygowa³o.Spyta³, sk¹d mam tê informacjê?- Znam to zwierzê - odpowiedzia³em krótko, zupe³nie jak gdybym zna³ takichtysi¹ce.- Mo¿e pójœæ za dwa i pó³ - rzuci³.- Problem w tym, ¿e nie m a m dwóch i pó³.- Wie pan, ja ju¿ mam malarza z Nowego Meksyku, który przygotowuje dla mnietablicê reklamow¹ z jego imieniem - powiedzia³.- Da³em mu dwie setkizaliczki.- Hm.Pewnie uda³oby mi siê wyskrobaæ tysi¹c piêæset.- Nie wyobra¿am sobie, ¿ebym móg³ zejœæ poni¿ej dwa dwieœcie; tak to wygl¹da.Naprawdê wygl¹da³o to tak, ¿e gdybym tylko mia³ w rêku dwa tysi¹ce, wzi¹³by jebez zmru¿enia oka.Mo¿e nawet tysi¹c osiemset.Powiedzia³em mu, ¿e siêzastanowiê.2By³ pi¹tkowy wieczór, wiêc naiwni frajerzy nie zamierzali wracaæ do domów przedjedenast¹, a mój przekupny cerber nie zg³osi³ siê po swoj¹ dwudziestkê przedpó³noc¹.Izmael spa³ na siedz¹co owiniêty w koce, mimo to nie mia³em wyrzutówsumienia, kiedy go budzi³em.Chcia³em, ¿eby podda³ ponownej ocenie urokiniezale¿nego ¿ycia.Ziewn¹³ szeroko, kichn¹³ dwukrotnie, chrz¹kn¹³, uwalniaj¹c gard³o od nadmiaruflegmy, i wpatrywa³ siê we mnie ³zawi¹cymi, z³oœliwymi oczkami.- PrzyjdŸ jutro - zachrypia³.- Jutro jest niedziela.beznadziejna sprawa.Nie by³ zadowolony, ale wiedzia³, ¿e mam racjê.Próbowa³ odsun¹æ nieuniknione,pracowicie zmieniaj¹c pozycjê i od nowa owijaj¹c siê kocami.Wreszcieznieruchomia³ i pos³a³ mi niechêtne spojrzenie.- Na czym skoñczyliœmy?- Skoñczyliœmy na nowych definicjach Zgarniaczy i Cichych: Ci, którzy znaj¹dobro i z³o, oraz ci, których ¿ycie spoczywa w rêkach bogów.Mrukn¹³ coœ potakuj¹co.3- Co siê dzieje z ludŸmi, którzy ¿yj¹ z ³aski bogów?- Co masz na myœli?- Mam na myœli, co takiego dzieje siê z ludŸmi, którzy ¿yj¹ pod opiek¹ bogów,co nie przydarza siê ludziom, którzy buduj¹ swoje ¿ycie na podstawie znajomoœcidobra i z³a?- Có¿, niech pomyœlê.Pewnie nie o to ci chodzi, ale jedynie to przychodzi mido g³owy: Ludzie, którzy ¿yj¹ pod opiek¹ bogów, nie staj¹ siê w³adcami tegoœwiata i nie zmuszaj¹ innych, by ¿yli jak oni; ludzie, którzy znaj¹ dobro iz³o, to w³aœnie czyni¹.- Odwróci³eœ jedynie pytanie - powiedzia³ Izmael.- Spyta³em, co takiego dziejesiê z ludŸmi, którzy ¿yj¹ z ³aski bogów, co nie przydarza siê ludziom, którzybuduj¹ swoje ¿ycie na podstawie znajomoœci dobra i z³a, a ty mi powiedzia³eœcoœ odwrotnego: co nie przydarza siê ludziom, którzy ¿yj¹ z ³aski bogów, a coprzydarza siê tym, którzy znaj¹ dobro i z³o.- Chcesz powiedzieæ, ¿e szukasz czegoœ pozytywnego, co przydarza siê ludziom,których ¿ycie spoczywa w rêkach bogów?- Zgadza siê.- No có¿, maj¹ tendencjê do zezwalania wszystkim wokó³ ¿yæ tak, jak im siêpodoba.- Mówisz mi, co robi¹, a nie, co im siê przydarza.Usi³ujê skupiæ twoj¹ uwagêna skutkach wynikaj¹cych z takiego stylu ¿ycia.- Przykro mi bardzo.Obawiam siê, ¿e nie chwytam, do czego zmierzasz.- Owszem, chwytasz, tyle ¿e zupe³nie nie jesteœ przyzwyczajony do myœlenia otym w tych kategoriach.- Okay.- Pamiêtasz pytanie, od którego zaczêliœmy, kiedy tu przyszed³eœ dzisiejszegopopo³udnia: W jaki sposób cz³owiek sta³ siê cz³owiekiem? Ci¹gle szukamyodpowiedzi na to pytanie.Jêkn¹³em g³oœno i zupe³nie szczerze.- Czemu jêczysz? - spyta³ Izmael.- Bo tak ogólne pytania onieœmielaj¹ mnie.Jak cz³owiek sta³ siê cz³owiekiem?Nie wiem.Po prostu siê sta³.Sta³ siê tak, jak ptaki staj¹ siê ptakami, akonie koñmi.- No w³aœnie.- Nie rób mi tego.- NajwyraŸniej nie rozumiesz tego, co przed chwil¹ stwierdzi³eœ.- Pewnie i nie.- Spróbujê ci to wyjaœniæ.Zanim staliœcie siê Homo, byliœcie kim.?- Australopithecus.- Dobrze.A jak Australopithecus sta³ siê Homo?- Czekaj¹c.- Proszê ciê.Jesteœ tu po to, ¿eby myœleæ.- Przepraszam.- Czy Australopithecus sta³ siê Homo, mówi¹c: "Znamy dobro i z³o równie dobrzejak bogowie, zatem nie ma ju¿ potrzeby, byœmy ¿yli z ich ³aski, tak jak królikii jaszczurki.Od teraz to my bêdziemy decydowaæ, kto ¿yje na tej planecie, akto ginie, my, nie bogowie".- Nie.- Mogli staæ siê ludŸmi, mówi¹c coœ takiego?- Nie.- Dlaczego nie?- Bo przestaliby podlegaæ warunkom, pod jakimi dokonuje siê ewolucja.- W³aœnie.Teraz ju¿ mo¿esz odpowiedzieæ na to pytanie:Co dzieje siê z ludŸmi - z wszelkimi stworzeniami - które ¿yj¹ pod opiek¹bogów?- Och.Tak, rozumiem.Ewoluuj¹.- A teraz mo¿esz odpowiedzieæ na pytanie, które postawi³em dziœ rano: Jakcz³owiek sta³ siê cz³owiekiem?- Cz³owiek sta³ siê cz³owiekiem, bo ¿y³ z ³aski bogów.- ¯yj¹c tak jak Buszmeni z Afryki?- Zgadza siê.- ¯yj¹c tak jak lud Kreen-Akrore z Brazylii?- Tak jest.- Nie tak jak ¿yj¹ mieszkañcy Chicago?- Nie.- Albo londyñczycy?- Nie.- Wiesz zatem teraz, co siê dzieje z ludŸmi, których ¿ycie spoczywa w rêkachbogów.- Owszem.Ewoluuj¹.- Dlaczego ewoluuj¹?- Bo znajduj¹ siê w takim miejscu, które ewolucjê umo¿liwia.Bo tam w³aœniedokonuje siê ewolucja [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl