do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Prorocy mieli rację: armie niosące zagładę głosiły nadejście końca świata.Nawet za tysiąc lat Europa nie zapomni tego marszu.Zło przybyło na kosmatych kucach, a stróżujące anioły uciekły w nieznane.O tej porze roku, wbrew naturze, dni stawały się coraz ciemniejsze.Attyla był zadowolony.Zatrzymał się pewnego popołudnia, by spożyć posiłek złożony ze zrabowanych w forcie Sumelocenna zapasów.Jego załogę zmasakrowano ze szczególnym okrucieństwem, gdyż broniła się z niespotykaną wręcz odwagą i zawziętością.Attyla oparł buty o ciało martwego trybuna i zauważył, że tunika spięta jest złotą broszą w kształcie osy.Władca schylił się, by ją oderwać.Nigdy takiej nie widział.Da ją Herece.- Człowiek, który ją nosił, żądlił - powie, gdy będzie ją wręczać.Żaden strateg nie uczył Attyli sztuki wojennej.Żaden dworzanin nie uczył go dobrych manier.Żaden pieśniarz nie przekonał go, by dotknął harfy lub liry.Żadna kobieta nie ukoiła jego wściekłego gniewu, wspomnień z dzieciństwa wypełnionego biciem i morderczymi ćwiczeniami, najświeższych wspomnień, w których roiło się od zdrad, knowań i niekończącej się wojny.Żaden ksiądz nie wytłumaczył mu należycie, po co się urodził.Żaden wieszcz nie ośmielił się mu powiedzieć, że kiedyś przegra.Był prastarą, przedwieczną siłą zesłaną, by oczyścić świat z wszystkich brudów i grzechów.Wierzył, że Hunowie są inni niż reszta ludzi.Tak różni, iż być może w ogóle nie byli ludźmi, lecz bogami.A może rasy ludzkie nie są sobie równe i jego lud polował na rzesze niższych istot, niższych form życia, ludzi ulepionych z błota.Nie był pewien.Z pewnością śmierć Rzymian nie miała dla niego najmniejszego znaczenia.Ich życie było mu zanadto obce, ich obyczaje nie do przyjęcia.Wiedział, że życie jest nigdy niekończącą się walką, ciągłym zmaganiem.Człowiek był albo mordercą, albo ofiarą, drapieżnikiem bądź posiłkiem.Przekonanie o bezlitosności życia wpływało na wszystko, co robił.Attyla wiódłswoich wojowników po chwałę, lecz nie ufał przy tym nikomu.Nikogo nie kochał.Na nikim nie polegał.Wiedział, że nigdy nie zazna spokoju ani odpoczynku, gdyż oznaczały śmierć.Czyż Rzymianin nie chciał go zabić, gdy spał? Jakąż ważną nauczkę mu dał.Od zamachu spał czujnie i nie chcąc zapadać w głęboki sen, budził się co chwila.Zestarzał się na twarzy, sny niepokoiły go coraz bardziej.Lecz tak właśnie miało być, tak musi być.Zabijanie jest esencją życia.Tylko całkowite niszczenie zapewni bezpieczną przyszłość.Attyla nie był strategiem.Nie umiał dostrzec wartości ziem, które zamierzałpodbić, nic dla niego nie znaczyły.Rozumiał tylko strach i strachem posługiwałsię najsprawniej.Wraz z każdym zabitym Rzymianinem dwóch lub trzech uciekało przez Hunami do Galii.Każdego trzeba będzie nakarmić i zapewnić mu dach nad głową.Każdy roznosił strach jak zarazę.Z każdą kolejną opowieścią jego jeźdźcy stawali się ohydniejsi, ich celność dokładniejsza, smród ich ciał nie do zniesienia, ich chciwość nie do zaspokojenia.Musiał posłużyć się strachem.Horda, choć liczna, nie mogła się równać milionom ludzi żyjących w rzymskim imperium.Jej siła leżała w tym, iż uznawano ją za niemożliwą do pokonania.Nikt nigdy nie zwyciężył Hunów, nikt nie wierzył, że można tego dokonać.Kagan nie wiedział, że Aecjusz wyłapuje dziesiątki tysięcy uciekinierów jak w sieć, by wcielić ich natychmiast do swojej armii, kobiety i dzieci odsyłając do pracy na roli.Attyla nie chciał walczyć z rzymskim wodzem, jeśli istniała możliwość, by tego nie robić.Aecjusz zbyt dobrze znał się na żołnierskim rzemiośle.Jeśli będzie musiał stanąć naprzeciwko niego, Rzymianin musi być sam, bez wojsk sprzymierzonych z Rzymem.Jego miasta muszą stać w ogniu, jego zapasy rozkradzione przez tysiące głodnych i bezdomnych uciekinierów, jego legiony chore i zdemoralizowane, jego cesarz niezdecydowany, a oficerowie gotowi do zdrady.Attyla nigdy nie przegrał, gdyż nigdy nie walczył uczciwie.Zaskoczenie, podstęp, zdrada, przewaga liczebna i strach pozwalały mu do tej pory wyjść zwycięsko z każdej potyczki, z każdego starcia i bitwy - od zamordowania brata począwszy, na złupieniu i zniszczeniu wschodnich prowincji rzymskiego cesarstwa skończywszy.Trapiła go jedynie utrata świętego miecza.Wiedział, że był tylko talizmanem, którego magiczną moc sam wymyślił.Jednak jego wojownicy wierzyli w zaklęte w ostrzu siły.Przywództwo opierało się na wierze.Nie pozwolił, by o kradzieży miecza mówiono głośno i otwarcie, niemniej jednak jego zniknięcie zasiało w sercach Hunów obawę.Zwycięstwa zadośćuczynią stracie symbolu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl