[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mimo wszystko, zrobi³pan, co by³o w pañskiej mocy.Artoo jest ekscentrykiem.- Ale ma racjê za ka¿dym razem, kiedy stara siê zwróciæ na coœ uwagê -dopowiedzia³ Cole, k³ad¹c d³oñ na zaokr¹glonej kopu³ce robota.- Próbowa³emrozwi¹zaæ problem, uciekaj¹c siê do metod oficjalnych.Myœlê, ¿e najwy¿szy czasspróbowaæ czegoœ mniej oficjalnego.Uradowany Artoo zapiszcza³.Potoczy³ siê w stronê opuszczonej rampy lekkiegotowarowego transportowca.- Threepio - odezwa³ siê Cole.- Czy znasz kody przywódczyni Nowej Republiki?- Proszê pana, to s¹ osobiste kody, zmieniane codziennie — odpar³ z³ocistyandroid.- Czy znasz kody przywódczyni Nowej Republiki?- Oczywiœcie - odpar³ Threepio.- Podobnie jak kody jej mê¿a i dzieci.- Potrzebne mi s¹ tylko jej kody.Nie znaj¹c ich, nie mo¿emy odlecieæ zCoruscant.- Och, nie mogê ich ujawniæ, proszê pana.I tak wpad³em w niez³e tarapaty.PaniLeia spodziewa³a siê, ¿e nigdzie nie odlecê.- Pani przywódczyni, nie mówi¹c ani s³owa, zrezygnowa³a z pe³nionej funkcji,Threepio -przypomnia³ Cole.- Domyœlam siê, ¿e by³aby ci wdziêczna, gdybyœpomóg³ zapobiec kolejnej eksplozji.Podczas pierwszej omal nie straci³a ¿ycia.See-Threepio przekrzywi³ z³ocist¹ g³owê, jakby stara³ siê zobaczyæ, co dziejesiê w mózgu Cole'a.- Myœlê, ¿e ma pan racjê, panie Fardreamerze - powiedzia³ w koñcu.- Tak myœla³em - oznajmi³ m³odzieniec.Artoo, który tymczasem znalaz³ siê we wnêtrzu transportowca, zapiszcza³,pragn¹c ich ponagliæ.- W takim razie ruszajmy - odezwa³ siê Cole.See-Threepio pospieszy³ w górêrampy i po chwili znikn¹³ w œrodku statku.- Obawiam siê, ¿e bêdê tego ¿a³owa³ - mrukn¹³ do siebie.ROZDZIA£ 36Chewbacca, siedz¹cy na fotelu obok Blue, pe³ni³ obowi¹zki drugiego pilota.Potym, co prze¿yli na Skipiê Szeœæ, Han nie zamierza³ niepotrzebnie ryzykowaæ.Zna³ kobietê tak d³ugo, jak Kida, ale wcale nie tak dobrze.Uœwiadamia³ sobie, ¿e zdrada przemytników dotknê³a go do ¿ywego, bez wzglêdu nato, czym stara³by siê j¹ usprawiedliwiaæ.Siedzia³ na jakiejœ pryczy w tejczêœci skoczka Nandreesona, gdzie powietrze nadawa³o siê do oddychania.Ma³ystatek by³ trochê wiêkszy i bardziej smuk³y ni¿ skoczek Blue, ale ca³ynajni¿szy pok³ad zajmowa³ staw, wype³niony cuchn¹c¹ wod¹.Ani Han, ani Landonie chcieli tam nawet zagl¹daæ.Przebywali na najwy¿szym pok³adzie w niewielkimpomieszczeniu, zastawionym pryczami, spleœnia³ymi starymi tapczanami (Hanpodejrzewa³, ¿e zosta³y wyci¹gniête z osuszanych stawów) i sto³ami, pokrytymigrub¹ warstw¹ kurzu i pleœni.Obok Hana siedzia³ Lando.Ciemnoskóry mê¿czyzna mia³ zamkniête oczy.Straci³sporo kilogramów, a zazwyczaj nieskazitelnie czyste szaty by³y teraz wymiête ipoplamione.Han westchn¹³ i po raz kolejny zacz¹³ siê zastanawiaæ, co sprawi³o, ¿e wszystkoprzybra³o w³aœnie taki obrót.Najgorsze, ¿e nie móg³ uczyniæ nic, aby temuzapobiec.Kid i Zeen zgodzili siê mu towarzyszyæ, ale od samego pocz¹tkuzamierzali go zdradziæ.Nie zaliczali siê do grona jego przyjació³.Sami tozreszt¹ oœwiadczyli, kiedy wyl¹dowa³.A mo¿e w taki sposób zamierzali goostrzec; przekonaæ, ¿e powinien odlecieæ.Ich zdrada wyjaœnia³a przynajmniej to, sk¹d stra¿nicy Nandreesona wiedzieli,gdzie go znaleŸæ, kiedy przebywa³ na Skipiê Piêæ.Chewbacca oœwiadczy³, ¿e przypuszcza, i¿ Wynni pomog³aby im, gdyby niesprzeciwia³ siê jej woli.Han nie by³ tego taki pewien.Samica Wookie zapewnewiedzia³a, ¿e Chewie dochowuje wiernoœci ¿onie, a jednak przez te wszystkielata ¿ywi³a do niego urazê za to, ¿e kiedyœ j¹ odrzuci³.W jej przypadku nicnie wygl¹da³o na takie proste, jak siê z pozoru wydawa³o.Wynni nigdy niepostêpowa³a jak istota nale¿¹ca do rasy Wookiech.I zachowywa³a siê tak konsekwentnie do samego koñca.Han zastanawia³ siê, jak Wynni, zdana wy³¹cznie na w³asne si³y, poradzi sobie wjaskini Nandreesona.Pociesza³ siê tym, ¿e przynajmniej zostawi³ j¹ ¿yw¹.Mia³ wra¿enie, ¿e do koñca¿ycia bêdzie czu³ wyrzuty sumienia z powodu œmierci Zeenai Kida.Bez wzglêdu nakrzywdê jak¹ mu wyrz¹dzili.