do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook > pdf > download

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wszyscyzdezorientowani.– Daæ im narkotyku! – wo³ano desperacko.Kwestia æpunów ma byæ ostatecznie rozwi¹zana – g³osz¹ napisy na murach.Poczu³am moc Najwy¿szego nad uzale¿nionymi.Wystarczy³ jeden mój rozkaz, byæpunydosta³y towar, a œwiat móg³ powróciæ do zwyk³ego porz¹dku rzeczy – cichejœmierci, któranie dra¿ni tak jawnie.Powoli zaczê³am ustêpowaæ.Zobaczy³am m³od¹ dziewczynê b³agaj¹c¹ o jedenstrza³,jeden powiew, draœniêcie w ¿y³ê.To ja kona³am na ulicy.NIE.Natychmiast wznowiæ produkcjê.Po kilkunastu godzinach œwiat oddycha z ulg¹.(Œwiat?) Dziesiêæ tysiêcynarkomanówumar³o w czwartej dobie, piêæ tysiêcy pope³ni³o samobójstwo, zamordowano waptekach trzytysi¹ce farmaceutów.Gangi przemytnicze stoczy³y kilka nierozstrzygniêtych bitew.Sen narkomana powróci³.Naturalna selekcja s³abych i nadwra¿liwych na œwiat³o.Jestem przera¿ona, po prostu przera¿ona.To nieprawda, ¿e z ulg¹ przyjmujêodejœcie.Zulg¹ przyjmujê jedynie znikniêcie bólu.Chodzenie po powierzchni Ziemi naprawdêjestpasjonuj¹ce.Zniszczy³am moj¹ pasjê i zap³acê za to.Lecz teraz, œmierci,zabierz ból, niechsiê stanie – mocniejszy blask œwiecy przed zgaœniêciem.Pokochaæ ow¹ nicoœæ.Mam jeszcze kilka godzin czasu.Jutro paŸdziernik, niedotrzymamumowy, nie do koñca.Nie bêdê pisa³a ca³¹ noc.W nocy rozmawiam z Kosmosem.Przychodz¹, odchodz¹.Kosmate stwory o ró¿nych kszta³tach i kolorach.Gdybyuda³o siêje namalowaæ, zatrzymaæ na papierze – lecz one zmieniaj¹ siê, znikaj¹ i rodz¹od nowa, winnym czasie i miejscu, ze zwielokrotnion¹ potêg¹ zniszczenia, wylewaj¹ siê zust lub zkrocza.Nie mogê ju¿ niczego powstrzymaæ.Jak narysowaæ zarys postaci, kiedy nie ma ju¿ odbicia w lustrze? Filmowaniesztormu zrozko³ysanego statku.Czy istnieje nieskoñczona iloœæ wersji umierania? Coœ pulsuje w mojejœwiadomoœci, coœ,co mam ochotê nazwaæ oszustwem.Œmieræ ostatecznie jest zawsze taka sama.Tocz³owiekstwarza ró¿ne mo¿liwoœci na jej przyjêcie.Zanik funkcji organizmu, plamyopadowe, procesgnilny.Czego wiêcej mo¿na wymagaæ od cia³a?Cholera, spieszê siê.Chcê tê jedn¹ rzecz zrobiæ dobrze.„Asymboliczny rozpad tworzy chorobê umys³ow¹” – Cassierer.Popêd narkomanii uderza na œlepo i nie znajduje swego symbolicznego wyrazu.Cz³owiekginie w masowym stanie nieœwiadomoœci.Moje obrazy umieraj¹, zacieraj¹ siê ich kontury, barwy mieszaj¹ siê w nowekompozycje.Dziennikarze pytaj¹ znawców o przyczynê zaistnia³ej sytuacji.One odchodz¹wraz ze mn¹.Mój ostatni wybór – samobójstwo.Psychoza odrzuci³a mnie ze swoich œcie¿ek,jako twórabsolutnie niezdolny do dalszego przetwarzania wizji.Ju¿ czekaj¹, bez uprzedzenia, bez znaku porozumienia wbiegaj¹ na schody, zamoimcieniem, niedoœcignionym obrazem.Ju¿ s¹, œmieræ o stu twarzach, stupostaciach, zderzenie zKosmosem.Œmieræ denerwuje siê, kiedy zapadam w sen.Zmusza mnie do uczestnictwa.Jestem gotowa do zakoñczenia opowieœci.Ju¿ czas na ksiêcia z bajki i ostatnipoca³unek,Trzeba tylko wyjœæ na ulicê i odnaleŸæ TO miejsce.Œmieræ bierze mnie za rêkê.Todziwne, jest ciep³a i miêkka, i prowadzi mnie w tunel jasnoœci.Wszechpotê¿nata pani,drêczona niepokojem przez swego w³adcê ciemnoœci, pod¹¿a drobnymi krokami jakgejszazawsze gotowa do us³ugi, w pok³onie, ze zmêczonymi powiekami, wywo³uje mojeimiê,nieustêpliwa, pochyla siê nad ostatnimi chwilami i rozpoznaje uwiêzionegoducha.Odnalaz³am najwy¿szy wie¿owiec w mieœcie i skoczy³am.To by³ lot.Nie dotknê³amziemi, cia³o zniknê³o pomiêdzy szóstym, a czwartym piêtrem.Na dole pojawi³ siêcieñ.P.S.Jutro paŸdziernik.Jest to jedynie fikcja literacka.Tak¹ przynajmniej mam nadziejê.30.09.90.P.S.IIOto kokaina, Przyjacielu.Jest tak¹, jak¹ j¹ napisa³am na miesi¹c przedsamobójstwem.Maj 1991I sta³oby siê.Lecz nagle Dobra Wró¿ka zatrzyma³a czas.Wtedy Przyjaciel wszed³naczwarte piêtro wie¿owca i z³apa³ mnie w objêcia, przytuli³.Powiedzia³, ¿e namnie poczeka.Odczu³am jego mi³oœæ.Czas powróci³ na swoje miejsce w Kosmosie.Powróci³o ¿ycie.I spotkaliœmy siê w nieprawdopodobieñstwie.P.S.IIITo ja, Barbara Rosiek, specjalistka od post scriptum, by³am przez ponad miesi¹cpo drugiejstronie lustra.Zobaczy³am tam przesz³oœæ, która siê wydarzy³a i przysz³oœæ,która mog³a siêspe³niæ, gdybym nie powróci³a na czas.Korekta: Joanna Bednarek [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klimatyzatory.htw.pl