- Nie mog³eœ w tej sprawie nic zrobiæ - odezwa³ siê Lando, któremu Han zwierzy³siê ze swoich myœli.Mê¿czyzna zdradza³ oznaki wyczerpania, a jego zachrypniêty g³os z trudemwydobywa³ siê z gard³a.Poch³on¹³ wszystkie nadaj¹ce siê do jedzenia zapasy¿ywnoœci, jakie znalaz³ w spi¿arni skoczka Nandreesona, a tak¿e wypi³ mnóstwowody, zupe³nie jakby nie p³ywa³ w niej przez tyle godzin.- W jakiej sprawie? - zapyta³ Solo.- Jeszcze siê pytasz, w jakiej? - Calrissian otworzy³ oczy i z wysi³kiem wspar³siê na ³okciach.Jego œniada twarz mia³a szar¹ barwê.- W sprawie Kida i Zeena.Przecie¿ nigdy nie byli twoimi przyjació³mi.- Przestañ mnie pocieszaæ - odpar³ Han.- Nawet nie zamierzam - powiedzia³ Lando.- Chcê tylko, ¿ebyœ uœwiadomi³ sobie,jak wygl¹da prawda.- Opar³ g³owê o metalow¹ p³ytê grodzi.- Nigdy nie by³eœjednym z nas, Hanie.Wszyscy zdawaliœmy sobie z tego sprawê.Kid i Zeenusi³owali zdeprawowaæ ciê od pierwszej chwili, kiedy siê tu zjawi³eœ.Myœleli,¿e w ten sposób sprawi¹, i¿ staniesz siê taki jak oni.Ty jednak uwa¿a³eœ, ¿eistniej¹ pewne granice, których za ¿¹dn¹ cenê nie przekroczysz.Przypuszczam,¿e w³aœnie to doprowadza³o ich do sza³u.- Robi³em wszystko, co chcieli - przypomnia³ Solo.- Wcale nie.Zysk nie by³ najwa¿niejszym motywem twojego postêpowania.Wiedzia³eœ o tym, ale zawsze stara³eœ siê to ukrywaæ.W³aœnie dlategopostanowi³eœ pomóc Skywalkerowi, mimo i¿ jego sprawa od samego pocz¹tkuwydawa³a siê beznadziejna.Luke powiedzia³ mi kiedyœ o tym.Mog³eœ wycofaæ siêw ka¿dej chwili.A jednak tego nie zrobi³eœ.- To by³ wyj¹tek.- To by³a regu³a.Pamiêtasz tê historiê z Wookiem, niewolnikiem, któregoocali³eœ od niechybnej œmierci?- Chewbacca siê nie liczy.Wówczas zmusi³y mnie do tego wyj¹tkowe okolicznoœci.- Akurat - odpar³ Calrissian.- Równie wyj¹tkowe jak wszystkie inne.Ci dwajtego nienawidzili, Hanie.Ka¿d¹ sekund¹ ¿ycia, ka¿dym oddechem, wykazywa³eœ im,¿e wiod¹ nêdzne, nikczemne i przepe³nione nienawiœci¹ ¿ycie.W s³owach Landa brzmia³a niezwyk³a si³a.Han odwróci³ siê i stwierdzi³, ¿emê¿czyzna wpatruje siê w niego.- Czy ty tak¿e mnie nienawidzi³eœ? - zapyta³.- Nie - odpar³ Calrissian.- Mimo i¿ kiedyœ zmusi³eœ mnie, abym wstydzi³ siêjak diabli tego, co robi³em.Zsun¹³ siê z pryczy i zacz¹³ spacerowaæ po niewielkim pomieszczeniu.Naglejêkn¹³ z bólu, zgi¹³ siê w pasie i schwyci³ za ³ydkê.Jego twarz znówzszarza³a.Han zerwa³ siê i pomóg³ przyjacielowi wróciæ na pryczê.- Kto móg³by pomyœleæ, ¿e z³api¹ mnie skurcze miêœni nóg tylko od tego, ¿eprzebiera³em nimi w wodzie?- Ka¿dy, kto chocia¿ trochê siê gimnastykowa³ - odpar³ Solo.- Powinieneœ by³poprosiæ Nandreesona, ¿eby pozwoli³ ci trochê rozgrzaæ miêœnie, zanim wrzuci³ciê do tego stawu.- Bardzo zabawne - odezwa³ siê Calrissian.Nie przestaj¹c masowaæ miêœni, Han ostro¿nie wyprostowa³ nogê przyjaciela.- Nie ¿artujê, ch³opie.Tym razem nic nie wskazywa³o na to, ¿e wyjdziesz ca³o.- Jestem twardy - oœwiadczy³ Lando.- Raczej niem¹dry.O czym myœla³eœ, kiedy postanowi³eœ wróciæ do Ostoi?- Musia³em ciê odszukaæ, Hanie.- Calrissian powoli wyprostowa³ drug¹ nogê.-Myœlê, ¿e na razie wystarczy.- Dlaczego? - zapyta³ Solo.- Co siê sta³o, ¿e zdecydowa³eœ siê ryzykowaæ¿ycie?- Ktoœ usi³uje ciê wrobiæ, ch³opie - odpar³ cicho Lando
[ Pobierz całość w formacie PDF ]